Wpis z mikrobloga

[ #pilkanozna #ciekawostkipilkarskie #zzapolowy ]

Współczesny football to wielkie pieniądze, które są wypłacane co tydzień, kontrakty reklamowe. Jednak zdarzają się złe inwestycje, złe towarzystwo, złe kobiety. Wszystko to może prowadzić do wielkich problemów finansowych. Ktoś, kto przez lata miał wszystko i przyzwyczaił się do życia na wysokim poziomie nagle traci wszystko. Okazuje się, że ludzie, którzy byli na ustach fanów, grali w wielkich meczach o wielką stawkę, honor, przeszli do historii, nie są już herosami, którzy potrafią zmierzyć się z problemami zwykłego śmiertelnika.

Clarke Carlisle jest jednym z graczy, który nie boi się o tym opowiadać. Właśnie zakończył karierę, a od listopada 2010 jest szefem PFA, i stowarzyszenia zrzeszającego profesjonalnych piłkarzy. Clark był świetnie zapowiadającym się piłkarzem, środkowym obrońcą i nadzieję QPR.

Anglicy mają to do siebie, że mówią prosto z mostu nie używając do tego szekspirowskiego języka. Clarke Carlisle mówi: „Miałem 21 lat, grałem dla QPR, zaliczyłem grę w młodzieżówce. Miałem super samochód, ładny dom, kochającą rodzinę.”

Wtedy Clarke zaczął mieć problem z kolanami, kilka kontuzji następujących po sobie. Spowodowały one, że nie grał naprawdę długo i realnym stawał się fakt, że być może już nigdy nie wyjdzie na boisko.

Wówczas Clarke popadł w depresję. Mówi szczerze: „Wydawało mi się, że bez piłki ludzie zaczną mnie postrzegać takim, jakim jestem, czyli … nikim.” Wziął kilka pudełek środków przeciwbólowych poszedł do parku, usiadł na ławce, połknął całą garść, popił piwem. „Czekałem, aż poczuję ulgę i będę mógł odejść”.

Zdarzyła się historia jak w filmach. Znalazła go dziewczyna, zawiozła do szpitala, miał płukanie żołądka i następnego dnia wypuszczono do domu. Był to temat tabu i tak naprawdę nikt oprócz rodziny nie zadawał żadnych pytań. Jego lekarz klubowy wiedział, o tym, co zaszło. Zero zainteresowania, zero pomocy. Zadał pytanie, na które w zasadzie nikt nie oczekuje odpowiedzi. Nawet, jak jej oczekuje to nie słucha: „Are you ok?” Każdy, kto mieszkał na Wyspach zna te angielskie bezsensowne pytania.

Teraz, jako szef PFA stara się pomagać piłkarzom, ale także ich rodzinom. Będąc szefem tej organizacji odebrał telefon od zawodnika Norwich City Leona McKenzie. Zawodnik również miał problemy z kontuzjami, dwa razy został odnaleziony po przedawkowaniu tabletek nasennych. Rozpadło się jego małżeństwo. Dzięki pomocy teamu Clarke, Leon McKenzie wygrał z chorobą, jaką jest depresja, a teraz walczy … w ringu, jako bokser. Robert Enke i Gary Speed to dwie postacie, które przegrały z depresją. Ich historie odbiły się szerokim echem i wówczas zaczęto postrzegać depresję, jako chorobę, a nie fanaberię bogatych piłkarzy.

My widzimy graczy, którzy grają przed tysiącami ludzi. Zastanawiamy się, jak oni sobie radzą z presją kibiców i mediów. Clarke Carlisle mówi: „Radzą sobie z tym znacznie łatwiej niż z tym czego nie widać na boisku” . To mroczna strona footballu.
  • 2