Wpis z mikrobloga

@Eredin: no chyba to rozgryzłeś. Scyzoryk jest takim "podręcznym" narzędziem. Chcesz coś na szybko przekroić? Done. Chcesz spiłować paznokieć albo małą gałązkę? Done. Chcesz wydłubać sobie brokuł z zęba? Done. Chcesz otworzyć piwerko albo winko? Done. A multitool jest bardziej.... specjalistyczny? Masz tam cążki, kombinerki, pewnie jakiś śruboraczek. Nie będzie ci w warsztacie albo na trasie potrzebny korkociąg :)
A mi wytlumaczcie sens multitoola za 400PLN?
Nosicie je na codzien?
Do pracy przeciez lepsza jest skrzynia narzedzi..
Na EEC chyba lepszy folder.
@cassuss: 400zł za multitool to jest średnia półka Leathermana, bo nawet taniego Victorinoksa będzie ciężko w tej kasie dorwać.
Ba - to dopiero niższa-średnia półka noży składanych do noszenia w kieszeni ;)

Ale niektórzy potrzebują ograniczenia przestrzeni zajmowanej przez narzędzia, kosztem ich poręczności i wytrzymałości. Mówię tu o osobach przemieszczających się na duże odległości pieszo czy rowerem, mówię o żołnierzach, o technikach pracujących na wysokości...
@cassuss: używałem parę lat chinola, aż w końcu złamałem, poszedł na śmietnik. Kupiłem prawie najtańszego leathermana i po pół roku ukruszyłem na naciętej śrubie wahacza. Zaniosłem bez paragonu, bez niczego do militariów i po dwóch tygodniach bez pytania dostałem nowy. Wtedy kupiłem wave-a i do dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez niego. Multitool jest przydatny tak często i tak bardzo, że bez niego czuję się jak bez ręki.