Wpis z mikrobloga

  • 1291
Dzis jest Wigilia.

Wczoraj pochowalem mojego dziadzusia.

Przezyl 92,5roku.

Jego zycie nie było latwe ale przezyl je uczciwie, starajac sie nie krzywidzic nikogo, oddajac dzieciom, wnukom oraz obcym ludziom co tylko mógł.

Mój dziadzia byl ostatnia żyjącym swiadkiem pierwszego w czasie II WS, oficjalnego zestrzelenia niemieckiego samolotu przez pilota alianckiego. Jeden z tych bombowcow spadl na jego dom powodujac potworna katastrofe, co odbilo sie na calym jego dalszym zyciu oraz zyciu jego rodziny (także moim).

W czasie wojny zostal wywieziony na roboty do Niemiec. Pociag zatrzymal sie za granicą polską w okolicach K-Kozla i tam na stacji przewożonym osobom dano kartki na jedzenie i kazano sie posilic. Podczas poruszania sie po mieście, w którymś momencie podeszło do niego dwóch członków Hitler Jugend i zaczęli zagadywać po Polsku (wiele wskazywalo na to, iz byli to Ślązacy). Sytuacja wygladala na bardzo nieciekawą. Wzięli od mojego dziadka i jego kolegi ich cale pieniądze, a potem zniknęli na dworcu. Po chwili wrócili z biletami na właśnie odjeżdżający pociag do Katowic.

Prawdopodobnie ci ludzie uratowali im zycie...

Dziadek dojechał do Katowic ostrożnie poruszając sie po pociagu w czasie podróży, a potem doszedl na pieszo do rodzinnej Zurady.

Po wojnie zostala mu, przez "nowe wladze" w czasie służby, zaproponowana szkola oficerska we Wrocławiu. Zgodzil sie ale po krotkim czasie zrezygnowal. Nie chcial wspomagac tego co zaczynalo sie rozrastac w Polsce i nie mógł zniesc propagandy. Poprosil o mozliwosc nauki zawodu i zostal dyplomowanym mistrzem krawieckim oraz kusniezem. Wszystkie pieniądze wysyłał rodzinie, która od momentu spalenia domu i stracenia całego dobytku, starała sie odbudować gospodarstwo tułając sie latami po rodzinie i znajomych.

Butami, futrami, spodniami i wszystkim co mozliwe w jego fachu, zajmował sie az do poznych lat starości, czesto nie pobierajac żadnych opłat.

Jego zycie bylo ciągłym koszmarem i patologiczną obawa przed kolejna katastrofa, która szczesliwie nigdy nie nadeszla. Pomimo troskliwej i kochającej rodziny, dziadzius przezyl zycie w ogromnym strachu.

Moj dziadek, z tego co wiem, nie byl jakims wielkim bohaterem. Nie wyciagnal nikogo z czołgu, czy nie zabil 5 Niemców gołymi rekoma. Ale byl swiadkiem takich czynow, o ktorych swiat byc może póki co jeszcze nie słyszał. Natomiast dla mnie, mój dziadek w ostatnich momentach swojego życia, zostal wielkim bohaterem, ponieważ spowodował, ze cala nasza rodzina wreszcie zjednoczyła sie w te Święta.
I wiem...ze pomimo tego, iz jego juz z nami nie ma, to beda to najcudowniejsze Święta odkąd pamiętam.

Nie szukam tu plusow ale szukam osob, które to przeczytaja i zostawia to w swojej pamieci chociaz na jakis czas oraz choc na chwilę poddadzą się zadumie i wspomną swoich bliskich, znajomych, bohaterów, ktorzy przeżyli piekło byśmy my, dzis mogli w spokoju cieszyc sie zaciszem domowym, bezpieczeństwem oraz dzielic się radością.

Wesolych Swiat Mirki i Mirabelki!
urwis69 - Dzis jest Wigilia. 

Wczoraj pochowalem mojego dziadzusia. 

Przezyl 92,5ro...

źródło: comment_sLowbWpzL4Jx70h26fswlJHGtUFh1pvg.jpg

Pobierz
  • 44
  • Odpowiedz
@urwis69:
Wyglądał na w porządku starczego pana, takiego, który widząc dokazującą młodzież uśmiecha się bez ironii i poczucia wyższości, wiedząc, że każdy wiek ma swoje prawa i przywileje.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@urwis69: Dziadziunio;) Byleby przeżyć ponad połowę tego co Dziadek przeżył i choć mogę się mylić to na życie do końca nie narzekał .
Pozdro !
  • Odpowiedz
@urwis69: Bez żadnej beki - ogromny szacunek dla dziadka, fajnie że dożył takiego wieku i nie musi się już męczyć na tym łez padole. Szanuję że przeżył swoje i że chciało ci się nakreślić jego historię.

Zazdroszczę mu, że zmarł ze świadomością, że ma wnuczka który podtrzyma jego przekazy, tradycje i czyny.
  • Odpowiedz
@urwis69: Łap plusa! Historia Twojego dziadka przywodzi mi na myśl mojego pradziadka - cieszę się, że zdążyłem go poznać. Urodził się w 1888 r. (z nieukrywaną dumą mówił, że jest starszy od Hitlera), a zmarł mając 102 lata. Służył w wojsku niemieckim podczas I Wojny Światowej. Był snajperem na froncie zachodnim i całe życie powtarzał (z pełnym przekonaniem), że przeżył, bo nigdy nikogo nie zabił, tylko zawsze celował odrobinę nad
  • Odpowiedz
@urwis69 czy tu jest mowa o Zuradzie koło Olkusza?
I akcji zestrzelenia samolotu przez Arkadiusza Gnysia?

Jeżeli tak to możesz mi powiedzieć w którym miejscu mniej więcej uderzył ten samolot w Żuradzie? Wschód? Zachód?

Pokój duszy dla Twojego dziadka oczywiście
  • Odpowiedz