Wpis z mikrobloga

To będzie opis serialu raczej bez spoilerów.

Obejrzałem właśnie ostatni odcinek i czuję że muszę opisać moje wrażenia. Książki pierwszy raz przeczytałem 18 lat temu, później w ciągu kolejnych kilku lat sięgałem po nie kolejne 2 razy. Wcześniej i później czytałem wiele innych sag fantasy, ale Wiedźmin do dzisiaj pozostał dla mnie numerem 1. Poza książkami widziałem też film, obejrzałem troszkę serialu i grałem w gry. Gier nie trzeba komentować, bo wiadomo że są genialne, stary serial jest średni z paroma przebłyskami, a film to po prostu komedia porównywalna z The Room.

Niedługo po moim pierwszym przeczytaniu Wiedźmina była premiera Władcy Pierścieni. Jak wiadomo, był to pierwszy bardzo dobry Fantasy pokazany a dużym ekranie. Byłem na premierze i zaraz po filmie, jedyne o czym myślałem - to jak będzie wyglądać kolejna ekranizacja Wiedźmina, bo to, że po wypuszczonym miesiąc wcześniej polskim Wiedźminie muszą zrobić coś - nowego, lepszego, wyjątkowego - wiedziałem. Historia Wiedźmina w niczym nie ustępuje Władcy Pierścieni i zasługiwała na coś wyjątkowego.

Czy Netflix dostarczył coś wyjątkowego? Myślę że dali radę. Nie dziwię się początkowym recenzjom dającym serialowi ocenę 5/10, bo myślę że po 5 odcinkach które dostali pierwsi recenzenci, dałbym podobną ocenę - no może 6. Po obejrzeniu 3 ostatnich odcinków moja ocena wzrasta do 8/10, bo dopiero po obejrzeniu całości, serial i te niechlujnie pomieszane linie czasowe nabierają sensu.

Fabularnie:
Porównując z opowiadaniami i patrząc się na przyszłą adaptację sagi jest duża różnica i myślę że wiele zmian jest na plus. Przykładowo - rola Cahira w przyszłej historii nabrała o wiele większego znaczenia. Wiemy że coś go łączy z Ciri, ale nie wiemy co. Vilgefortz dopiero stanie się złym potężnym #!$%@? jakiego znamy z późniejszych książek (tak jak w filmach z superbohaterami - tutaj dostaniemy backstory superzłoczyńcy). Stregebor i Istredd, dostali znaczące role i w jakiś sposób zaistnieli w tym uniwersum. Opowiadanie "Okruch lodu" o związku Yennefer i Istredda zapewne zostanie dobrze przedstawione w kolejnych odcinkach i będzie miało o wiele większe uderzenie niż historia ze zbioru opowiadań Sapkowskiego. Postać Istredda na pewno będzie bardzo ważna w przyszłych sezonach. Trzy główne wątki, czyli - backstory Yennefer, historia ucieczki Ciri i przybliżenie postaci Geralta, bardzo dobrze zrobione i genialnie połączone razem na sam koniec. Dla mnie zdecydowanie minusem jest spłycenie wielu wątków z opowiadań, a szczególnie źle został potraktowany "Kraniec Świata". No, ale jako widz nie znający sagi mógłbym się raczej doczepić do głupoty niektórych dialogów i nielogicznych konkluzji poszczególnych historii. Odnoszę wrażenie, że twórcom o wiele lepiej wychodzi tworzenie nowej historii (Yennefer i Ciri) niż przedstawianie opowiadań Sapkowskiego (Geralt), ale trzeba też powiedzieć że bezbłędnie połączyli ze sobą fabularnie opowiadania które w rzeczywistości są odrębnymi historiami. A z zupełnych porażek - Brokilon. Mogli to w zupełności pominąć, bo wyszła zbyt długo trwająca żenada. Żenada jak dla mnie porównywalna z polskim smokiem.

Aktorsko:
Geralt - jest się do czego przyczepić, a mianowicie do głosu i postury. Cavill odgrywa Geralta świetnie, ale czasami przesadza z głosem. Niepotrzezbnie też przypakował do tej roli, taki poziom jaki prezentował w Immortals byłby wporzo. Po prostu widać że jest na masie. Z drugiej strony fajnie prezentuje emocje, bo są bardzo stonowane, czasami pojawi się jakiś uśmieszek albo smutna mina - zupełnie jakbym widział książkowego Geralta. Ciri została bardzo dobrze dobrana. Z serialu dowiadujemy się że ma 12 lat i mimo swoich 18 rzeczywistych lat, wygląda na o wiele mniej i świetnie pasuje do tej roli. Bardzo dobrze przedstawiony wątek mistycyzmu który jej towarzyszy. Jako widzowie niezaznajomieni z uniwersum dostaliśmy pytania bez odpowiedzi - kim ona jest i dlaczego potrafi to co potrafi? Yennefer dostała godne swojej postaci backstory i świetnie pokazuje to co dla tej postaci jest najważniejsze. Wątek miłości Yennefer i Ciri przedstawiony bardzo dobrze. Z pobocznych ról, kilka postaci się wyróżnia, no ale nie ma co wymieniać, bo jest ich dużo.

Scenografia, choreografia, praca kamery, kostiumy i efekty:
Triss wygląda jak stara cyganka. Jej zimowy kostium to komedia. Driady nie są stworzeniami lasu - to są naćpane brokilońską wodą Amazonki ze strojami z Aliexpress. Zbroje Nilfgaardu faktycznie wyglądają jak moszna. Efekty specjalne - czasami świetne, czasami słabe, czasami średnie, ogólnie 5/10. Kamera dosyć dobra, często jest taki dziwny specyficzny efekt rozmycia, co w sumie mi się podoba. Nadaje dziwnego klimatu, trochę jakby coś własnego - tak jak Star Wars ma swoje własne dziwne przejścia, tak Wiedźmin ma swojego własnego dziwnego blura. Walki oczywiście genialnie zrobione - brutalnie, krwawo, szybko. Tła bardzo dobre, ale czasami zbyt statyczne. Są momenty kiedy wyglądają tanio. Nasz polski Ogrodzieniec wygląda OBŁĘDNIE i moje polskie serce się raduje kiedy widzę takie sceny.

Poprawność polityczna:
No, czarne elfy. Ulubiony temat wielu ludzi. Ja w sumie nie byłem zaskoczony i się tego spodziewałem. Jak pokazać rasizm w świecie Wiedźmina, jeśli w naszym świece rasizm dalej istnieje? Jak pokazać kwintesencję rasizmu bez skupianiu się na jego rzeczywistej definicji, która w naszym świecie odnosi się do koloru skóry? W serialu którego ważnym wątkiem będzie rasizm, kolor skóry został unieważniony jako jego czynnik - ciekawe. W naszym świecie kolor skóry dalej jest ważny, tam najwyraźniej długość uszu i wzrost są ważniejsze. To jest coś w stylu tego co zrobił Sapkowski z pogromami na mniejszościach, bo czymże one były, jak nie pogromami na Żydach? Czarny, biały, żółty - nie ma znaczenia, ważniejsze czy masz odpowiednie uszy.

Ostateczna ocena - 8/10. Czekam na kolejne sezony i jako fan, jestem usatysfakcjonowany.

#wiedzmin
  • 6
@miedziokoko: Ah, ja myślę że odnosząc się do Sapkowskiego nie można mówić "bo w książce tego nie było", bo on sam przedstawia swoje historie w zupełnie inny sposób niż np. taki George R.R. Martin. Sapkowski często pisał o jakimś ważnym wydarzeniu z przeszłości, podając tylko jego nazwę, a nie opisując szczegółów. 8 napisanych książek - a oficjalna mapa dalej jest czymś niewiadomym. Sapkowski w przeciwieństwie do twórcy Gry o Tron daje
@miedziokoko to ciągłe porównywanie jest naprawdę okropne, dopiero co obejrzałem finał i dla mnie końcowy dialog (a raczej wymiana zdań) był świetna, a tutaj już ktoś mówi, że spłycone i że w książce było lepiej. Czy tak ciężko rozumieć, że serial rządzi się swoimi prawami?