Wpis z mikrobloga

Proszę zapiąć pasy:

Bardzo potrzebowałem chwili wytchnienia. Ostatnie dni miały w sobie coś przytłaczającego, gdyby tylko pamięć nie płatała mi figli, co takiego mogło się przydarzyć?
Deszcz, do tej pory drobny, przybiera na sile. Duża kropla spadająca z drzewa wślizgnęła się za kołnierz. Skąd tu tylu ludzi, nie spodziewałem się spotkać nikogo na swojej przechadzce. W tłoku któryś nieuważny przechodzień złamał gałązkę cyprysa, mocna żywicza nuta dotarła do mnie niemal natychmiast, ktoś szepcze. Co? Ćśśśś, nie mów nic Mamo, nikt już nie słucha. Zatrzymuję się. To jakieś zgromadzenie, ludzie jakby czekali. Widząc mnie przepuszczają do środka kręgu, wita mnie ogon ciągnący się jak oddech ze złotej kadzielnicy. Tak jak Jej ostatni oddech, który skradła lekko przepocona, puchowa poduszka, czarna postać kończy rytuał. Podchodzi i wręcza ozdobną szufelkę, ziemia głucho uderza o drewniane wieko.
Serce bije szybko, ciężko mi złapać oddech, leżę w trawie. Ostra drzewna woń wdziera się w nozdrza. Chyba się przewróciłem. Musiałem przed czymś uciekać, jakaś niepokojąca myśl tańczy na skraju świadomości ale nie staram się jej złapać, to dzieje się zbyt często a ja muszę oszczędzać swoje nerwy. Oglądam swój strój - nowy płaszcz i garnitur powalane błotem, czuję straszny wstyd, co powie Matka jak to zobaczy? Wstaję i kieruję się do domu, w oddali słychać dzwon cmentarnej kaplicy.

Lalique Encre Noire À L'Extrême ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

#perfumy #recenzjeperfum
  • 3
  • Odpowiedz