Wpis z mikrobloga

@aadrion123: Może niewiele pomoże, ale protipem jest wyłączenie powiadomień ze służbowej skrzynki mailowej w telefonie/komputerze. W moim przypadku wolę się nie denerwować służbowym syfem na zapas. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@normal_user: da się. mi menagier mówił zawsze bym się nie przejmował pracą, bo to czy coś się uda lub nie to i tak nie wpłynie na moje życie bo to tylko praca, którą jeśli chcę to mogę sobie zmieniać jak rękawiczki i to nie będzie już mój problem
  • Odpowiedz
@Mtsen: zrobiłem to, ale niestety za późno, do tego czasu zdążyło mi na bani siąść :/ przez rok telefony, smsy po pracy, maile o 6 rano, czasem o 23 wieczorem. Teraz telefon służbowy zostawiam w pracy heh
  • Odpowiedz
@aadrion123: przez 10 lat pracy starałem się pracować na 150%, telefony po pracy, nadgodziny, odpisywanie na maile po pracy, spawdzanie maili po rzebudzeniu bo uroiłem sobie, że jeśli nie będę tego robił to strace prace albo ktoś bedzie zły czy coś. Wieczne newy i stres. Po zmianie stanowiska powiedziałem dość. Telefonów nie odbieram po. maili nie czytam po. Mam 7-8 godzin dziennie na pracę i to ma wystarczyć. Ważne, żeby
  • Odpowiedz
@aadrion123: Może to zabrzmi banalnie itd. ale jedną z metod o której słyszałem jest wyobrażenie sobie co najgorszego może się stać jeśli "zawalisz". A gdy to już sobie uświadomisz dojdziesz do wniosku jak małe i nie warte stresu będą to konsekwencje (o ile nie jesteś saperem lub elektrykiem wysokich napięć).

Inna metoda, o której często mówi się po złożeniu wypowiedzenia, to pozwolenie na to aby coś zostało zawalone. Zrobienie tyle
  • Odpowiedz