Aktywne Wpisy
rastafari85 +152
Nawet wiadro ładniejsze od scyzorykowego, a o smaku to nie wspomnę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
MishMashStudio666 +364
Dzień dobry!
Po co dawać kobiecie biżuterię i kwiaty jak można dać biżuterię w formie kwiatów? Takie pytanie (i odpowiedź jednocześnie) zrodziło się w głowie pewnego Mireczka, który zwrócił się do mnie bym pomógł zrealizować jego koncepcję. Zamysł ciekawy a efekt oceńcie sami.
Diament laboratoryjny 0.7ct oraz małe szmaragdy. Złoto 0.585.
Miłego dnia i pysznej kawusi
#mishmashstudio666
#rozowepaski
Po co dawać kobiecie biżuterię i kwiaty jak można dać biżuterię w formie kwiatów? Takie pytanie (i odpowiedź jednocześnie) zrodziło się w głowie pewnego Mireczka, który zwrócił się do mnie bym pomógł zrealizować jego koncepcję. Zamysł ciekawy a efekt oceńcie sami.
Diament laboratoryjny 0.7ct oraz małe szmaragdy. Złoto 0.585.
Miłego dnia i pysznej kawusi
#mishmashstudio666
#rozowepaski
Zasady takie same jak ostatnio - repostuje wam posty z fb żebyście mogli poczytać na wykopie, bo jest to dużo wygodniejsze, i dowiedzieć się czegoś nowego a być może nawet ciekawego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Z czasem zobaczymy co nam z tego wyjdzie i jak to będzie wyglądało ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rzeczywista siła nabywcza obywatela Chile w latach 1967-1977. Pomarańczową linią wskazano okres prezydentury Allende.
OK, tak więc przechodzimy do tematów około ekonomicznych. Tak, Czytelnicy, nie regulujcie monitora - to najprawdziwsze napieprzanie historycznych cymbałów!
Będzie długo, ale w miarę jak tekst postępuje język staje się luźniejszy i luźniejszy – tak, żeby się dobrze czytało.
Geneza tego i nadchodzących wpisów jest taka, że ostatnimi czasy po internecie krążą sobie jakieś śmieszne legendy mówiące o gospodarce Chile. Że wiecie - zły Pinochet totalitarysta rozwalił, a Allende to był człowiek wizjoner, tworzący krainę dobra i powszechnego dobrobytu <3
I miałem kilka starć na różnych grupach na ten temat. Wypadło mi tyle włosów od raka, jakiego mi niektórzy dostarczyli, że włożyłem je sobie w materiał... i nie muszę teraz iść do Jyska po nową poduszkę :v
(a że Jysk ma najlepsze poduszki to wy wiedzcie!)
Skoro już szambo po lewej stronie wybiło, przyjrzyjmy się RZETELNIE tematowi gospodarki Chile, za Allende i Pinocheta, i zadajmy sobie pytanie jak to wyglądało :)
Czyli spojrzymy na chilijskie kryzysy z lat 1973 oraz 1982 i omówimy je w detalu.
W niniejszym wpisie - a nie wiem ile mi ich w praktyce wyjdzie, choć wolałbym z tego czynić kompendium, a nie długą serię, także postaram się skrócić - skupimy się na gospodarce mości Allende.
Wpierw jednak krótki timeline i dramatis personale, a to dla osób nieobeznanych z datownikiem historii Chile, do czego wielu Czytelników ma pełne prawo:
- Lata 1964-1970: Prezydent Chile Eduardo Frei Montalva - członek Partido Demócrata Cristiano, PDC, czyli chilijskiej partii chadeckiej. Zainicjował wiele reform mających na celu realizację koncepcji chadeckiej solidarności społecznej na luźny wzór RFN, przede wszystkim limitowaną reformę rolną oraz ograniczoną reformę nacjonalizacji uniwersytetów;
- Lata 1970-1973: Prezydent Chile Salvador Allende - członek i przywódca Partido Socialista de Chile, tudzież PS. Obok PS działało też PCCh, czyli Partido Comunista de Chile. PCCh razem z PS tworzyły w 1970 roku blok koalicyjny zwany Unidad Popular, czyli luźno tłumacząc Front Ludowy (a jakże!);
- Lata 1973-1990: w Chile rządzi Augusto Pinochet. Nie nazywam go prezydentem, bo Pinochet nie od początku nosił ten tytuł, jednakże ta seria nie jest jego biografią i pominiemy ten detal. W każdym razie facet rządził Chile. Notabene Pinochet wbrew bardzo dobrym memom nie wyrzucał ludzi ze śmigłowców. To robiła głównie junta argentyńska (ta która zesrała się potem na Falklandach). Pinochet preferował tzw. Konwoje Śmierci, które kulturalnie pozwalały rodzinom pochować swoich socjalistów, gdyż konwoje te wyrzucały zwłoki przy drogach, wobec czego dało się je znaleźć (bo helikoptery wyrzucały je nad Andami).
Pilnujcie powyższych dat, bo są one dość ważne.
A tymczasem bez dalszego tracenia czasu przyjrzyjmy się ekonomicznej stronie prezydentury Allende, którą brutalnie ukrócił pucz Pinocheta z drugiej połowy 1973 roku.
GDY LUDZIE ZNÓW PRÓBUJĄ BRONIĆ CZERWONYCH, CZYLI KRÓTKI RYS HISTORII EKONOMII CHILE - CZĘŚĆ 1 - ALLENDE
Generalnie wiele osób mówi, że Allende to był taki - patrząc na nasz standard polski - taki jakby Razemek. Czy aby na pewno?
W 1970 roku Unidad Popular wygrał wybory. Co ciekawe, w pewnym sensie mniejszościowo. Nie spodziewając się nadchodzącej patologii, w swojej ironii zresztą, Unidad Popular otrzymał propozycję stworzenia wspólnej koalicji z... tak, PDC, czyli partią chrześcijańską dotychczasowego prezydenta Montalvy, o którym historia mówi raczej ciepło. Motyw wziął się stąd, że Allende wielokrotnie potwierdzał, iż reformy Montalvy będą... kontynuowane.
Motyw był o tyle ważny, że według ówczesnej konstytucji Chile wybór prezydenta przebiegał dość zabawnie. Dwójka kandydatów z największą ilością głosów stawała przed tzw. Kongresem Narodowym (czyli czymś w rodzaju naszego Zgromadzenia Narodowego, czyli Sejmu i Senatu obradującego razem), a Kongres wybierał we własnej procedurze który z kandydatów zostanie prezydentem. Innymi słowy, wybory nie były w pełni powszechne.
Kongres miał uzasadnione wątpliwości co do "poczytalności" Allende, albowiem Allende był już w 1970 roku znany ze swojego sążnistego lewoskrętu. Bynajmniej Allende nie był też piewcą demokratycznego socjalizmu jak się mówi powszechnie. Facet po prostu nie miał dość siły, żeby podjąć się próby likwidacji parlamentu. Mimo wszystko jego agenda przewidywała siłowe wywłaszczenie majątku od osób bogatych i rozdysponowanie go między biednych, głównie chłopów produkcyjnych, zwanych campesinos.
Allende ostatecznie został prezydentem. Kongres Narodowy wybrał go po tym, gdy Allende podpisał tzw. kartę swobód konstytucyjnych. Dość specyficznym oświadczeniem owa karta była, a mówiła zasadniczo, że Allende bardzo się postara nie rozwalić systemu (w tym gospodarczego kraju). Ostatecznie poparli go też chrześcijańscy ludzie Montalvy, otrzymawszy gwarancje kontynuowania reformy ziemskiej.
Allende krótko po objęciu władzy ogłosił… a jakże, chilijską drogę do socjalizmu :D Facet zresztą wcale się z tym nie krył. W wywiadzie-rzece z 1970 prowadzonym z dziennikarzem Regisem Debreay, Allende powiedział iż:
„Pytanie brzmi: kto wykorzystuje kogo? W każdym przypadku, odpowiedzią właściwą jest: proletariat. (…) Pracuję dla socjalizmu i poprzez wdrażanie socjalizmu.
Zresztą, w tym samym wywiadzie:
„Jako iż [Chile], na ten moment, pozostaje państwem burżuazyjnym, poszukujemy ścieżek, by stan ten zniszczyć, obalić. Naszym ostatecznym celem jest pełen, kanoniczny, naukowy marksizm.”
Ogólnie to naprawdę nie wiem jak można Allende postrzegać jako demokratę o „lewicowym czy socjalistycznym odchyleniu”. Bo do pełnego kompletu to facetowi brakowało tylko czerwonej twarzy. Zresztą o Putinie Prezydent Reagan powiedział kiedyś, że jak patrzy się na Putina, to na jego czole widzi trzy litery: KGB. To samo można było powiedzieć o Allende. Detale znajdują się w moskiewskich archiwach, a Rosja do dnia dzisiejszego obejmuje te dokumenty szczególną ochroną. Jednakże kilku historyków oraz chilijskich polityków podnosiło w przeszłości argumenty, że Allende w istocie był w istocie współpracownikiem KGB zrekrutowanym jeszcze w latach ’60. Takie stanowisko zajął po latach m. in. „Leonid” Kuźniecow, koordynator komórek KGB w Chile.
Chcę, żeby to było jasne: nawet jeżeli współpraca Allende z KGB nie jest na 100% potwierdzona (a przypominam, że bardzo ciężko jest tego dowieść bez żadnych wątpliwości, co wynika z charakteru szpiegowskiej pracy), to w 1973 Pinochet nie obalał biednego, demokratycznego prezydenta. Tylko obalał zatwardziałego socjalistę, który w raptem trzy lata zdołał r-------ć jedno z bogatszych państw Ameryki Południowej.
To teraz przejdźmy do tematu jak to r----------e wyglądało. Czyli konkretnych działań gospodarczych.
Ministrem gospodarki pod Allende został Pedro Vuskovic. Vuskovic był rodowitym Chilijczykiem, jego nazwisko to historia jeszcze z samego początku XX wieku, jego rodzina emigrowała z Czarnogóry. Nie, Vuscovic – jak się okazjonalnie słyszy, bo ktoś kiedyś wypuścił głupie hasełko xD – nie był nikim wysłanym przez Josepha Broz Tito do Chile :D
Facet był w pełni naturalnym Chilijczykiem, skończył uniwersytet państwowy w Antofagaście na kierunkach ekonomicznych i przez długi czas pracował w CEPAL, czyli ciele doradczym ONZ do ekonomicznych spraw Ameryki Środkowej i Południowej. Brzmi racjonalnie.
Tak przynajmniej wszyscy sądzili :v
Plan Vuskovicia zakładał w ramach kontynuacji (o pomysłach nowych będzie dalej) rzeczy następujące:
- Nacjonalizację narodowych złóż miedzi – tu plan kontynuował założenia Montalvy, ale oczywiście je zmienił. Oryginalny plan Montalvy zakładał wykup akcji spółek obcych (głównie amerykańskich) zajmujących się wydobyciem miedzi.
- Reforma ziemska (rolna) – również kontynuacja koncepcji Montalvy, gdzie ziemia państwowa była wyprzedawano bardzo tanio chłopstwu, a niektóre największe latyfundia częściowo wywłaszczane za odszkodowaniem w celu zwiększenia rentowności poprzez podniesienie poziomu życia najbiedniejszych części wsi.
Kwestia uznania reform Montalvy za słuszne jest kwestią indywidualną. Generalnie nie można jednak chadekom przypisać braku konsekwencji oraz irracjonalności działania. Istotnie złoża miedzi to dobro narodowe Chile do dnia dzisiejszego. Obcy kapitał kontrolujący te złoża mógł stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa całego kraju. Kapitał ten wygrał zresztą w okresie międzywojnia ze względu na okres chilijskiego dzikiego kapitalizmu, gdzie nikt nie zastanowił się czy aby sprzedaż komu popadnie swoich surowców na pewno będzie w zgodzie z interesem narodowym Chile. Podobnież chilijska wieś była bardzo niewydajna, a w latach’ 60 w skrajnych przypadkach niektórzy campesinos żyli niczym chłopstwo feudalne.
No, ale oczywiście Allende i Vuskovic popłynęli. Większość przedsiębiorstw miedziowych wywłaszczono ustawą. W sensie od tak, bez sensownego odszkodowania dla tych przedsiębiorstw, no i tak trochę z dnia na dzień. Jak już wcześnie Waszyngton próbował grzebać w tych wyborach bo słusznie przewidywał co Allende odjaniepawli, tak teraz już Chile bardzo szybko zrobiło sobie naturalnego wroga. Wroga, który w 1973 zapewni Pinochetowi wszystkie dane wywiadowcze, by jego przewrót przebiegł prawidłowo
Podobnież reforma rolna przypominała bardziej tę polską z 1944, a może nawet te reformy z ZSRR. Latyfundystów szybko „rozkułaczono” doprowadzając ich do ruiny i nakładając na nic monstrualne podatki, a ziemię oddano za darmo campesinos. Całą reformę przeprowadzono –w całym kraju – w półtorej (!) roku. Dzięki niej latyfundyści stracili środki do życia (mając jednocześnie jakieś tam know-how), a campesinos uzyskali masę ziemi bez stosownej mechanizacji produkcji. Innymi słowy: jedna chłopska rodzina była teraz tak bogata, że nie mogli wykorzystać swojego potencjału gruntowego, bo w czasie zbiorów zapracowaliby się na śmierć. W okresie siewów w sumie też. Jak nie wierzycie to spróbujcie iść do rolnika w kieleckim. Najpierw sprzedacie cały swój majątek żeby kupić dość nasion, a następnie wy, wasze kobiety (tudzież faceci) oraz dzieci będziecie biegać z taczką po całych hektarach i obsiewać ziemię o różnej charakterystyce. Oj, nie nauczyli was jak rekultywować taką ziemię? Eeee tam, ogarniecie w praktyce. W końcu nie każemy wam jeszcze wyrabiać cegieł po waszym 15-godzinnym dniu pracy :3
Naturalnie r--ź, jaką uczyniono planom Montalvy, nie przeszła bez echa. W tym momencie chadecy wycofali się z koalicji i zaczęli się przytulać z Partią Nacjonalistyczną, która w przyszłości będzie głównym pionem cywilnym popierającym Pinocheta. Unidad Popular pozostali w mniejszościowym rządzie, lecz Chile nie było krajem (na powyższym przykładzie wyboru prezydenta to widać), gdzie blokowałoby to skuteczne rządy. Większość prerogatyw miał bowiem rząd właśnie i reformy załatwiano, jakbyśmy to w Polsce ujęli, „na rozporządzenia”, z obejściem ustaw. Acz w tamtych czasach parlamentaryzmu światowego zaznaczam, że było to jeszcze dość normalne i nikogo nie zastanawiało.
No dobra, to Vuskovic i Allende popsuli projekty flagowe. Lecz co było jeszcze?
- Vuskovic znacjonalizował bez sensownych odszkodowań większość zagranicznych korporacji, zresztą nie tylko amerykańskich. Innymi słowy nacjonalizacja przebiegała tak jak w Polsce krótko po drugiej wojnie
- Znacjonalizowano także niemal wszystkie banki, w tym te należące do chilijskiego, prywatnego kapitału
- Wdrożono masowe problemy socjalne połączone z tzw. usztywnianiem cen – i to będzie gwóźdź do trumny
Notabene, jako ciekawostkę, to trzeba wskazać, że kierunkiem i tempem reform byli zszokowani nawet Komuniści. Sekretarz generalny PCCh, Luis Corvalan, próbował przekonać Allende do… zwolnienia reform celem odzyskania koalicji z chadekami i nawet rozmawiał w 1971 w tym celu z Montalvą :D W sensie nie regulujcie odbiorników: komunista próbował się dogadać pomimo naciskania na rozwiązanie parlamentu i powołanie Rad Robotniczych/Chłopskich w jego miejsce, podczas gdy lżejszy socjalista Allende jechał bez trzymanki.
I teraz co nieco o tych reformach społecznych. Vuskovic przede wszystkim wprowadził znaczny wzrost minimalnej pensji krajowej. Naturalnie podniosło to jak cholera koszty pracy. Rozszerzono też mocno składki na wszelkie formy ubezpieczeń społecznych. Przymusowo objęto wszystkich – od campesinos po małych przedsiębiorców – drakońskimi składkami na ubezpieczenie społeczne.
Stało się oczywiście to, co zwykle dzieje się przy wzroście płacy minimalnej. Wzrosły ceny produktów. Innymi słowy: jak minimalna wzrosła o ok. 60% (bo taka była to mniej więcej cyfra), to ceny np. chleba czy mleka rosły analogicznie. Wolny rynek próbował się dostosować do panujących warunków.
Wobec tego w 1972 Allende zamroził ceny żywności :3 Czyli że jak mleko kosztowało np. 5 pesos, to tak miało zostać, mimo że cena mleka rosła wobec płac i powinna wynosić ok. 12 pesos. Czyli każdy producent mleka (czytaj: chłop po reformie rolnej, bo kto inny, sprzedający je przedsiębiorcy) był stratny na transakcji przykładowe 7 pesos. Czyli ubożał.
Wolny rynek walczył dalej. Zamrożenie cen wygenerował kosmiczny wzrost obrotu na czarnym rynku, gdzie handlować można było po prawdziwych cenach. Z takich transakcji nikt się nie rozliczał, a więc państwo nie miało z nich opodatkowania. W efekcie okazało się, że Chile nie ma dostatecznych wpływów do budżetu, by utrzymać programy socjalne, zwłaszcza wspomnianą służbę zdrowia i dopłaty pensji znacjonalizowanych fabryk. W samym tylko sierpniu 1972 cena mleka podskoczyła o 120%. W warunkach polskich: 1 sierpnia za mleko płacicie 3 złote, 30 sierpnia już 6,40 złotych. Naturalnie wypłatę macie co miesiąc, więc wasza wypłata jest całkowicie nieprzystosowana do wzrostu cen. W efekcie k------o biedniejecie dosłownie z dnia na dzień.
Co wtedy robi państwo? Wycofuje się z reform!
Nie no, co wy, robię sobie z was jaja, drodzy Czytelnicy :D
Drukuje pieniądze, a jak :D
A drukowanie pieniędzy nie polepsza bytu społeczeństwa, gdyż pieniądze te mają zerowe pokrycie w rzeczywistej wartości. To tylko papier. Wtedy rynek ustala w sposób dorozumiany ile ten papier bez pokrycia jest wart. A jak to się nazywa? Inflacja!
Chile miało generalnie problem z inflacją już za Montalvy. Inflacja pesos uderzała nawet w ok. 20% w skali roku, co było zjawiskiem dość niebezpiecznym. To tak jakby wasza złotówka za rok była warta 80 groszy. Wasze oszczędności w banku po roku z 10 tysięcy warte były 8 tysięcy, i tak dalej.
Za Vuskovicia inflacja Chile wyglądał tak paskudnie, że roczna inflacja przekroczyła w 1972 roku 108% (w przeciągu jednego roku wartość złotówki maleje, tracicie połowę waszego dorobku życiowego odłożonego w walucie), a w 1973 roku, kiedy Allende spadał już z rowerka, osiągnęła ponad 500% rocznie. W tym momencie typowa polska prosperująca rodzina z klasy średniej nie jest w stanie kupić jedzenia na święta. Przy okazji – jest to już hiperinflacja. Wtedy wprowadza się dewaluację pieniądza i dramatycznie ogranicza wydatki budżetowe.
A, co do wydatków budżetowych: tu była trochę d--a, bo nacjonalizacja przemysłu miedziowego doprowadziła do światowego tąpnięcia cenami miedzy, które spadły o ponad 50% w okresie Allende. A Chile jest jednym z większych światowych eksporterów tego surowca. W efekcie przychody państwowe ze znacjonalizowanego kruszcu poleciały w dół i połączone z drukowaniem pieniędzy doprowadziły do niewypłacalności systemu socjalnego, zwłaszcza upadku służby zdrowia. W 1973 roku Chilijczycy leczyli się na wsi znów u znachorów, bo wszelkie kliniki zdążyły się rozpaść po półtorej roku pracy.
Cudowna reforma socjalistyczna Vuskovicia i Allende zostały opisane na początku lat ’90 w literaturze ekonomii jako tzw. makroekonomiczny populizm. Mechanizm działa w ten sposób, że podzielony jest na cztery fazy:
Faza 1: nagły i zdecydowany wzrost wydatkowania środków publicznych na cele publiczne. Rezerwy narodowe drastycznie opadają, jednak mają jeszcze pokrycie w wartości tych rezerw (np. w złocie). W efekcie Faza 1 jest piękna: płące rosną, ceny stoją w miejscu, ucieczka przedsiębiorców jest niezauważalna bo nadrabiamy ją importem zagranicznym ze środków państwowych. Wszyscy są zadowoleni :3 Istotnie, rok 1970, a więc początek rządów Allende, to wzrost bogactwa typowego mieszkańca o kilkanaście procent i zwiększony obrót gospodarczy. Ale to tylko iluzja.
Faza 2: Rynek orientuje się, że państwo zaczyna jechać na obietnicach bez pokrycia w gotówce. Ceny towarów rosną i zaczynają, dostosowując się wzrostu płac. Inflacja zaczyna rosnąć wobec wzrostu deficytu budżetowego, czyli teoretycznego zadłużenia państwa dotychczas pokrywającego wszystkie straty. Innymi słowy: kończą się pieniążki.
Faza 3: Inflacja zaczyna rosnąć ponad racjonalną kontrolę. Państwo wprowadza sterowanie cenami, które tworzy czarny rynek i zmniejsza przychody państwa. Wchodzimy w hiperinflację. Państwo biednieje nie tylko przez inflację, ale także przez wyłączenie dochodu, który teraz zaczyna być ukryty. Nazywa się to efektem Oliviera-Tanziego i stanowi rodzaj wiru wodnego, bo państwo nawet jeśli próbuje nie jest w stanie odbudować swojej rezerwy finansowej.
Faza 4: Pojawia się nowy rząd (xD). Nowy rząd uwala reformy, uwalnia ceny i wprowadza poważną dewaluację pieniądza, tak jak w Polsce na początku lat ’90 (acz my nie przeszliśmy przez efekt Oliviera-Tanziego, polska hiperinflacja wynikała z innych względów, o których długo by pisać. Czego by nie mówić o PRL to nie w----ł nas w taką patologię jak Allende). Po, uwaga, PEWNYM CZASIE, sytuacja się stabilizuje i wszystko wraca do normy. Jednakże zniszczenia zostały dokonane, państwo objęte populizmem jest biedniejsze niż przed całą jazdą bez trzymanki.
I dokładnie to, drodzy Czytelnicy, zrobiono w Chile.
Reformy socjalistyczne – i nazywajmy to k---a po imieniu, socjalistyczne i marksistowskie w swoim znaczeniu – po raz kolejny zakładały, że odebranie bogatym, najlepiej z pouczającym pomachaniem paluszkiem, że to nieładnie być bogatym, stworzyły krótkotrwały efekt dobrobytu na samym początku władzy Salvadora Allende. Częściowo zaś źródłem tego dobrobytu były wcześniej zaczęte reformy chadeków Montalvy. Te zostały jednak zamienione z reform ograniczonych na socjalistyczną politykę wywłaszczeniową. Po raz kolejny wyszło, że sterowanie cenami ma swoje skutki. Gospodarka Chile w 1973 roku rąbnęła jak z przepaści. W 1970 roku rzeczywiste bogactwo robotnika Chile wzrosło o ok. 20%. W grudniu 1973 typowy chilijski robotnik zarabiał już ekwiwalent ok. 30% swojej siły nabywczej z 1969 roku. Innymi słowy: zbiedniał jakby trzykrotnie.
Tym właśnie, drodzy Czytelnicy, jest reforma Allende. Tfu: socjalisty Allende. Socjalisty i agenta zasranego ZSRR.
Warto wspomnieć, że już w 1972 roku Allende jak próbował (poza drukowaniem hajsu) ratować sytuację? No a jak: dzwoniąc do Moskwy i prosząc o dostawy podstawowych dóbr w ramach socjalistycznej, bratniej pomocy. Owa pomoc zaczęła szybko przypominać pomoc humanitarną. I tak niewydajna gospodarka ZSRR próbowała wywiązać się z zobowiązania wysyłając między innymi spore statki rybackie, ponad 3 tysiące traktorów, 74 tysiące ton pszenicy oraz ponad milion puszek mleka kondensowanego. Była to kropla w morzu potrzeb, a oczywiście centralistyczna gospodarka chilijskiej drogi do socjalizmu nieskutecznie zarządzała tymi dostawami.
Przewrót Pinocheta we wrześniu 1973 nie był pierwszy. Pierwszej próby podjęto w rama
PS. Dobry wpis ;)
@svr_: Otóż to
Ogólnie jedyny przykład działającego komunizmu (poza hipotetycznymi pierwszymi, małymi społecznościami) jaki znam (a i tak jest dość dyskusyjny) to żydowskie kibuce.
@szkucik14: Forma chyba będzie podobna, zobaczymy co nam wyjdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Posty nie moje, link jak zawsze
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
@Formbi: Przecież oczywistym jest, że w sytuacji w Ameryce Południowej maczało palce USA zgodnie z doktryną Monroe'a.
Kwestią pozostaje jak bardzo maczanie wpłynęło na rzeczywistość? Bo taki Pinochet po przejęciu władzy podziękował USA za współpracę