Wpis z mikrobloga

@Ignacy_Patzer: Bardzo chętnie poczytam o koncepcji świadomości i spójności narodowej w społeczeństwie, w którym poddani zamieszkujący królewszczyzny nie mówili nawet jednym językiem. Mamy na ten temat jakieś opracowania?
  • Odpowiedz
@Ignacy_Patzer:Jasne, szlachta osiadła mogła czuć związek ze swoją ziemią, bo była ich dziedziczną własnością i najpewniej obcy władcy by im jej nie udzielili, a obdarowali nią swoich poddanych, ale to pokazuje tylko to oblicze narodu, który wzywa do obrony królewszczyzn tak samo, jak od zarania dziejów wszelkie wszystkie fyrdy, laidangi i inne obrony potoczne, którym wbijało się do głów różne ciekawe rzeczy, żeby zachęcić do zabijania i umierania w imię
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_: Tylko chodzi o to, że nie tylko szlachta nie chciała obcej władzy, ale i lud i mieszczaństwo coraz częściej zaczęło przedkładać kraj nad partykularne interesy. Ten cytat to dobrze odzwierciedla.

W Wojnie Stuletniej przestało chodzić o zasady feudalne, ponieważ mieszkańcy okupowanego kraju poczęli czuć się najpierw Francuzami, a dopiero potem poddanymi tego lub tamtego króla lub feudała. O ile wcześniej uważano, że rycerz może sobie zasłużyć na zbawienie broniąc
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_: Akurat ten utylitaryzm to sobie sam wywnioskowałeś, bo sam tekst tego explicite nie mówi. Przecież to odbywało się przy udziale monarchy, ale nie na zasadzie, że król usiadł sobie w komnacie i stwierdził - "A teraz stworzymy naród", a potem królewski wysłannicy przyjeżdżali agitować do każdej wsi.
  • Odpowiedz
@Ignacy_Patzer: Ten tekst tego nie mówi, mówią to kolejne akapity, w których autor twierdzi, że wzmiankowane poczucie narodowej przynależności wzmacniało pozycję króla, bo zwiększało jego władzę nad szlachtą w taki sposób, że przejście na służbę dającego lepsze zasady monarchy miało teraz o wiele dalej posunięte konsekwencje i z niestałości urastało do rangi zdrady. Trudno się dziwić, żaden monarcha nie chce tracić ziemi przyznanej dziedzicznie szlachcie.

Owszem, nie było instytucji komisarza
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_: Za dużo się naczytałeś Machiavelliego. Nie wszystko musi być efektem jakiejś intrygi, a procesy historyczne rzadko są zaplanowane od początku do końca. Ostatecznym katalizatorem zjednoczenia się Francuzów okazał się najazd Anglików. W wyniku spotkania z "obcymi" uświadomili sobie własną odmienność.
  • Odpowiedz
@Ignacy_Patzer: Absolutnie nie mówię, że to efekt intrygi. Mówię, co pisze autor, którego mi podałeś. To nie Machiavelli.
Kto uświadomił sobie odmienność? W wyniku jakiego najazdu? Cała Wojnę Stuletnią poprzedza konflikt dwóch francuskich rodów, wszak "swoich", nie "obcych". Dalej mamy kolejny konflikt rodów, tym razem królewskich, choć też o ziemię.
I co biedny chłopek spod Gibraltaru, czy znad Morza Śródziemnego, co mieszczanin z Tuluzy czy Awinionu sobie uświadomił, skoro nigdy
  • Odpowiedz
@Slucham_psa_jak_gra_ @Ignacy_Patzer Prędzej bym powiedział, że to Anglicy uzyskali pierwsi świadomość od Francuzów. Jak rozpoczęła się wojna stuletnia, to językiem urzędowym w Anglii był francuski. Dopiero po wymiarciu Plantagenetów i objęciu władzy przez Lancasterów zaczęto kłaść nacisk na odrębność językową i kulturową Anglii od kontynentalnej Francji.
  • Odpowiedz
@piotr-zbies: Ciekawa perspektywa. Jeśli chodzi o języki, to wówczas był w ogóle klimat odrębności języka od dynastii, ale chętnie poczytam, jeśli masz źródła, coś o tym podkreślaniu odrębności kulturowej, szczególnie w obliczu Wojny Róż, która przecież dotyczyła właśnie dynastycznych sporów.
  • Odpowiedz