Wpis z mikrobloga

Jak sądzicie, co by było, gdyby sprawa zarządzania śmieciami została zostawiona obywatelom?

Przykładowo mieszkańcy bloku, osiedla, kamienicy, musieliby sami zadecydować, co robią ze swoimi śmieciami. Przyjmijmy, że odgórnie mielibyśmy jedynie dla całego kraju, regionu ogólne wytyczne, które muszą zostać spełnione (np. gdzie i jak mają ostatecznie trafić śmieci). Czy zakładamy, że jesteśmy ograniczeni i utonęlibyśmy w śmieciach? Czy mieszkańcy nie umieliby się dogadać i podjąć decyzje w jaki sposób np. zbierać i transportować odpady? Czy szybko takie decyzje zostałyby delegowane wyżej, np. na radnych i innych przedstawicieli społeczeństwa? Czy może decyzje podejmowane w ten sposób byłyby skrajnie złe i zaraz mielibyśmy milion spraw w sądach? Czy może nie byłoby firm, które chciałyby dostarczać niezbędnych usług? Czy może po prostu więcej odpadów lądowałoby w piecach? Czy w ogóle ludzie chcą/chcieliby uczestniczyć w takim procesie decyzyjnym? W jakim systemie mogłyby być podejmowane decyzje? Głosowanie?

Pytanie moje zrodziło się z myśli, czy aby nie za wiele delegujemy na administrację. W sumie, ciężko to nazwać delegowaniem, bo w znaczeniu tego słowa, jeżeli coś deleguję, to mogę też to cofnąć i przywrócić sobie podejmowanie decyzji. Jak to się odbywa, nadal w kontekście śmieci, w spółdzielniach i wspólnotach? Są jakieś zebrania mieszkańców, podejmuje się jakieś decyzje w tym zakresie, czy jednak wszystko jest narzucone z góry i tak naprawdę, to ludzie nie mają za wiele do gadania?

#spoleczenstwo #polityka #administracja #zarzadzanie #polityka #gospodarka #biznes
  • 1
@ecco: nie ma nic do gadania, trzeba zapłacić do gminy odpowiednią opłatę i gmina mówi gdzie możesz wyrzucić te śmieci (można ewentualnie uchwalić wybudowanie ładniejszej altany śmietnikowej na koszt właścicieli mieszkań)