Wpis z mikrobloga

Jako, ze czuje sie zobligowany do walki z nieprawdziwymi informacjami, chetnie przedstawie wam fakty dotyczace pochodzenia powojennych wroclawian.

Kiedy napuszony, obrazony internetowy hejter chce dowalic wroclawianom, najczesciej uzywa frazy "Wy i tak jestescie biedna holota z kresow przywieziona tu w bydlowozach"

A jak to wyglada naprawde?

"Według „Encyklopedii Wrocławia” i danych prof. Ireny Turnau w 1947 r. na 224,8 tys. obywateli aż 70 proc. pochodziło z Polski centralnej, 20 proc. z Kresów Wschodnich, 8 proc. było autochtonami (Polakami i Ślązakami, którzy mieszkali w Niemczech), a 2 proc. – reemigrantami z krajów Zachodu.

Spośród Kresowian połowę stanowili przesiedleńcy ze Lwowa i okolic, 30 proc. pochodziło z województw: stanisławowskiego, tarnopolskiego i wołyńskiego, a 20 proc. – z Wileńszczyzny i terenów obecnie białoruskich.

Lwowski mit jest jednak żywy, gdyż wielu lwowian zajmowało eksponowane stanowiska. „Sugestię znaczniejszej liczby lwowiaków we Wrocławiu spowodował napływ dawnej lwowskiej inteligencji, która zajęła wiele stanowisk w szkolnictwie wyższym i średnim i w szeregu innych instytucji wrocławskich” – pisała prof. Irena Turnau."

Na czele Uniwersytetu Wrocławskiego stanął rektor lwowskiej uczelni Stanisław Kulczyński, a do kadry naukowej dołączyli m.in. Hugo Steinhaus, współtwórca lwowskiej szkoły matematycznej, prawnik Franciszek Longchamps de Bérier, a także specjalista od budowy maszyn i elektrochemii Kazimierz Idaszewski.

Poza tym, jak wskazuje Turnau, w przeciwieństwie do innych lwowiacy byli elementem wielkomiejskim, który szybko przystosował się do życia w nowym mieście, m.in. zakładając liczne knajpki z kresowym jedzeniem. Ze Lwowa przybyły też ważne elementy kultury: Panorama Racławicka, Ossolineum i pomnik Fredry. Warto jednak podkreślić, że w mieście duży udział mieli również przesiedleńcy ze zniszczonej Warszawy i litewskiego już Wilna.

Jeśli chodzi o liczby, po wojnie najwięcej było przybyszów z województwa poznańskiego. Dały o sobie znać tradycyjne już związki Wrocławia z Wielkopolską, dla której przecież już w XIX w. stanowił ważny ośrodek metropolitalny.

„Dominowali poznaniacy (blisko 15 proc.), znający dawny Wrocław i peregrynujący tu świadomie, w poszukiwaniu lepszej pracy, okazalszego mieszkania, upatrujący w swej decyzji szansę na istotny, społeczny awans” – podkreśla prof. Włodzimierz Suleja w „Historii Wrocławia”.

Jak wskazuje prof. Irena Turnau („Studia nad strukturą ludnościową polskiego Wrocławia”), szczególnie popularny był Wrocław wśród przybyszów z okolic Kalisza i Sieradza.

Niewiele mniejsza od poznaniaków była liczba warszawiaków, którzy stanowili drugą grupę przesiedleńców. Wrocław przez lata był drugim na świecie skupiskiem byłych warszawskich powstańców. Ci jednak często wracali do stolicy, w miarę jak ta była odbudowywana.

W jednym z oddziałów Pafawagu przyjezdni ze stolicy stanowili ponad 80 proc. pracowników umysłowych. Prof. Turnau: „Ze zniszczonej Warszawy przybyła do Wrocławia znaczna liczba inteligencji kształcącej swe dzieci w szkołach. We wrocławskich zakładach pracy liczba warszawian wynosiła średnio do 20 proc. ogółu badanych”.

Trzecią grupę – po przybyszach z Wielkopolski i Mazowsza – stanowili zaś mieszkańcy województwa kieleckiego, których w 1947 r. było około 8 proc. „Znaczna liczba robotników z okolic Skarżyska i Starachowic wyruszyła do Wrocławia w charakterze wykwalifikowanych robotników. Wielu zawodowych kolejarzy ze Skarżyska czy Kielc przeniosło się do okręgu wrocławskiego” – podkreślała badaczka.

Uff, duzo tekstu!

Mam nadzieje, ze dostane duzo lajkow i ze jestescie wdzieczni mi, ze zamiast o wykolejonym tramwaju, mozecie przeczytac tez informacje bardziej rzetelne, tak nie pasujace do portaliku ze smiesznymi obrazkami... ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

#wroclaw #historia #takaprawda #oswiadczenie
  • 13
@Jud-Suss: u mnie z jednej strony Niepołomice pod Krakowem i Katowice, z drugiej zaś Lublin i Kutno. Najwięcej szczekają o tych bzdurach Wrocławskie zielonki, co to na 1 mają mówią Jana Pawła:)