Wpis z mikrobloga

Pamiętacie zabawną i mądrą animację Disneya "Inside out" (polski tytuł: "W głowie się nie mieści")?
W ostatni weekend byłem na przyjęciu rodzinnym i w pewnym momencie wywiązała się dyskusja na temat tego filmu. Zwrócono mi uwagę na pewien fakt, którego nie dostrzegłem podczas seansu. W głowie dziewczynki jak wiemy urzęduje pięć zabawnych postaci odpowiedzialnych za pięć podstawowych uczuć. Są oni jednak różnych płci. Radość, smutek i odraza to kobiety, a gniew i strach to mężczyźni. Za to w tym samym filmie w głowie matki Riley wszystkie te pięć uczuć to kobiety i odpowiednio w głowie jej ojca sami faceci. Wg lewostronnych uczestników tej dyskusji powodem takiego stanu rzeczy był zamysł autorów filmu, że być może u dziecka płeć nie jest jeszcze skrystalizowana. Wg mnie to zwykły zabieg mający na celu głównie uatrakcyjnienie fabuły. W końcu przez 99 proc. czasu akcja filmu dzieje się w głowie dziewczynki. Ciekaw jestem Waszego zdania.
#film #animacja #disney #bekazlewactwa #bekazprawakow
Pobierz
źródło: comment_ffMbtWoZC86qyBiX3Pyg5UofXxCcbdFP.jpg
  • 7
via Wykop Mobilny (Android)
  • 81
@smutny_kojot: a mnie się to wydaje naturalne w takiej animacji. Główny bohater musi być ciekawy, różnorodny. Dlatego ma emocje różnej płci, żeby było ciekawiej.
Za to postacie drugoplanowe są najczęściej proste, sztampowe i stereotypowe. Dlatego tata ma same "tatowe" emocje, a mama same "mamowe", żeby było prosto, widz się nie pogubił w czyjej głowie jest.
Myślę że to zabieg typowo filmowy, a nie ideologiczny.