Aktywne Wpisy
cebulowyInwestor +17
Wielu z was tutaj powtarza, że giełda jest lepszym pomysłem niż nieruchy jeśli planujemy uchronić oszczędności przed inflacja.
Ale w co ma wejść przeciętny Janusz który kompletnie nie zna się na inwestowaniu?
Załóżmy, że myslimy o inwestowaniu dlugoterninowym, 5lat, 10lat i dłużej i ma już cos w EDO, wiec może zagrać ryzykowniej.
ETF? Fundusze? Jakie?
Na giełdzie też jest koniuktura, czy teraz jest dobry moment, żeby czekać czy wejść na giełdzie?
Czy
Ale w co ma wejść przeciętny Janusz który kompletnie nie zna się na inwestowaniu?
Załóżmy, że myslimy o inwestowaniu dlugoterninowym, 5lat, 10lat i dłużej i ma już cos w EDO, wiec może zagrać ryzykowniej.
ETF? Fundusze? Jakie?
Na giełdzie też jest koniuktura, czy teraz jest dobry moment, żeby czekać czy wejść na giełdzie?
Czy
EmDeCe +272
Pani nauczycielka zaczynała każdą lekcję od odpytywania. Polegało to na tym, że budowała, po polsku, zdanie w rodzaju: „Obywatelstwo zostało nadane małej wiewiórce przez bożonarodzeniowy komitet ptaków drapieżnych”. Jeżeli popełniło się w tłumaczeniu na język niemiecki jakikolwiek błąd, pani Krystyna krzyczała:
- Du dummer Scheißkerl!
Co znaczy, mniej więcej:
- Ty głupi śmierdzielu!
Następnie pani psikała niedouczonemu uczniowi w twarz odświeżaczem o zapachu oceanicznej bryzy. Nic nie mogliśmy z tym zrobić, ponieważ miała status nauczyciela mianowanego.
Wcześniej kontakt z Niemcami miałam tylko dzięki cioci, która w grudniu 1996 roku przywiozła z Berlina dwudziestoletniego studenta medycyny o imieniu Stefan. Ciotka miała wówczas czterdzieści dwa lata, ale Stefan był przekonany, że ma niespełna trzydzieści. On nie znał polskiego, a ona niemieckiego. Razem przyjechali do moich rodziców na Wigilię, a Stefan, chcąc zrobić jak najlepsze wrażenie, przebrał się za Świętego Mikołaja. Rodzice nigdy nie opowiadali mi o Świętym Mikołaju, więc gdy podejrzany, brodaty chłop w czerwonym, welurowym przebraniu próbował posadzić mnie na kolanach, używając w dodatku niezrozumiałych i groźnie brzmiących słów, ugryzłam go w nos i schowałam się pod stołem, płacząc histerycznie.
Następnego dnia, gdy myłam zęby, babcia Zosia powiedziała, że ten Mikołaj to nowy narzeczony cioci – z urodzenia Niemiec, a Niemcy to taki naród, zamieszkujący kraj, który również nazywa się Niemcy. Babcia wytłumaczyła mi, że Niemcy najbardziej lubią wojny i zabijanie. Opowiadając o wszystkich tych okropnych rzeczach, Niemcy używają języka niemieckiego, który brzmi jak seria z karabinu maszynowego przeplatana świstem i hukiem bomb zrzucanych na Warszawę.
Zapytałam babcię, jakim językiem posługują się ciocia i Stefan w swoich rozmowach.
- Językiem miłości – rzekła babcia Zosia.
Tak sobie więc jechałam, mając nadzieję, że żaden z moich przyszłych współlokatorów nie będzie przebierał się za Świętego Mikołaja albo nazywał mnie śmierdzielem, gdy walnę się w rodzajnikach.
#nunkunpisze
Jesteście tutaj tacy mili (ʘ‿ʘ)
@nunkun do końca nie byłem pewien czy to nie pasta xD Jak true story to dżizas krajst... Kiedy się to zmieniło? :D
@BlueGryf: Kiedyś pisała tu dużo opowieści. Bardzo barwny język, ciekawe konstruowana narracja. W sumie swego czasu można powiedzieć, że była jedną z gwiazd mikrobloga - co nie napisała lądowało w gorących. Aż pamiętam na fejsie zaobserwowałem. A potem... nie wiem co się stało, znikła z mirko. W sumie fajnie jak to powrót :)
@Kolejna_roz0wa: a kto to przyszedł? pan(i) maruda niszczyciel(ka) dobrej zabawy pogromca(czyni) uśmiechów dzieci ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ten fragment to mistrzostwo.
@chrominancja: No niestety, wydałam dużo rzeczy ale w ramach projektów, występowałam, wystawiałam... Książkę piszę, ale to powolny proces, bo a) trzeba jakoś zarobić na życie, b) wolę