Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Przez 5 ostatnich lat staram się zmieniać na lepsze jak tylko mogę. Udało mi się m.in przebranżowić na programistę i zwiększyć zarobki 3-krotnie, rzucić nałóg palenia papierosów i mocne ograniczenie alkoholu, czytać różne wartościowe książki i oglądać wartościowe filmy, aby mieć o czym rozmawiać z ludźmi i stać się interesującą osobą. Zmieniłem się też mocno jeśli chodzi o wygląd tj. zapisałem się na siłownie, nigdy nie byłem gruby, ale udało mi się zrzucić lekką nadwagę i wyrobić sportową sylwetkę, poprawiłem też cerę, włosy, zęby, zmieniłem styl ubierania i zainteresowałem się modą.

Śmiało mogę powiedzieć, że z faceta 3/10 stałem się 5/10, no może nawet 6/10. Ale dalej pomimo pasma sukcesów, miałem dalej problem z komunikacją, kobietami, relacjami, ludźmi ogólnie. Wtedy trafiłem na ruch #nofap i początkowo to co ludzie tam wypisywali wydawało mi się bzdurą (np na reddicie był obszerny post, jak to niby abstynencja czyni z faceta "prawie" boga, rzekomo #nofap miał magicznie zapewniać olbrzymią pewność siebie, powodzenie u kobiet, zanik kompleksów, dogadywanie z ludźmi, odwagę, lepszą pamięć itd). Przyznam się szczerze, że na początku miałem z tego całego ruchu ubaw, bo to co ludzie wypisywali brzmiało jakby #nofap był receptą na całe zło tego świata. Ale z drugiej strony wiedziałem, że czasami przesadzam z porno i jestem uzależniony od machania prawicą. Z jednej strony od zawsze uważałem, że seks jest przereklamowany i beka z ruchania, a z drugiej strony oglądałem, jak 2 dorosłych ludzi grzmoci się na ekranie mojego monitora, a ja z ręką w majtkach się temu przyglądam - wtedy też doszła mnie refleksja jak żałośnie patrząc z boku musiało to wyglądać.

Więc stwierdziłem na początku, że po prostu spróbuje tego słynnego #nofapchallange. Na początku było mega ciężko, udawało mi się wytrzymać 20, 30 dni, czasami tylko 10. Wtedy też nie odczułem zbytniej różnicy i już miałem się poddać, lecz z czasem zacząłem dostrzegać zmiany. Obecnie jestem już na ok 90 dniu abstynencji (nie liczę) i muszę przyznać, że jestem zszokowany zmianami jakie zaszły w moim życiu.

Przede wszystkim:
- kiedyś spałem po 8-10 godzin i byłem ciągle niewyspany, nie miałem na nic energii, wory pod oczami. Już po kilku tygodniach przerwy miałem nadmiar energii, nie mogłem wysiedzieć przed komputerem bo mnie roznosiło, spałem po 6 godzin i byłem ciągle wyspany i pełen energii.
- byłem pozbawiony energii witalnych (uczucie ciągłego zmęczenia, nawet gdy nic nie robiłem)
- mniej rzeczy sprawiało mi radość, teraz mam dużo więcej motywacji i zadowolenia z błahych rzeczy
- poprawiła mi się pamięć (i to mocno, do tej pory nie rozumiem dlaczego porno i fapanie tak mocno niszczy naszą pamięć)
- tak jak kiedyś dziewczyny masowo mnie olewały, teraz raz na jakiś czas(rzadko bo rzadko, ale wcześniej czegoś takiego nie doświadczałem) gapi się na mnie lub nawet uśmiecha! jakaś przypadkowa dziewczyna z tramwaju czy ulicy. A do przystojnych nie należę.

Kosztem tego wszystkiego niestety jest:
- ubrudzona pościel raz na kilka tygodni i zmazy nocne.
- jak ktoś pracuje z ładnymi kobietami w pracy to początkowo laga może mu wariować bo wraz z wzrostem abstynencji wystarczą coraz mniejsze bodźce do podniecenia
- nieustanna huśtawka nastrojów od depresji po mega energie i motywację

Najbardziej wkurza mnie tylko to, że ludzie wypisują jakieś bzdury co to niby brak porno/mastrubacji w życiu daje. A potem ludzie się frustrują i wracają do nałogów - bo w trakcie trwania challangu dowiadują się, że większość tych obietnic to mity i są zawiedzeni, ktoś ich okłama.

Jeżeli chodzi o no-fap największe korzyści zdobywa nasz mózg, ponieważ poprawia nam się jego ogólna kondycja (układ nagrody, motywacja, pamięć). Kolejną zaletą jest tez mega duże źródło energii, fapanie jest dość kosztowną operacją dla naszego organizmu, przez co wiele nałogowców jest taka "nijaka" (brak energii) i zachowują się jak zombie. Ale dużym mitem jest, że brak fapania nagle sprawi, że staniemy się pewni siebie, odważni, znikną kompleksy, pojawia się ludzie i kobiety. Gówno prawda. Pomimo dużej abstynencji nadal jestem nieśmiały w stosunku do kobiet, mam mało znajomych, nie przyciągam ludzi i jestem uważany za nudziarza (bo pasjonuje się fizyką, IT, a nie imprezami i podróżami). No-fap nie wpływa w żaden sposób na sferę socjalną - nie będziecie pewniejsi siebie, kompleksy nie znikną. Wiele osób robi ten challenge z myślą o tym, ale niestety tak to nie działa. No-fap nie jest rozwiązaniem na całe zło, jeżeli ktoś jest a-społeczeny lub niezbyt towarzyski to te zachowania może zmienić tylko terapia z dobrym psychologiem/psychoterapeutą. Pewność siebie też sama z siebie się nie pojawi, nie staniemy się też magicznie ludźmi sukcesu (tak jak głoszą ludzie na z ruchu #nofap )

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 3