Wpis z mikrobloga

248 173 + 20 + 20 + 25 + 27 + 21 + 22 = 248 308
#rowerowyrownik

Motto tygodnia 38: Uważaj ze skarżeniem się na nudę bo zawsze mogą przyjść ciekawe czasy.

W poprzednim tygodniu zacząłem się zniechęcać do tego całego "mocno aktywnego" jeżdżenia, nudzić się wymyślaniem tekstów na równik i zabawą z rejestracją tras, a co gorsza "wymuszenie" jazdy przez Escape Plan tylko obniżyło motywację.
No i los postanowił mi pokazać, że chińskie przysłowie ma w sobie sporo racji i może te nudy wcale nie były takie złe. W tym tygodniu było (zbyt) ciekawie, a napięcie rosło z każdym wyjazdem xD

20km czyli "gadaj se gadaj, a ja swoje wiem" - wszyscy narzekali, że ##!$%@? #wmordewind i w ogóle #latowroc więc uznałem, że trzeba sprawdzić to na własnej mordzie. I chyba odkryłem uniwersalną prawdę o której śpiewają Running Wild


20km czyli "hasania ciąg dalszy"
Wyjazd tuż po deszczu, wybawiłem za wsze czasy:
- o mało co nie wleciałem na drzewo
- przypomniałem sobie, że trzeba by sobie sczepienie na tężec odnowić bo najadłem się piachu ( )
- i na koniec wciągnąłem łańcuch pod wolnobieg w najgorszym możliwym momencie (pełna para w pedały na podjeździe) co zmusiło mnie do wizyty w serwisie


25km czyli "zimno, ale nie do końca" - w jeździe nic specjalnego (przynajmniej względem poprzedniego przejazdu xD ), ale przy słupku alkoholu pomiędzy 5 i 6 oraz wilgotnym powietrzu zabrałem ze sobą zimowe rękawiczki. Nie założyłem, ale liczy się fakt że o nich pomyślałem ( ͡º ͜ʖ͡º)


27km czyli "człowiek, pomusz ()"
Kolega kupił nowy sprzęt (Kross L8) więc trzeba go było objechać. Ostatecznie wróciliśmy z nieprzewidzianym bonusem.


21km czyli "w cieniu akcji wieszamy strzelbę na ścianie"
Te 21 kilometrów zrobiłem tylko dlatego, że już weszły endorfiny, zniechęcony poprzedzającymi zdarzeniami miałem ochotę wracać po pierwszych pięciu.


22km czyli "strzelba wypala"


Ostatecznie w tym tygodniu działo się zdecydowanie zbyt dużo, ale pewnie tylko dzięki temu znów zrobiłem ponad 100km w tygodniu i licznik miesięczny przebił 4 stówy ( ͠° ͟ل͜ ͡°)
  • 2
  • Odpowiedz
zacząłem się zniechęcać do tego całego "mocno aktywnego" jeżdżenia, nudzić się wymyślaniem tekstów na równik i zabawą z rejestracją tras, a co gorsza "wymuszenie" jazdy przez Escape Plan tylko obniżyło motywację.


@Aramil: Ehhh... Jakbym siebie słyszał. Od momentu jak temperatury spadły poniżej 15 stopni o godzinie 10 rano, to już się zmuszam do jazdy, żeby zrobić pare kilometrów i żeby była jakaś aktywność na stravie
  • Odpowiedz
@krabozwierz: U mnie to chyba raczej kwestia zmiany regularności jeżdżenia. Wcześniej robiłem leśne 40-60km dwa razy w tygodniu po których zdychałem przez dobę i nie miałem ochoty na nic więcej poza "patrolem" 10-15km od czasu do czasu.
Teraz ciężko mi zrobić dłuższą trasę więc jeżdżę częściej. Do tego więcej po asfaltach/szutrach i staje się to niemal codzienną rutyną. Niskie temperatury nigdy mi nie przeszkadzały, w lesie to nawet lepiej. Choć
  • Odpowiedz