Wpis z mikrobloga

Parę dni nie pisałem, pasuje coś się odezwać na temat wożenia ludzi.
Po powożeniu na 220 i kończeniu wizytą w Czarnej na 221 – gdzie w piątek, wyjątkowo, miałem dwóch pasażerów na powrotnym kursie tj. w Terliczce na pętli jedna pani pojechała ze mną do Trzebowniska, zaś inny pan twierdził, że jedzie do Rzeszowa rozklejać plakaty wyborcze dla wojewody, a na moją uwagę, że jest za pięć dwunasta odparł „myślałem, że jest koło dwudziestej” – w sobotę jeździłem na 226/229 (czyli chyba #!$%@? możliwej zmianie), a w niedzielę na 238.
226, czyli kurs do Wysokiej Głogowskiej przez Głogów Małopolski, ale pętlę ma w Tajęcinie na tzw. Piaskach, czyli tym przystanku przy skrzyżowaniu. Zmiana #!$%@?, bo robi się jeden taki kurs, wraca, robi drugi taki kurs, ale już nie jako 226, tylko jako 229 i jedzie się do Bud Głogowskich. Później stoi się jak idiota przez pół godziny w lesie na pętli (przez ten czas minął mnie tylko jeden rowerzysta, można się tam powiesić i nikt nie zauważy, że umarłeś), wraca do Głogowa, tam stoi się kolejne pół godziny i czeka na przyjazd 227 z Rzeszowa, żeby ludzie się przesiedli i pojechali do Wysokiej. Jak można było się spodziewać, trud był to raczej próżny, bo wsiadł mi tylko jeden facet, w dodatku wypity i po przejechaniu kilometra poprosił mnie o jakiś postój, bo zachciało mu się lać. Jako, że to była sobota i kurs w zasadzie na pusto, to poczekałem na gościa na przystanku, zrobił swoje, wrócił, odstawiłem go koło remizy w Wysokiej Głogowskiej i postałem parę minut na pętli, bawiąc się guzikami w autobusie. Powrót już jedzie do Rzeszowa, później zmiana tablic i opóźniony wyjazd na linię PKS-u do Gwoźnicy Górnej, gdyż planowy odjazd ma 19:20, a przyjazd z Głogowa jest o 19:23 i nie jest fizycznie możliwym wyjechanie o czasie. Tym gorzej się jechało, że dostałem landarę w postaci turystycznego Solbusa, który może i jest stworzony do takiej jazdy, ale już nie do robienia zawrotek w jakimś #!$%@? w środku lasu, zwłaszcza że skrzynia tak chrobotała, że jazda sprawiała niemalże fizyczny ból. Nie wiem, czy tam jeszcze było w niej coś oleju czy już nie bardzo, ale moją zmianę przeżyła. Ponoć „ten typ tak ma”, ale emerycką jazdą da się ten efekt zneutralizować – tutaj się nie dało i przez kilka godzin użerałem się ze smrodem przepalonego oleju dochodzącego z okolic dźwigni skrzyni biegów.
Tak więc stałem się prawdziwym pekaesiarzem, jako że jechałem nie do końca sprawnym autem, przyjechałem spóźniony i jeszcze ponaciągałem ludzi na droższe bilety, bo dopiero z rozmów zdziwionych pasażerów przypomniałem sobie, że jest jakiś promocyjny bilet z ulgą 25%, którego powinienem szukać w biletach ulgowych w bileterce, a ja wszystkim naklepałem normalne bilety. Ale nie zrobiłem tego umyślnie, po prostu nikt mi o tym nie powiedział.


#autobusy #pracbaza #rzeszow #jakbedziewpksie
Pobierz Pangia - Parę dni nie pisałem, pasuje coś się odezwać na temat wożenia ludzi.
Po pow...
źródło: comment_PGuaUKeYfGUD4kUsKNlWhnhJ9ATTOycy.jpg
  • 9
W niedzielę zaś jeździłem 238. A w zasadzie to ta zmiana składa się z potężnej liczby dwóch kursów do Zabratówki i z powrotem, poprzedzonych pojedynczym kursem do Głogowa i zakończeniem 40-minutową przerwą i kursem na PKS-ie do Gwoźnicy. Tu już dostałem poczciwego SN11 o numerze rejestracyjnym RZE LH65, z którym się polubiłem i mnie też chyba to auto polubiło, bo przypisanemu doń kierowcy non-stop świeci błąd ABS-u, a mnie się on zazwyczaj
Pobierz Pangia - W niedzielę zaś jeździłem 238. A w zasadzie to ta zmiana składa się z potężn...
źródło: comment_RN0Db2fUAs3jt2x4buA3rarZEQlRXvkz.jpg
I na koniec garść plotek: planowany jest przetarg na obsługę nowych linii autobusowych, a ten na obsługę nowych aut jest w toku i w końcu ktoś wynalazł rozwiązanie, które wszystkich zadowoli – jedyną firmą, która podeszła do przetargu, jest PKS… w Leżajsku. Tyle mogę powiedzieć, bo to jest otwarcie dostępna informacja, ale dalsze spekulacje – nawet tajemnice poliszynela – mogłyby całemu tematowi zaszkodzić, bo oficjalnie nic mówić jeszcze nie wolno, toteż się
@krabozwierz: No wziąłem i kupiłem. Ogólnie miałbym dużo wcześniej, ale klasycznie listonosz z mojego rejonu położył lagę na swoją robotę i nie dość, że paczki nie doniósł, to nawet mi #!$%@? awizo nie zostawił i ponad tydzień leżała na poczcie. A szła pocztą, bo telefon ściągany spoza UE i facet nawet dzwonił do mnie i pytał, czy może wysłać na swój adres i on mi już wyśle prywatnie „bo pan
no wy macie tam strasznie popieprzony ten urząd celny i wolałbym bezpośrednio tam nie wysyłać paczki bo prawie na pewno nie dojdzie”


@Pangia: #!$%@? te debile z celnego potrafią oclić nawet paczkę #!$%@? czekoladek i 3 pary skarpet, byleby tylko #!$%@?ć cło. Bo rzekomo #!$%@? jedna paczka czekoladek pójdzie na handel xDDDD #!$%@? w to, że paczka jest opisana jako gift (zgodnie z prawdą z resztą), albo #!$%@?ą paczkę z zawartości...