Wpis z mikrobloga

w soboty kiedy jest tak cicho na osiedlu, i nikogo nie ma w chacie, strasznie mnie ciągnie na miasto. Znowu #!$%@?ć się i zdychać, szukać nowych znaojomości, dobrej muzyki, #!$%@?ć tonę hajsu, spędzać czas z fajnymi dupami i typami. Tylko moja sytuacja zawodowa jest #!$%@? (standard życia też) i powinienem się skupić na pracy i nauce, żeby zbudować swoją podstawę, zabezpieczenie finansowe i życiowe. I tu pojawia się pytanie, czy ludzie sukcesu też musieli wyrzec się przyjemności na rzecz pracy? Do tego czasem teciągoty sprawiają, że czasem #!$%@? się i kończę w miejscach w których bym nigdy nie chciał, z jakimiś #!$%@? ludźmi i muzyką. A później niedziela zdychanie i z pracy nic nie wychodzi. Ale ciągnie strasznie. Już piwko telefon w ręce i rozkminiam
#samotnosc #bieda #alkohol #narkotyki #alkoholizm?
  • 2
@Kraq8: myślę, że nie. Jak się za bardzo wkręcisz w "poprawienie standardów życia" to przez to nie odczujesz przyjemności z tego tylko w kółko "poprawiał". Oczywiście impreza 2 razy w tygodniu MOŻE lekko Cię odwlec od dorig "Poprawy standardów zycia"