Aktywne Wpisy
Sigfried +78
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
KwadratF1 +223
#ukraina #ruskapropaganda #bekazpodludzi #konfederacja #braun
Mniam mniam mniam, ale smaczne unijne obiadki! Tylko skończymy jeść i wracamy do wyzywania EU. Aaaa i jeszcze tylko wypłatę Europejską i już już wyzywamy wstrętną okropną Unię serwującą robaki na obiad. Co? Wyjazd na wakacje do Rosji? Eeeeee, może za rok, teraz nie mogę ( ͡° ͜ʖ ͡°) #polityka
Mniam mniam mniam, ale smaczne unijne obiadki! Tylko skończymy jeść i wracamy do wyzywania EU. Aaaa i jeszcze tylko wypłatę Europejską i już już wyzywamy wstrętną okropną Unię serwującą robaki na obiad. Co? Wyjazd na wakacje do Rosji? Eeeeee, może za rok, teraz nie mogę ( ͡° ͜ʖ ͡°) #polityka
Jestem po 30-stce, mam stałą, dobrze płatną pracę, żonę, dwójkę dzieci. Dbam o siebie, staram się codziennie spędzać czas ze swoją rodziną. Wieczorami wykonuję dodatkową pracę, by zarobić więcej. Z powodu drugiego dziecka, zdecydowaliśmy z żoną, że na razie ona zacznie pracę na pół etatu, by częściej przebywała z dziećmi. Tak też dodatkową pracą nadrabiam drugie pół etatu żony, by niczego nam nie brakowało pod względem finansowym. Dbam też o nasz budżet domowy, codziennie spisuję wydatki, myślę o przyszłości dzieci, mojej emeryturze, naszej, starając się odkładać 30-40% naszych dochodów na oszczędności. Psychicznie czuję się świetnie, jestem trochę introwertykiem, lubię spędzać czas w domu, niż bujać się po mieście z kumplami. Wydaje mi się, że robię wszystko dobrze, ale według mojej żony mam jedną wadę...
Od ponad 10 lat lubię sobie wypić piwo, codziennie, wieczorem. Nie jedno, ale np. 4 piwa. Innego alkoholu nie lubię, staram się też nie wydawać za dużo na ten mój "nałóg", maks. 300 zł na miesiąc. Innych nałogów nie mam, nie palę papierosów, nie zdradzam żony, nie bawię się w hazard, nie kradnę. Moi rodzice zawsze uważali, że mam mocną głowę do alkoholu, dla kogoś dwa piwa to już maks, ja po tylu latach picia wiem, że 4 piwa mi wystarczą, by się zrelaksować pod wieczór, odstresować. Oczywiście zdarzają się momenty, że nie piję, np. gdy z dzieckiem musiałem spędzić 7 dni w szpitalu. Albo gdy sam zachorowałem i musiałem przyjmować antybiotyki. Nie przewracam się, nie urywa mi się film, nie awanturuję się i nie ma awantur, nie mam błękitnej karty, sąsiedzi nie pukają do drzwi i nie krzyczą. Cenię sobie samopoczucie, dlatego nie pije więcej niż 4 piwa, by z rana nie mieć kaca. Oprócz tego...
Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie wrzodziejące zapalenie jelita grubego, objawia się to tym, że zdarzają się nagłe biegunki, nawet krwawe i muszę uważać co jem. Przeważnie jak gdzieś wyjeżdżam i czeka mnie długa podróż to cały dzień nic nie jem, bo wiem, że nawet lekki posiłek może wprowadzić mnie w kłopoty. Męczę się z tym niesamowicie długo, nie ma na to lekarstwa, a jak chodziłem do gastroenterologa, to stwierdzał, że choroba jest nieuleczalna i tyle. Mam dbać o siebie i się nie załamywać...
Popijając sobie te 4 piwka dziennie, czuję się po prostu lepiej. Nie nachodzą mnie biegunki, jestem zrelaksowany, wesoły, po prostu szczęśliwy.
Dzisiaj żona stwierdziła, że jestem alkoholikiem. Stwierdziła tak, bo oglądała jakiś program, w którym jakaś pani mówiła, że każdy alkohol uzależnia i nawet wypijanie 1 piwa dziennie, to objaw alkoholizmu... Co robię nie tak? Czy naprawdę człowiek nie może żyć w spokoju we własnym świecie? Czy według psychologów wszystko musi być czarno-białe? Czy naprawdę lepiej jest faszerować się lekami za fortunę? Jak żyć? ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
W ciągu dnia nie piję. Przychodzi weekend czy wolne - też w ciągu dnia nie piję. Nawet jednego piwa. Nie myślę o alkoholu w ciągu dnia. Nie wyobrażam sobie zabawy z dziećmi i w przerwie łyk piwa.
Czy jestem alkoholikiem. Pewnie według definicji tak ale nie czuję się nim. Mój ojciec był alkoholikiem i wiem czym to się je. Nigdy, przenigdy nie będę tak jak on. A mam już prawie 4 dychy na karku.
Mi też alko pomaga rozluźnić się po dniu pracy. A łatwej nie mam - jest dość stresująca.
Nie czuję żebym kogoś tym krzywdził. Żona też czasami drinka się się napije. Dzieci w stanie upojenia alkoholowego mnie nie widziały.
Nie mówię, że dobrze robimy ale skoro nikogo nie
@AnonimoweMirkoWyznania: To też jest szukaniem usprawiedliwienia. Nie możesz znaleźć innej rzeczy, która Cię odstresuje po pracy?
@kaspil: Hmm. Ciekawa kwestia. Powiedz proszę zatem jak udowodnić że się nie jest uzależnionym. Przestać spożywać całkowicie substancje tym samym odbierać sobie całą przyjemność?
Jeśli uważam że dziewczyna jest uzależniona od przesadnego dbania o swój wygląd (poświęca na to kilka godzin dziennie i około 1000 złotych miesięcznie) to rozwiązaniem jest całkowity zakaz używania kosmetyków i chodzenia
Nie trzymaj się zasady "przecież nie robię nic złego" tylko przyjmij to jako próbę do przejścia, sprawdzenia siebie. Jak ją przejdziesz pozytywnie to i tak już
Czyli lekarz mojej siostry był w błędzie który powiedział że jest uzależniona od coca coli bo piła 2 litry dziennie? Co stanowi granice co nazywamy uzależnieniem a co nie? Refularnosc czynności i stale wydawanie pieniędzy jak mniemam?
Ja palę ganje co jej nie przeszkadza chociaż były momenty gdzie chciała wpłynąć na mnie i rozkazami chciała abym ograniczył. Zgodziłem się aby w