Zacznę od przedstawienia się. Mam na imię Sławek i sprzedaje w sklepie motoryzacyjnym.
Pierwsze co po jakimś czasie pracy w sklepie zauważyłem, to że często ludzie dość śmiesznie przekrecaja nazwy znanych produktów. Chwilę nawet prowadziliśmy z kumplem w pracy notatnik z "nowymi" nazwami, ale było tego zbyt wiele. Z ciekawszych przypadków to byli klienci którzy przychodzili po płyn drenażel, dynogal (zamiast dynagela), klienci po termoskit (zamiast termostatu)
Przykladowa sytuacja: (będę opisywał w ten sposób K-klient, S-ja)
K: dzień dobry szefie. Lintre dynogala dostanę? S: chodziło Panu o dynagel? K: nie (patrzy na butelkę która mu pokazuje), ma być dynogal bo mu śwaguer brata kuzynki powiedział.
Jedna z sytuacji z starszego okresu mojej pracy:,
Pamiętam taki dzień. To była sobota kwietniowa albo majowa. Święto szamponu, plakai pasty polerskiej Godzina 7:40 zajezdzam pod sklep, otwieram bramy a za mną pakuja się już jakieś 3 zlomy z wasatymi januszami za kierownicą. No nic. Nie będzie czasu na fajke. Otwieram wrota, odpalam kompy i zagajam pierwszego co tam trzeba, może coś z pamięci znajdę albo polecę zanim maszyny i programy wystartują. Gościu z tekstem:
Panie cza mi taka spinke do Passata co ona jest tam w środku w aucie. Czarna. O hui. Najgorszy temat jak chlopina chce spinke i nie wie do czego ani nawet średnicy otworu nie zna. No ale jakoś siłą dedukcji po 15 minutach wcisnalem mu uniwersalny kółek z ROMIXA za 1zl i lajt. Ludzi cały sklep. Widzę że na końcu mocno podchmielony Pan mruczy coś pod nosem. Ogólnie #!$%@? coś. W kolejce standard sobotni. Szampony z woskiem, sylikonem, pseudo ceramiką, Spermą wielbłąda i innymi duperelami. Gdzieś w środku 2 ziomki rozprawiaja o nowej przepustnicy do gruza e36 1.6 co wyczytali że potrwają moc, Janusz z wasem który dogaduje do wszystkiego i pan mruczek. Telefony #!$%@?, na GG goście z serwisu Volvo chcą coś prywatnie dopytać, ogólnie zadyma. Nagle Pan mruczek #!$%@? się w kolejkę bo już nie wytrzymał gościa który nie mogl się zdecydować na kolor gąbki która umyhe swojego golfa.
Panieee ja tu #!$%@? z reklamacją przychodzę bośta mi gowno sprzydaly!!! Ja mu na to: OK spokojnie zaraz Pana kolej wszystko ugadamy. Trochę się uspokoił i czeka. W międzyczasie słyszę jak kolega tłumaczy się gosciowi co 5 lat temu brał u nas lozysko od poldka do przyczepki samorobki że nie wymieni mu na nowe... Przychodzi Pan mruczek.
-Słucham Pana. -Brolem u was pasek do dukato czy dni tymu i się urwał!! -No niech pan da paragon i zobaczę czy da się to na szybko załatwić czy będziemy pisać reklamację (jak jest mała kwota zakupu to czasem można coś uznać "komercyjnie") -panie to faktura była. (to w sumie lepiej, bo znajdę w systemie) Pan podał Nip. Fakturę znalazłem. Koszt zakupu spory bo jakiś drogi pasek. -No niestety muszę napisać reklamację, potrzebuję dane auta i uszkodzona część. -ale ja ni mom bo się pasek urwał i spodł gdziesik. [facepalm] -No to nie mogę przyjąć reklamacji -dlaczego?
(no #!$%@?, ja #!$%@?)
Po paru minutach tłumaczenia, słuchania wyzwisk koleś odpuścił.
Dzień już #!$%@?. Następna przychodzi jakąś baba że jej syna zamawiał coś 2 tygodnie temu. Ale nie wie co, do jakiego auta, ani dokładnie kiedy... No tragedia. Jeszcze waty że ja nie mam przygotowane na ladzie i nie czekam na nią specjalnie #logikarozowychpaskow Jako że straciłem werwe już całkowicie to bez empatii obslugiwalem resztę klientów. Byl Pan który zamówił Nadkole. Przyjechalo ale niestety uszkodzone w transporcie. (lekko pekniete ale jednak) zaproponowałem że mogę mu sprzedać to po kosztach albo odesłać. No i taki #!$%@?. On zamawiał całe. Ma byc całe i nie obchodzi go jak to zrobię. (noszkur....) tłumacze chlopu że nie mam na to wpływu. Już nawet sprawdziłem u konkurencji że mają na miejscu ale jak Pan mi #!$%@? z hasłem że jestem niepowaznym gnojem to nie przekazałem mu tej szczęśliwej informacji. Olałem go. Obslugiwalem sobie kolejnych klientów. Pan potupal trochę i poszedł. (po weekendzie wysłał zone żeby zamówiła jeszcze raz to Nadkole) Ten dzień ogólnie był dziwny. Trafiło się jeszcze parę językowych gaf: Goście po termoskit (termostat) Nawalony typ pop chłyn płodniczy (płyn chłodniczy) Ktoś dzwonił zapytać czy mamy beczkę do gnojowki....
Sobota jak sobota. W wolnej chwili fajka, kanapka itd.
@slawomirus: #pracbaza jeszcze w sumie brakło #!$%@?, najgorzej jak przyjdzie dwóch czy trzech matołów pod rząd i ci humor #!$%@?, a kipisz jest taki, że nawet nie masz czasu odreagować na boku z papierosem czy czymś.
@Pangia najlepiej jak ktoś przyjdzie z doradcą po kilku piwkach. Co on kiedyś do a3 kupił klocki od golfa bo tańsze i pasowały. #!$%@? że to to samo. Trzeba chłopu sprzedać te same klocki tylko powiedzieć że to te tańsze od golfa xD
@slawomirus: No ale co zrobić w sytuacji, gdy pasek pękł i go nie ma? Reklamacja na podstawie papieru z assistance, że auto było sciągane właśnie z powodu pęknięcia paska byłoby dla was wystarczająca?
@Neoplan jeśli miałby na to jakiś papier to jak najbardziej. Ale w przypadku reklamacji samego paska w którym nie był wymieniany osprzęt klient musiałby wynająć biegłego żeby domagac się dodatkowych roszczeń np. Pokrycia kosztów Holowania
@Neoplan każda sytuacja jest do ogarnięcia. Z tym że klient też ma swoje obowiązki co do dostarczenia nam podstaw do przyjęcia reklamacji, a jeśli gość twierdzi że nie wracał po pasek bo mu się nie chciało to mi się nie chce uzasadniać przed producentem takiej reklamacji
@slawomirus: Mnie zawsze denerwowalo jak przychodził ktoś z tektem -cza mi wycieraczki do passata rok ten i ten Szukam, znajduje, mówię -tańsze tyle droższe tyle -przynieś pan pokaz Ide szukać na magazynie który jest spory i ma 2 piętra, przynoszę na co pan -ale paaanieee to nieee, mie takie wycieraczki pod nogie trza -to są dywaniki drogi panie ... ( ͡°ʖ̯͡°)
@slawomirus: Rozumiem, ja miałem podobny problem, ale części były kupowane przez mechanika, a ja miałem fakturę od mechanika za całą usługę więc temat był prosty. No ale 99% januszy nie bierze faktury od mechanika bo wiesz, taniej o vat ( ͡°͜ʖ͡°)
@slawomirus: no i oczywiście akcje typu zamówienie w sobotę o 17:20, brak informacji na którą stronę towar potrzebny i mail z ponagleniem CZEMU JESZCZE NIE DOSZŁO w niedzielę o 10:26
@bloodbro ja miałem sytuację jak wyszedłem z miarka zmierzyć do jakiejś hondy. Stoję z metrem przed autem a babka wyciąga dywanik i mówi że na oko ma 50-60 cm xD
@Felonious_Gru hehe uwielbiam też klientów którzy nie wiedzą czym jeżdżą xD
Gość przychodzi i chce klocki do Opla. Ale nie wie co za Opel, jaki rocznik, czy klocki do przodu czy do tyłu. Dowodu nie wzial a przyjechał rowerem xD
Zacznę od przedstawienia się.
Mam na imię Sławek i sprzedaje w sklepie motoryzacyjnym.
Pierwsze co po jakimś czasie pracy w sklepie zauważyłem, to że często ludzie dość śmiesznie przekrecaja nazwy znanych produktów. Chwilę nawet prowadziliśmy z kumplem w pracy notatnik z "nowymi" nazwami, ale było tego zbyt wiele. Z ciekawszych przypadków to byli klienci którzy przychodzili po płyn drenażel, dynogal (zamiast dynagela), klienci po termoskit (zamiast termostatu)
Przykladowa sytuacja:
(będę opisywał w ten sposób K-klient, S-ja)
K: dzień dobry szefie. Lintre dynogala dostanę?
S: chodziło Panu o dynagel?
K: nie (patrzy na butelkę która mu pokazuje), ma być dynogal bo mu śwaguer brata kuzynki powiedział.
Jedna z sytuacji z starszego okresu mojej pracy:,
Pamiętam taki dzień. To była sobota kwietniowa albo majowa. Święto szamponu, plakai pasty polerskiej
Godzina 7:40 zajezdzam pod sklep, otwieram bramy a za mną pakuja się już jakieś 3 zlomy z wasatymi januszami za kierownicą.
No nic. Nie będzie czasu na fajke. Otwieram wrota, odpalam kompy i zagajam pierwszego co tam trzeba, może coś z pamięci znajdę albo polecę zanim maszyny i programy wystartują.
Gościu z tekstem:
Panie cza mi taka spinke do Passata co ona jest tam w środku w aucie. Czarna.
O hui. Najgorszy temat jak chlopina chce spinke i nie wie do czego ani nawet średnicy otworu nie zna. No ale jakoś siłą dedukcji po 15 minutach wcisnalem mu uniwersalny kółek z ROMIXA za 1zl i lajt. Ludzi cały sklep. Widzę że na końcu mocno podchmielony Pan mruczy coś pod nosem. Ogólnie #!$%@? coś. W kolejce standard sobotni. Szampony z woskiem, sylikonem, pseudo ceramiką, Spermą wielbłąda i innymi duperelami. Gdzieś w środku 2 ziomki rozprawiaja o nowej przepustnicy do gruza e36 1.6 co wyczytali że potrwają moc, Janusz z wasem który dogaduje do wszystkiego i pan mruczek. Telefony #!$%@?, na GG goście z serwisu Volvo chcą coś prywatnie dopytać, ogólnie zadyma. Nagle Pan mruczek #!$%@? się w kolejkę bo już nie wytrzymał gościa który nie mogl się zdecydować na kolor gąbki która umyhe swojego golfa.
Panieee ja tu #!$%@? z reklamacją przychodzę bośta mi gowno sprzydaly!!! Ja mu na to:
OK spokojnie zaraz Pana kolej wszystko ugadamy.
Trochę się uspokoił i czeka. W międzyczasie słyszę jak kolega tłumaczy się gosciowi co 5 lat temu brał u nas lozysko od poldka do przyczepki samorobki że nie wymieni mu na nowe...
Przychodzi Pan mruczek.
-Słucham Pana.
-Brolem u was pasek do dukato czy dni tymu i się urwał!!
-No niech pan da paragon i zobaczę czy da się to na szybko załatwić czy będziemy pisać reklamację (jak jest mała kwota zakupu to czasem można coś uznać "komercyjnie")
-panie to faktura była. (to w sumie lepiej, bo znajdę w systemie)
Pan podał Nip. Fakturę znalazłem. Koszt zakupu spory bo jakiś drogi pasek.
-No niestety muszę napisać reklamację, potrzebuję dane auta i uszkodzona część.
-ale ja ni mom bo się pasek urwał i spodł gdziesik.
[facepalm]
-No to nie mogę przyjąć reklamacji
-dlaczego?
(no #!$%@?, ja #!$%@?)
Po paru minutach tłumaczenia, słuchania wyzwisk koleś odpuścił.
Dzień już #!$%@?. Następna przychodzi jakąś baba że jej syna zamawiał coś 2 tygodnie temu. Ale nie wie co, do jakiego auta, ani dokładnie kiedy... No tragedia. Jeszcze waty że ja nie mam przygotowane na ladzie i nie czekam na nią specjalnie #logikarozowychpaskow
Jako że straciłem werwe już całkowicie to bez empatii obslugiwalem resztę klientów. Byl Pan który zamówił Nadkole. Przyjechalo ale niestety uszkodzone w transporcie. (lekko pekniete ale jednak) zaproponowałem że mogę mu sprzedać to po kosztach albo odesłać. No i taki #!$%@?. On zamawiał całe. Ma byc całe i nie obchodzi go jak to zrobię. (noszkur....) tłumacze chlopu że nie mam na to wpływu. Już nawet sprawdziłem u konkurencji że mają na miejscu ale jak Pan mi #!$%@? z hasłem że jestem niepowaznym gnojem to nie przekazałem mu tej szczęśliwej informacji. Olałem go. Obslugiwalem sobie kolejnych klientów. Pan potupal trochę i poszedł. (po weekendzie wysłał zone żeby zamówiła jeszcze raz to Nadkole)
Ten dzień ogólnie był dziwny. Trafiło się jeszcze parę językowych gaf:
Goście po termoskit (termostat)
Nawalony typ pop chłyn płodniczy (płyn chłodniczy)
Ktoś dzwonił zapytać czy mamy beczkę do gnojowki....
Sobota jak sobota. W wolnej chwili fajka, kanapka itd.
#slawomirymotoryzacji #motoryzacja #samochody
Jutro napisze troszkę o okolicznych druciarzach i handlarzach
Pozdrawiam
#!$%@?, najgorzej jak przyjdzie dwóch czy trzech matołów pod rząd i ci humor #!$%@?, a kipisz jest taki, że nawet nie masz czasu odreagować na boku z papierosem czy czymś.
@slawomirus: Przez wadliwą część auto zawiodło na trasie, a sprzedawczyk nic nie jest w stanie zrobić, tylko "#!$%@?". Dziwić się że klient ma dość?
Czuć podkarpacie. Ja prowadzę sklep z calkiem innej branzy, tez na podkarpaciu, ale ludzie tacy sami. Podejscie to samo. Poczulem sie jak w pracy :)
-cza mi wycieraczki do passata rok ten i ten
Szukam, znajduje, mówię
-tańsze tyle droższe tyle
-przynieś pan pokaz
Ide szukać na magazynie który jest spory i ma 2 piętra, przynoszę na co pan
-ale paaanieee to nieee, mie takie wycieraczki pod nogie trza
-to są dywaniki drogi panie ...
( ͡° ʖ̯ ͡°)
Gość przychodzi i chce klocki do Opla. Ale nie wie co za Opel, jaki rocznik, czy klocki do przodu czy do tyłu. Dowodu nie wzial a przyjechał rowerem xD