Wpis z mikrobloga

Krótka historia o karierze w F1 Fernando Alonso. Nudzę się, więc zacząłem spisywać.

Fernando Alonso pojawił się w kręgu zainteresowań zespołów F1 jakoś w 1999 roku, kiedy to pieczę nad nim objął Flavio Briatore. Prawdopodobnie to on kupił mu sesję testową w grudniu 1999, sprawdzał wtedy samochód Minardi - i legendy głoszą, że już wtedy wklepał 1.5 sekundy. Briatore mówił o tym (wtedy) dzieciaku:
- “I wanted [Alonso] to get acclimatised to the differences between a small and a large F1 team. The guy was so cool, he never complained, not once. He was mature enough to handle the challenge.”
(Chciałbym, aby Alonso mógł poczuć różnicę między małym i dużym zespołem F1. To taki fajny dzieciak, nigdy nie narzekał - ani razu! Był wystarczająco dojrzały, aby podjąć wyzwanie.)

Co zatem się stało, że z fajnego dzieciaka, wyrosła nam primadonna? Zapraszam na krótką serię wpisów na ten temat, przesiąknięty mową nienawiści i moją osobistą niechęcią do tego pana ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dziś odcinek pierwszy.

Okres w Minardi to straszne nudziarstwo - Flavio załatwił mu robotę, jak uznali że dalsza jazda w F3000 nie ma sensu. Możliwe że nie chciał, aby rywalizowali ze sobą jego dwaj podopieczni - wtedy o mistrzostwo F3000 miał walczyć Mark Webber, i kierowca którego Flavio zaangażował w roli kierowcy testowego. Podebrał go Stoddartowi, ale na ten czas pożyczył mu właśnie Alonso - a budżet zespołu dopinali Tarso Marques i Alex Yoong - dwaj chłopcy do klepania. Rok później Webber i Alonso zamienili się miejscami - Stoddart koniecznie chciał Webbera, i Flavio zdecydował się na zamianę - Alonso poznał smak małego zespołu. Podobno już wtedy Flavio powiedział, że najpóźniej w 2005 roku, chce mieć w swoim zespole zarówno Alonso, jak i Webbera. Na 2002 miał jeszcze rok kontraktu Buttona, a drugie miejsce zajął jeszcze kolejny podopieczny Briatore - Jarno Trulli. Plan jednak był już w toku, i mimo wyraźnego postępu względem 2001, i pokonania Trulliego - przy wielu głosach krytyki wobec Flavio, Jenson wyleciał, bo w garażu już nóżkami przebierał młody byczek Fernando. I trzeba mu oddać, wejście miał naprawdę dobre - PP w Malezji, na Węgrzech PP i zwycięstwo, i wygrana z Trullim w generalce. Briatore wyglądał na zadowolonego, bo nie było krytyki Trulliego - tak jak całe dwa lata jeździł po Buttonie (może czuł się uwiązany niepotrzebnym kontraktem?). Boski Fernando poczuł się jednak pewnie. Samochód z 2004 roku bardziej odpowiadał Trulliemu, i tym razem to ten prezentuje się lepiej - PP i wygrana w Monako, i to właśnie on, a nie Alonso podejmuje walkę z Buttonem o pierwsze miejsce w F1.5 (tylko że wtedy jeszcze nikt tego określenia nie używał ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Z jakiegoś powodu, Flavio już wtedy zaczął trash talking w kierunku Trulliego - ponoć po wygranej w Monako powiedział mu, że wygrał TYLKO DLATEGO, ŻE ALONSO SIĘ ROZBIŁ XDDDD. Z zewnątrz wszystko wskazywało na to, że Trulli przedłuży kontrakt z Renault, ale w rzeczywistości ten wiedział już, że pora rozejść się zarówno z zespołem, jak i z samym Flavio.

Atmosfera pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy we Francji Alonso nie zamienia PP na zwycięstwo, a Trulli traci miejsce na podium na ostatnim zakręcie ostatniego okrążenia. Flavio jest wściekły, i wtedy Trulli rozpoczyna romans z Toyotą, nie mogąc już znieść toksycznej atmosfery w zespole. Utrata podium przez Trulliego przykrywa to, że Alonso dał się ograć Schumacherowi - wtedy coś mogło się już w tej główce poprzestawiać, i poczuł się nietykalny. Trulli szybciutko podpisał kontrakt z Toyotą, więc Briatore w sumie mógł mu naskoczyć, czy go zostawi czy wywali - przyszłość i pieniążki były zabezpieczone, Toyota wtedy się nie czaiła i wydawała mnóstwo siana (czego lepszym przykładem jest absurdalny kontrakt Ralfa Schumachera, ale uciekam od tematu). Zwolnienie faktycznie się stało - argumentem było to, że Trulli od 5 wyścigów nie zapunktował, ale to był słaby powód. Trulli dalej dowoził wyniki - na Silverstone odpadł po awarii zawieszenia i wypadku jadąc po punkty, podczas gdy Alonso tłukł się gdzieś w drugiej dziesiątce. Na Węgrzech jechał po punkty, gdy pojawił się problem z utratą ciśnienia oleju, i kolejny nieukończony wyścig. W Belgii PP i skuteczna obrona przed Alonso, dziwaczna strategia i podczas odzyskiwania pozycji dostał strzała od Montoyi, skończył tuż za punktami. We Włoszech już wiedział że ma pograne, i pojechał nijaki wyścig, kończąc pozycję niżej niż zaczął. Zresztą, żeby pokazać jak nielogiczna była to decyzja - starczy powiedzieć, że przed tym niby krytycznym GP Francji, Trulli wygrywał pojedynek kwalifikacyjny 7-3, w wyścigach bez awarii było 5-3, a nawet mimo 5 wyścigów bez punktów, to Trulli wciąż był wyżej w generalce, no i to on wygrał jedyny wyścig dla Renault w tym sezonie. Wylot Trulliego miał tylko i wyłącznie podłoże osobiste, ale dla PRu Flavio potrzebował byle jakiego powodu. Sezon dokończył Villeneuve, żeby pokazać że można wziąć byle jelenia z ulicy, i będzie dowoził lepsze wyniki.


W związku z tym, że Webber chciał być mądrzejszy i wybrał Williamsa, na miejsce Trulliego Flavio zawołał idealnego giermka dla boskiego Fernando - Giancarlo Fisichellę, syna marnotrawnego. Flavio wiedział co robi - pamiętał, że taktyka z kierowcą #1 i #2 dała efekt z Schumacherem (w 1994 i 1995 Schumacher jeździł dla Benettona, którego szefem był... właśnie Flavio). Trulli się rzucał, pyskował, a Fisichella nie jęczał - no i nie był tak szybki żeby stwarzać większe zagrożenie boskiemu Fernando, ale jednocześnie na tyle szybki, aby dowozić punkty do klasyfikacji konstruktorów (był kimś, kogo teraz szuka Red Bull). Wszystko było ustawione pod Alonso - Michelin współpracował z Renault jak Bridgestone z Ferrari w ostatnich latach, co w świetle nowych przepisów (zakaz zmiany opon w trakcie wyścigu, jeżeli nie jest uszkodzona lub jeśli pogoda nie wymaga zmian, swoją drogą strasznie debilny przepis - stworzony tylko po to, żeby Ferrari przestało wygrywać) okazało się kluczowe. Renault okazało się mistrzowską konstrukcją, nawet mimo posiadania sześciobiegowej skrzyni biegów (wtedy normą w czołówce była już siedmiobiegowa), mimo że pod kątem czystego tempa, nie byli najszybsi - tutaj wygrywał McLaren. Dzięki ogromnym wysiłkom pracowników Renault, udało się pokonać McLarena w obydwu klasyfikacjach mistrzowskich.

I teraz na tych mechaników, którzy #!$%@? się po łokcie żeby pokonać McLarena, spada cios. W grudniu 2005 Alonso ogłasza przejście do McLarena od sezonu 2007. Do tego rywala, którego wspólnym wysiłkiem ledwo co pokonali, gość wokół którego zbudowany był cały zespół - po prostu sobie do nich przechodzi. Ale nie tak szybko, jeszcze rok sobie posiedzi u nas, ale nieważne co zrobicie, on i tak sobie pójdzie. Ciekawe jak reagował Briatore, gdy dowiedział się, że gość dla którego Flavio stworzył idealne warunki do rozwoju i wygrywania, tak po prostu sobie podpisał kontrakt z innym zespołem z rocznym wyprzedzeniem, tylko zapomniał włączyć w negocjacje swojego menedżera XDDD Jeszcze większy cyrk okazuje się, gdy podobno Alonso przez sześć tygodni kombinował jak tu się przyznać Briatore, aż w końcu powiedział mu dzwoniąc przez telefon. No #!$%@? jakby się z kobietą rozstawał XDD Historię sprzedał dziennikarzom... Ron Dennis, plując tym samym w twarz Flavio.

Tutaj moja osobista obserwacja - Briatore dał dupy z doborem kierowców. Miał cały rok żeby kogoś znaleźć - skoro nie chciał już Webbera, mógł podjąć negocjacje z Montoyą - skoro Alonso przechodził do McLarena, ilość miejsc w tym zespole przecież jest ograniczona, a talent Montoyi nie ulegał wątpliwości. Plotek na ten temat za bardzo nie było słychać, pojawiło się tylko jedno takie "przedwczesne zdementowanie", ale potem w lipcu Montoyi F1 i tak się znudziło. I od razu warto powiedzieć - nie, Kubica nie był opcją. Jego jednorazowy test w grudniu był tylko i wyłącznie nagrodą za wygranie WSbR w 2005 roku, takim przykrym obowiązkiem. Flavio prawdopodobnie nawet nie wiedział, jak ten ziomek wygląda. Jedynym zachwyconym gościem na punkcie Roberta był Alan Permane, ale w tamtych czasach jeszcze za mało znaczył, żeby coś w temacie wskórać. Na rynku kierowców nie było z czego wybierać - postanowił więc postawić na wychowanka Renault, Heikkiego Kovalainena - przy okazji, kolejny podopieczny agencji menedżerskiej Flavio Briatore. Patrz Pan co za przypadek ( ͡° ͜ʖ ͡°). Śmieszy mnie tylko cytat, który przypisuje się właśnie Flavio - "With Kovalainen I hope to find the anti-Alonso" ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

A jeszcze śmieszniejszy jest fakt, że Alonso szybko ugłaskał Briatore - i jak jeszcze na początku 2006 roku obaj panowie zaznaczali, że nie ma chęci przedłużania dalszej współpracy (kontrakt z agencją Briatore kończył się jednocześnie z kontraktem w zespole Renault), to ostatecznie Flavio pozostał menedżerem Alonso. Trzeba oddać, że decyzja o odejściu do McLarena nie wpłynęła negatywnie na formę Alonso w Renault. McLaren wtedy notował lekką zniżkę formy, a Alonso wciąż wyznawał zasadę "As long as the car is not red, I wish you the best!" - te słowa zresztą wypowiedział w ten sam weekend, w którym decyzję o odejściu z F1 ogłosił Michael Schumacher. Zapamiętajcie te słowa ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Odcinek pierwszy zakończony, drugie podejście - z jakiegoś powodu 4gjd postanowił mi go wywalić, uzasadniając generycznym "nieodpowiednie treści". ¯\_(ツ)_/¯ Nie chce mi się czekać na odwołanie, które pewnie i tak nic nie da.

Drugi odcinek wrzucę prawdopodobnie jutro, na pewno będzie zawierał rok 2007, i możliwe że początek 2008 roku (marzec-kwiecień maksymalnie).

#f1
fordern - Krótka historia o karierze w F1 Fernando Alonso. Nudzę się, więc zacząłem s...

źródło: comment_W7F3suKIG3Onb8fbS1WL8Zh4Z1FeEjRv.jpg

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
@fordern: dobry wpis, napisany przysłowiowym "lekkim piórem", idealny na kibelek.
Stwórz swój tag autorski by można było ten wpis odnaleźć w #f1 śmietniku.
  • Odpowiedz
@Moke: Lał to za dużo powiedziane, ale był dla niego równorzędnym partnerem. Trulli miał w tamtym czasie takie doświadczenie w F1, jak Fernando w roku 2009. Jego problemem było to, że omijały go zwycięskie auta. Przyszedł do Jordana zachęcony prawie mistrzostwem Frentzena w 1999, uciekł z Renault tuż przed ich mistrzostwem, a samochód Toyoty z 2010 roku to zupełnie oddzielny temat.
  • Odpowiedz
@fordern: Był fajter ten Trulli, najbardziej pamiętna sesja kwalifkacyjna czyli Spa 2009 to Jarno w roli głównej obok niesamowitego Fisco
  • Odpowiedz
@fordern: @fordern: dobry pomysł. Zawsze lubię jakieś wpisy historyczne o F1 bo można sobie powspominać ,że kiedyś to było: V8, równa walka itp. Lepsze to niż to niż ciągłe wojenki na tagu #f1: fani Szafy i Sanoka VS. Fanatycy Cesarza G.
  • Odpowiedz
@fordern: mi tam się nie spodobało. Niby zaczęło się fajnie, szczegółowy opis tych wyścigów Trulliego, ale po tym przeleciany opis tych wygranych mistrzostw o których prawie nic się nie dowiedziałem. Czyli fajny, choć chaotyczny początek, potem wygrał jakieś tam 2 mistrzostwa ale to jest nudne bo ważniejsze że przeszedł do Mclarena.

To jest problem z tymi subiektywnymi tekstami, że na siłę próbujesz wyolbrzymić grzeszki Alonso, a pomijasz całkowicie jego zasługi.
  • Odpowiedz
@S7-1500: wpis początkowo brzmiał inaczej, dlaczego Alonso to kawał ch*ja ale mu usuneli (moderacja) więc wpis stracił tytuł. Wówczas zrozumiałbyś kontekst bo bez tego przyznaje że nie wygląda to obiektywnie.
  • Odpowiedz
@Shewie: Oj aż tak to nie było ( ͡º ͜ʖ͡º)

@S7-1500: Szczegółowy opis mam przewidziany w sezonie 2008, gdzie robię taki build-up pod GP Singapuru, no ale faktycznie - o sezonie 2006 mam w sumie jedno zdanie na początku kolejnego odcinka. Good point.
Początkowo w ogóle chciałem to zmieścić w jednym poście, ale już teraz mam 24 tysiące znaków, a jestem dopiero na
  • Odpowiedz