Wpis z mikrobloga

Ludzie nie przestają mnie zadziwiać. Ilość sytuacji dziennie, przy której muszę przypominać, że zwierząt w zoo się nie karmi i nie dotyka, czasami poraża mnie samą. Zwierzaki oczywiście nauczyły się, że mogą dostać coś dobrego od czasu do czasu i same domagają się smakołyków w postaci liści, frytek, chipsów i burgerów. Opiszę wam w skrócie kilka sytuacji sprzed kilku dni.
1. Przyłapałam faceta, który zawiesił się na odstającej gałęzi, by jelenie mogły sięgnąć rosnące na niej liście. Oczywiście wszystko po to, by drąca japę curka miała jakąś frajdę.
2. Prowadzę obserwacje behawioralne na kilku gatunkach, więc zdarza mi się siedzieć dłużej przy niektórych wybiegach. Pewnego dnia zauważyłam, że świnie wisajskie zbiegły się do jakiegoś chłopca, który siedział bardzo blisko krat. Od razu też zorientowałam się, że ten trzyma znalezione na ziemi pożółkłe i zadeptane liście, których używał do karmienia. Kiedy zwróciłam mu uwagę, przestał karmić, ale nie odszedł. Po kilku chwilach spróbował ponownie. I tak #!$%@? 4 razy. Za każdym razem sprawdzał ukradkiem, czy na niego patrzę i próbował coś wrzucić na wybieg, gdy wydawało mu się, że nie widzę. Za 4 razem podeszłam i spytałam gdzie są jego rodzice. Nagle znalazła się matka, która siedziała na ławce nieopodal. Powiedziałam, że jeśli sytuacja się powtórzy, wezwę ochronę i zostaną wyprowadzeni poza teren ogrodu, bo nie dość, że dzieciak nagminnie łamie regulamin i nie słucha się opiekuna, to jeszcze przeszkadza mi w prowadzeniu badań. Na szczęście matka przeprosiła, złapała gówniarza za kołnierz i zabrała go ze sobą. Co robili dalej - kurde nie mam pewności.
3. Dzisiaj przy tych samych świnich i tych samych obserwacjach jakaś dziewczynka wrzuciła coś na wybieg. Od razu zainterweniowałam i powiedziałam, że karmić nie wolno. "Ale to był tylko kij" Aha, #!$%@? to spoko, oczywiście można śmiecić wybieg badylami.
4. Nasze leniwce mają otwarty dostęp do jednego pawilonu, nie są za żadną szybą, czy kratami. Tak się jakoś złożyło, że jeden z nich upatrzył sobie miejsce, które jest w zasięgu rąk nieco wyższych ludzi (oraz podnoszonych dzieci). I tak też się jakoś złożyło, że leniwce nienawidzą być dotykane. Wielokrotnie zwracam uwagę, że nie wolno ich denerwować. No i kiedyś debili nie upilnowaliśmy. Jakiś facet podniósł swojego synka, by ten mógł leniwca potarmosić. Leniwiec nie jest szybki, ale jak już uda mu się coś chwycić, to nie ma #!$%@? by mu to wyrwać. A jak już coś złapie, to najprawdopodobniej boleśnie ugryzie, bo kły ma #!$%@? ostre. Kwik dzieciaka dało się słyszeć w całym pawilonie. Rodzina (po pomocy medycznej) została wydalona poza teren zoo za rażące łamanie regulaminu.
5. Może nie karmienie, ale ostatnio moi koledzy znaleźli na wybiegu wydr buty. Adidaski jakiegoś bombelka, który zdjął je sobie ze stópek i wywalił do zwierząt. Nikt się o zgubę nie upomniał.

Po dniu takiej pracy lubię się odstresować u tapirów. Tapiry nie pytają. Tapiry rozumieją.

#zalesie #pracbaza #zoo
ZOOlogiczna - Ludzie nie przestają mnie zadziwiać. Ilość sytuacji dziennie, przy któr...

źródło: comment_lhwWBsZyyPuvRoegz331Bymv5LA0uWCn.jpg

Pobierz
  • 74
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Fajnie się czyta Twoje opowiastki, ale spróbuj następnym razem bez wulgaryzmów. One nie dodają emocji i nie budują napięcia.
  • Odpowiedz
Powinnaś założyć swój tag, myśle, że sporo osób (w tym ja :)) chętnie by go zaobserwowalo.

Czy do tej pracy trzeba mieć jakieś specyficzne wykształcenie?
  • Odpowiedz
@ prometeo: postaram sie, chociaż przyznaję, że mam z tym problem :(
@mroczny-jogurt: A dziękuję pomyślę :3 chociaż to 1 wpis, który zdobył zainteresowanie, więc w sumie nie wiem jak to dalej pójdzie ;)
@Ajdbfisnsk: Białe tygrysy pochodzą od jednego białego samca tygrysa bengalskiego schwytanego w dziczy wiele lat temu. Nie wiadomo dlaczego był biały, skąd te geny, nigdy więcej i nigdy wcześniej nie spotkano takiego osobnika w
  • Odpowiedz
@Adwokat_Boga: To się nazywa antropoformizacja. I argumentu smutnego, zmanipulowanego obrazka używają osoby, które myślą, że natura to raj dla zwierząt. Nie. To nie jest raj. Zwierzęta w naturze walczą o życie każdego dnia, umierają w wyniku ran, głodu, są zjadane żywcem. Poziom kortyzolu w ich kale często jest wielokrotnie większy niż u zwierząt żyjących w niewoli. Zwierzęta nie łażą setki tysięcy kilometrów bo lubią, tylko dlatego, że muszą. Bo trawy
  • Odpowiedz
osoby, które myślą, że natura to raj dla zwierząt. Nie. To nie jest raj.


@ZOOlogiczna: osoby, które myślą, że praca i własny dom to raj dla ludzi. Nie. To nie jest raj. Dopiero w więzieniu człowiek czuje, że żyje. Prawie wszystko za ciebie zrobią, wszystko masz darmowe. Nic ci się nie stanie. Samochód cię nie potrąci. O twoje bezpieczeństwo dbają strażnicy.

Was się powinno leczyć.
  • Odpowiedz
@Adwokat_Boga: Tak, bo życie w cywilizacji, gdzie w razie głodu jedyne, co musisz zrobić, to iść do spożywczaka za rogiem, a gdy ci zimno to włączyć ogrzewanie, to z pewnością to samo co codzienna walka/ucieczka przed śmiercią. Poza tym są ludzie, którzy nie mają tak łatwo w zdobyciu jedzenia i ciepła - bezdomni. Zgadnij co często robią w niektórych krajach, by przetrwać zimę :D
Wybacz, że to powiem, nie chcę
  • Odpowiedz
Przejrzałem Twój profil i stwierdzam, że Ci zazdroszczę. :D Widać, że masz pasję, sprawia Ci to radochę i jeszcze kosisz za to siano, więc chyba nie da się wygrać bardziej. :) Jakbyś podrapała Pana Tapira ode mnie za uchem to będę wdzięczny, ja nie będę robił przypałów, zwłaszcza, że te w Gdańsku są daleko od drogi :D
  • Odpowiedz