Wpis z mikrobloga

#programowanie #psychologia
Mam pewną manię, jeżeli chodzi o jakieś aktywności poboczne. Mianowicie, zaczyna się zwyczajnie - od pomysłu. Następnie poczyniam jakieś pierwsze działania i w tym momencie zaczyna się problem - przeginam pod wszelkimi względami. Zaczynam dopracowywać coś w tak mocno, że tracę zapał i zaczynam się frustrować, bo efektów brak a ja ciągle chciałbym to jeszcze bardziej poprawić.

Jakiś czas temu prowadziłem bloga. Zaprojektowałem sobie szablon, zakodziłem pod wordpressa. Przeczytałem po drodzę kilka(naście) artykułów o SEO. Zacząłem pisać posty, których potem nie publikowałem, bo cały czas znajdowałem w nich błędy i cośtam poprawiałem. Blog upadł, no bo narastająca frustracja spowodowała prokrastynacje i tak poleciaooo...

Od jakiegoś czasu bardzo mocno zacząłem podziwiać ludzi od biznesu, za to że zawsze dowożą i wiedzą po co tak naprawdę klepiemy ten kod. Ja często zapominam i staram się poprzez kod jakoś realizować swoje zapędy perfekcjonistyczne.
Parę już miesięcy pracuję w pewnym software housie, gdzie developerzy mają bezpośredni kontakt z klientem. Do tego metodyka pracy, jaka została wypracowana w tej firmie, sprawia, że produkty z niej wyjeżdżające najczęście oddawane są na czas - i o dziwo, o bardzo dobrej jakości.

Zacząłem baaardzo doceniać to, że mogę powiedzieć do designerów/testerów: "ej, nie róbmy tej pierdoły graficznej, bo ona nic nie wnosi a stracimy na nią dużo czasu", albo "kurcze zajmie mi to za dużo czasu, nie możemy zrobić to w ten sposób?". Omatko, jakie to wygodne.

Serio, po długim czasie nerdzenia i wewnętrznego kreowania się na jakiegoś pieprzonego poetę kodu, bezpośredni kontakt z biznesem jest dla mnie jak kubeł zimnej wody, wybudzający z jakiegoś dziwnego letargu.

Śmieszne jest też to, że odchodzenie od myślenia "jestem w stanie zrobić wszystko, co mi zostanie zlecone" paradoksalnie pozwala dużo szybciej rozwikać skilla programistycznego, niż dążenie do jakiegoś dziwnego ideału w kodzie.

Aby podsycić tą swoją formę terapii perfekcjonizmu wróciłem do pisania bloga. Odkopałem domenę i robie wszystko nieidealnie. Gotowy szablon na nieco ubogim, minimalistycznym Ghost.js. Do tego tylko jeden post na blogu i jeszcze do tego z błędami. Szablon gdzie-nie-gdzie jest niedotłumaczony na polski.
Poprawi się. Kiedyś - jak mi się będzie chciało. Kaizen i te sprawy.

Tu macie linka: https://blogokodzie.pl/optymalny-kod-dod/
  • 2
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Garen_eye: ja mam tak, że jak o czymś pomyślę, to siadam i robię dotąd az nie zrobię.
Problemem są wtedy tylko rzeczy trzecie ktore mam z tyłu głowy i są mi jawną przeszkodą - np. studia i ciągłe usranie z nimi związane.
Powodzenia z blogiem.
@Garen_eye: ja to na swój użytak nazywam podejściem "just do it".
lepiej zrobić coś nawet jeśli jest dalekie od ideału, niż nie robić nic, bo coś nie jest perfekcyjne. trzeba się tego nauczyć. zawsze później można poprawić (z architekturą to gorzej, ale sam kod - nie ma problemu). po to mamy kontrolę wersji, żeby móc spokojnie eksperymentować.