Wpis z mikrobloga

@Senior_Mordino: Toć wcale nie trzeba stałego napędu. Ale przydatny jest zapas paliwa, żeby zmieniać swoją prędkość. Na przykład trzeba "nieco" paliwa, żeby uciec z Ziemi. Słońce też przyciąga, więc jesli chcesz wylecieć z Układu Słonecznego, to Słońce będzie działało jak "ujemny napęd". Poza tym trzeba gdzieś dotrzeć, czyli się gdzieś zatrzymać, a do tego wypada mieć paliwo, by wytracić prędkość. Ale tak w ogólności to nie, nie trzeba stałego napędu. Chyba
@Senior_Mordino: To zalezy jak daleko chcesz się dostać. Ale w ogólności tak nie jest. Jak już pisałem. Nie używa się paliwa cały czas. Czasem tylko włącza się silniki do korekty trajektorii lub do zupełnej zmiany orbity. Być może widziałeś jakiś materiał o silniczkach jonowych. Te faktycznie musza pracować przez długi czas, by nadać czemuś masywnemu odpowiednią prędkość. Wydajność tych silników jest wysoka, ale osiąganie przez nich przyspieszenie jest okropnie małe. Może
@Senior_Mordino: Żebyś tylko teraz nie przeceniał oddziaływania grawitacyjnego samego w sobie ;). Pamiętaj, że jak coś startuje z Ziemi, to będzie musiało:

1) wznieść się na wysokość co najmniej 200 km, żeby atmosfera przestała bardzo przeszkadzać

2) co najmniej wejśc na orbitę Ziemi (czyli osiągnąć około 7 km/s lecąc "równolegle" do powierzchni Ziemi)

3) ...wykorzystując lub zwalczając prędkość liniową, z jaką kręcą się obiekty na powierzchni Ziemi przez fakt, że Ziemia
@Senior_Mordino: Wszystko w kosmosie porusza się po elipsach, bo tor lotu zakrzywia grawitacja obiektu na którego orbicie sie znajdujesz. Jeśli uciekniesz z ziemskiej orbity to wchodzisz na orbitę słoneczną. Gdyby udało ci się ucieć z tejże, to jesteś na orbicie względem środka naszej galaktyki itd. Zawsze masz jakąś elipsę. W związku z tym nie wystarczy się gdzieś rozpędzić i "lecieć prosto", trzeba wejśc na odpowiednią orbitę.

Jednocześnie, jak już niektórzy wspomnieli,