Wpis z mikrobloga

Jadę z Poznania do Lublina. Auto niedomaga więc jadę pociągiem. Tak fajnie, ekologicznie, wygodnie. Popracować można w trakcie.

Taki #!$%@?.

Nie ma 1 klasy więc biorę 2. W 2 przedział 8 osób, w środku jest już 7. Jedno spojrzenie na buty i już #!$%@? wiem... Same #!$%@? glany poklejone taśmą. Woodstockowicze. #!$%@? niemiłosiernie, jeden chyba jeszcze #!$%@?. Mówię sobie #!$%@? tam, słuchawki założę, kompa wezmę i coś porobię. Rozkładam podłokietniki, żeby odgrodzić się od bydła. Szukam gniazdka - oczywiście #!$%@? nie ma. No to popracowanie.

W Warszawie wysiedli, rozprostowałem nogi, odetchnąłem. Myślę sobie, że teraz z górki.

Chyba #!$%@? nie.
Znów 8 osób w przedziale. No nic, mają prawo. Ale obok mnie największy grubas. Dzielnie walczył o przestrzeń życiowa ale się nie dałem, nie będę siedział na połowie miejsca, bo gość musi mieć podniesione do góry ręce (jak dwie owłosione szynki), żeby przytknąć do twarzy telefon.

A autem? Proszę bardzo, autostrada, muzyczka, relaks. 2h krócej. Te brednie o #pkp #zbiorkom możecie wciskać studentom i menelom, co mają czas, a brakuje im hajsu i szacunku do siebie. Tylko własne auto.
#zalesie
  • 3