Wpis z mikrobloga

@jmuhha: po ślubie nie... byliśmy 10 lat razem, wspólnie wychowaliśmy jej rodzeństwo (2 braci - 18 l, 16 l oraz jej siostrę - teraz 22 lata). Była ze mną dopóki był jej potrzebny #betabankomat ... planowany był ślub, ogólnie to wiodła bardzo ale to bardzo wygodne życie. Ja poświęcałem się w imię firmy i tez jej. Tak jak powyżej napisałem - samochód, wakacje, wyjścia w weekendy gdzieś (mimo ze pracuje na
  • Odpowiedz
@jmuhha: kontakt utrzymujemy tylko oficjalny - tyle ile trzeba. Mam zagwarantowany kontakt z jej braćmi, bo mnie traktują jak członka rodziny - coś miedzy ojczymem, a starszym bratem.
Także odwiedzam ich raz na jakiś czas. Ogólnie ciężka i mocno #!$%@? historia ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@jmuhha: Nie mieliśmy ślubu kościelnego.
Rozstanie było takie, że na 3 miesiące wyjechałem do UK żeby odbić się finansowo, ona w tym czasie znalazła sobie zastępstwo. Jak wróciłem złozyła papiery i pół roku później na pierwszej rozprawie dostaliśmy rozwód.
O jej nowym partnerze dowiedziałem się już jak nie byliśmy małżeństwem.
  • Odpowiedz
@jmuhha: hmm... zaczęło się od tego jak zmieniła prace i poszła na psychoterapię do takiego wujka porady. Czuła ze nie jest w pełni szczęśliwa i brakowało jej znajomych - spoko, ja przeciwko nic nie miałem. Później jakoś tak zaczęły się gadki o kolegach z innego dzialu jej firmy. Ja wracałem z D to ona wychodziła na spotkania ze swoją grupa... tak naprawdę do dziś niewiem. Kolega z biurka naprzeciw mi gadał
  • Odpowiedz
@jmuhha: generalnie już nawet jak się rozstawaliśmy to gdy ja chciałem pogadać unikała mnie. Gdy wracałem na weekend to ona starała się pomagać ciotce w wychowaniu bombli (potwierdzone była tam)... postana historia, bo bym jej wtedy niebo oddał. Ja przez to zawaliłem kontrakt, musiałem się rok odbijać...
  • Odpowiedz
@Moritz90: Rozczarowanie to nie bardzo. Byliśmy w sumie ze sobą 9 lat (w tym 2,5 po ślubie), ale z przerwami na skoki w bok. Nigdy do siebie nie pasowaliśmy. Coś nas do siebie jednocześnie przyciągało ale i odpychało. A mi kiedyś brakowało asertywności i jaj żeby raz na zawsze się z nią rozstać.
#!$%@? była na początku, jak byłem w dupie finansowej. Przy wsparciu mojego najlepszego kumpla (który był też po
  • Odpowiedz
@CapoDiPtakMuzzapi: ja z kolei się po rozstaniu wplątałem w #!$%@?. Miałem objawy jak przy borderline - w weekendy znikałem czasem się przedłużały... z kumplami chlalem na maxa, #!$%@? kasy na głupoty nie licząc się z konsekwencjami, przelotni seks, dużo #!$%@? rzeczy. Zawiodłem mega dobrego klienta... pracowników bo nic nie było na czas... ale po jakimś roku się otrzeźwiałem. Paru dobrych architektów pomogło mi wskoczyć z powrotem na tory, paru mnie kryło
  • Odpowiedz