Wpis z mikrobloga

43/100 #100perfum #perfumy

Dior Homme (2005, EdT)
Najpierw słowo wstępu. Wyszedł mi dziś naprawdę POTĘŻNY wpis. Zanim zaczniecie czytać, zróbcie sobie kawę, herbatę, albo jakiś inny ulubiony napój. Najlepiej taki z kofeiną, żebyście nie zasnęli w połowie lektury.

Dziś opisze Wam prawdziwą perłę wśród perfum. Legendarny Dior Homme ze srebrną rurką we własnej osobie. Udało mi się zdobyć 10ml tego arcydzieła z roku 2006. Nie pytajcie skąd i za ile. O takich rzeczach na tym tagu się nie rozmawia. Mogę tylko powiedzieć, że warto było. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Piewszy mój kontakt z tą marką miałem dawno temu. Ojciec używał Fahrenheita, a dziadek Eau Sauvage. Wspaniałe to były perfumy. Ja też zapragnąłem mieć coś od Diora. W okolicach 2012 roku, przy okazji kupna jakichś bzdur w Sephorze, dostałem kilka próbek. Mogłem sobie wybrać, co bym chciał, więc wybrałem 3 zapachy Diora. Wziąłem Homme, Homme Intense i Eau Sauvage Parfum. Od tego czasu stałem się absolutnym fanem wersji podstawowej. Niedługo później kupiłem cały flakon zarówno Homme, jak i Homme Intense.

Pod nazwą Homme kryje się tak naprawdę kilka różnych zapachów. Homme z 2005 roku jest inny, niż ten z 2011, a wersje Intense miały co najmniej kilka wersji, choć główne formuły są z 2006 i 2011. Dodatkowo za Homme z 2005 roku stoi Olivier Polge, a za wersją z 2011 - Francois Demachy. Wszystkie kolejne "wcielenia" różniły się od siebie, a w szczególności wersja Intense, która całkowicie się zmieniła w 2011 roku, a w okolicach 2016 dobrali się do niej księgowi i ucięli mu moc. Każda kolejna reformulacja jedynie niszczyła jego parametry.

Na otwarciu dostajemy irysa, mocną wetywerię i coś delikatnie słodkiego, zapewne kakao. Później jest coraz lepiej. Pudrowy irys na skórzanej bazie łączy się idealnie z kakao, jest też nieco lawendy i ambry. Po godzinie mamy już delikatnie słodkiego, pudrowego irysa z subtelną, nienachalną skórą, ambrą i kardamonem, a do tego mnóstwo kakao.
Zostawia tłusty ślad na dłoni, więc musi mieć naprawdę duże stężenie olejków. To by też tłumaczyło jego wspaniałą trwałość, ponieważ na skórze potrafi u mnie siedzieć 10-12h przy umiarkowanej projekcji przez większość tego czasu.

Wszystko co dobre musi się jednak kiedyś skończyć. Na moment obecny, dostanie go gdziekolwiek graniczy z cudem. Każdy pełny flakon schodzi momentalnie nawet, jeśli kosztuje mały majątek. Różnica pomiędzy nim a wersją z 2011 roku jest moim zdaniem bardzo wyczuwalna. Irys jest tu bardziej pudrowy i delikatny, a i jest w nim też więcej słodyczy. To tak, jak z Aventusem i jego klonami. Mogą mieć nawet ten sam skład, ale blend jest zupełnie inny i od razu wiadomo, który jest prawdziwy.

Padły również zarzuty, że Dior Homme z 2005 roku jest bardzo podobny do Valentino Uomo. A ja mogę to potwierdzić, ponieważ za tymi dwoma zapachami stoi ten sam nos - pan Polge. Faktycznie są bardzo podobne. Badziej nawet, niż Dior Homme z 2011r. Jeżeli więc chcecie poczuć ducha legendy, weźcie w obroty Valentino Uomo.

Moim zdaniem jest to kompozycja skończona i bez żadnych wątpliwości mogę powiedzieć, że są to jedne z najlepszych współczesnych perfum.

Ale się rozpisałem. Prawdę powiedziawszy... mimo wszystko czuję niedosyt i chciałbym mieć tak wprawne "pióro", aby być w stanie opisać geniusz tego zapachu. Dla mnie to była miłość od pierwszego "psika", zniewalający aromat, który na zawsze wyrył mi się w pamięci. Jest to mój osobisty top 2 jeśli chodzi o perfumy.

PS. Ten wpis powstał bardziej w formie ciekawostki, niż faktycznego "wpisu", bo zapach jest praktycznie niemożliwy do dostania. Jutro wrzucę coś, co da się dostać i to w sensownej cenie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Typ: woody floral
Zapach: 10/10
Trwałość: 9/10
Projekcja: 6/10
Oryginalność: 6/10
Komplementy: 10/10
Podobne zapachy: Dior Homme Intense 2006, Dior Homme 2011, Valentino Uomo
Cena: ?

tl;dr

KaraczenMasta - 43/100 #100perfum #perfumy

Dior Homme (2005, EdT)
Najpierw słowo ...

źródło: comment_Csunkmcju75QPAWa2kAvt31tvoEIpB09.jpg

Pobierz
  • 8
  • Odpowiedz
@KaraczenMasta: Dawno temu Ojciec przywiózł mi z Francji miniaturke 10 ml. Byly też tam miniaturki Fahremheit'a, eau sauvage, fahrenheit 32 i homme sport. Uważam że, to jedne z najlepszych zapachów jakie poznałem (jak nie najlepszy). Aż się łezka w oku zakręciła. Bowdown dla legendy.

Edit. Do dzisiaj zachowałem tę miniaturkę i pomimo tego że, pusta to dalej mogę poczuć zapach.
  • Odpowiedz
@WujekAtom: @olrajt Zajebista jest. Zbliżam się do stoiska z perfumami w Zarze i od razu czuję ten zapach, bez wąchania testera. Nie dość, że pachnie świetnie, wyłapuje komplementy od kobiet, to jeszcze miażdż parametrami wszystko wokół.
  • Odpowiedz
@edenmar:
Wiem, wiem, mam, używam, uwielbiam, ale byłem ciekawy czy jest naprawdę zbliżony do Homme 2005, bo jak wąchałem z blotera współczesnego Homme'a to nie kojarzył mi się z Zara 9.0...
  • Odpowiedz