Wpis z mikrobloga

Niedawno wrzuciłem kilka swoich zdjęć na #photofeeler, żeby przekonać się, jak kobiety oceniają mój wygląd. Wyniki mnie pozytywnie zaskoczyły, bo w kategorii atrakcyjności uzyskałem średnio 6.0 punkta, czyli nie ma tragedii. Tym bardziej, że sam oceniałem się przedtem na 4/10. W przypływie entuzjazmu postanowiłem założyć konto na #tinder, wrzuciłem tam wspomniane foty i od razu zabrałem się za ocenę kandydatek. W lewo przesuwałem tylko kobiety najmniej atrakcyjne tzn. 1-3/10, te z wyraźną otyłością i typowe karyny. Całą resztę przesuwałem w prawo. Po jakichś 20 minutach limit 100 przesunięć się wyczerpał i z uwagi, że było już późno poszedłem spać z nadzieją, że kiedy się obudzę na moim koncie będę miał już dwu cyfrową ilość par. Rzeczywistość jednak jak to ma w zwyczaju okazała się inna. Jedna para, to wszystko co zastałem na moim profilu po uruchomieniu aplikacji. Nie tak miało być stonogaface.jpg. Po chwili tłumaczyłem sobie, że nie minęło przecież dużo czasu i zaraz będzie lepiej. Tak jednak się nie stało. Po tygodniu używania aplikacji i przesunięciu w prawo około 600 profili, tym samym odwdzięczyło się zaledwie 6 (sześć) kobiet. Średnio jedna na sto kobiet uważa, że jestem wystarczająco dobry, żeby przesunąć mnie w prawo. Ja #!$%@?. #przegryw
  • 16