Aktywne Wpisy
senes +44
Single +/- 30 letni, jak wyglądają wasze poszukiwania, szukacie w ogóle? Jestem po dwóch dłuższych związkach, w tym roku spotykałam się z nowym chłopakiem ale też nic nie wyszło. Teraz już nie chce mi się randkować, poznawać, też tak macie? Takie wypalenie? Że chciałabym kogoś kto tak samo chce się ustatkować, ułożyć sobie życie, z kim można od razu bo ma tak samo. A nie jest ciągle niegotowy. Trochę jak w tym
nonamezpiwnicy +81
3 lata związku z laską, spokojna, dużo pracowala,uczyla się, odwiedzała mnie, ja ją, spedzalismy ze sobą mnóstwo czasu. Wszystko było dobrze dopóki nie poznała dziewczyny która robi tatuaże i ma mnóstwo "alternatywych znajomych". Nagle zaczęły się imprezy techno, narkotyki, alkohol, dziwne wyjazdy. Zostałem zbombardowany tekstami że jestem nudny, że nie lubię jeździć, poznawać świat i ludzi. Właściwie to ona nigdy nie wyszła z taką propozycją bo ciągle było coś. Jak ja proponowałem
Wracając do kitku. Przeżył pierwszą noc, także jestem bardzo szczęśliwa. Rokowania wczoraj nie były zbyt optymistyczne, więc mało spałam. Kociak samodzielnie skubnął jedzonko dopiero dziś o 3:00. Dwa małe dziabki, ale zawsze coś. Niestety nie wiem dlaczego odmawia jedzenia. Jedziemy za niedługo do weterynarza na kolejną serię kroplówek, zastrzyków i badań. Kot jest karmiony przeze mnie, na siłę trochę. (╯︵╰,)
Trafił do schroniska, gdzie jestem wolontariuszką, 9 lipca. Pierwsze zdjęcie pochodzi z 10 lipca, wyglądał jeszcze normalnie, biegał, jadł i pił. Dzień później został odrobaczony ze swoimi współwięźnieniami i zaczęło się... Kot przestał jeść. Wczoraj dopiero była osoba na wolontariacie, która zauważyła, że coś jest nie tak. Kitku stał nad miseczką z wodą i płakał. Dosłownie. Jeden telefon do mnie i kot był już u weta, teraz jest u mnie. Temperatura 40 stopni, robale (wydaje mi się, że płucne), koci katar i pchełki.
Tutaj pojawia się kolejna prośba do Was! Jeśli kitku przeżyje, a bardzo o niego walczę to będzie on za jakiś czas potrzebował domu. Takiego stałego najlepiej, z dobrze głaszczącą ręką, dobrego człowieka bo bardzo to lubi. Więc jeśli nie proszę o wiele to plusik albo jakby ktoś przejął się jego losem to bardzo proszę o jakieś udostępnienie na Facebooku. (ʘ‿ʘ)
Kolejną sprawą jaką chce poruszyć jest podejście ludzi do schroniska, do zachowania do jakiego tam dochodzi.
Niecałe dwa tygodnie temu trafiły do nas dwa koty- kocur i kotka. Po 7 latach w domu, musiały zmienić go na pokój o wielkości 6 metrów kwadratowych z innymi kotami jako współlokatorami. Powód? Bo nie mogły się zaadaptować w nowym domu, więc tu będzie im lepiej. Właśnie widać na załączonym obrazku jak schronisko świetnie wpływa na zdrowie kota... Skupisko chorób, wirusów i nie wiadomo czego jeszcze.
Wiecie co mnie najbardziej wkurza? Tzw. "niedzielni spacerowicze" przychodzą zazwyczaj do schroniska w niedzielę, pooglądać pieski. (Oczywiście są instruowani przez pracownika przed wejściem). Dwie osoby dorosłe, czasem jedno, czasem dwa, czasem więcej dzieci. I widzę te pędzące małe gnojki, pomiędzy kojcami. Wkładające ręce przez kraty. Wtedy pochodzę i pytam się, czy zdają sobie sprawę jak bardzo to jest niebezpieczne? Psy są pobudzone, bo biega taki mały coś i krzyczy do tego, potem wkłada rękę przez kraty. Szok, niedowierzanie. "Ale Dżesika by tak nie zrobiła z Brajankiem!". Biorą coś? Nie. Niektórzy są na tyle bezczelni, żeby powiedzieć, że obsługa była niemiła.
Miłego dnia Wam życzę, a my walczymy dalej. (。◕‿‿◕。) #kitku #smiesznypiesek #wolontariat #koty #koteczkizprzypadku #dom #slask