Wpis z mikrobloga

„Bartek/ Zosia” syn Zofii Klepackiej - Dziecko interseksualne, transseksualne czy chodzi o propagandę zwolenników kultury gender/ LGBT+?

Ostatnio w internecie rozpowszechniana jest ta oto wiadomość. Najpierw zacytuję fragmenty z tego artykułu, a następnie odpowiednio go skomentuję odwołując się do literatury naukowej. Zamieszczę też kilka wykładów naukowych na temat kultury gender i tego czym się różni interseksualizm i transseksualizm od tzw. kultury gender i homoseksualizmu:

http://mediumpubliczne.pl/2019/07/wojna-o-lgbt-zofia-klepacka-kontra-bartek-kto-zwyciezy/

„Zofia Klepacka broni naszych dzieci przed „organizacją LGBT”. Dostaje za to medal kombatantów AK i różaniec od księdza. Jednak na przeciw niej staje inna Zosia… dziecko właśnie. Chłopiec LGBT, który urodził się jako dziewczynka. Kto zwycięży? „Wartości chrześcijańskie”, których twarzą stała się Klepacka, czy pięciolatek, który staje się twarzą „wartości ogólnoludzkich”?”

Biorąc pod uwagę wszystkie materiały z jakimi miałem okazję się zapoznać nie jestem w stanie określić o co tak naprawdę chodzi, ponieważ Bartek, syn pani Zofii Klepackiej nie został przebadany przez specjalistów, a te badania nie zostały opublikowane. Jak dotąd widzę tylko homopropagandę promowaną przez ruch LGBT – znaleźli sobie przysłowiowego chłopca do bicia. Homopropagandzie tej przeciwstawia się grono religiantów niefachowców: https://youtu.be/KYhIPdx5nb4

Z uwagi na to nie mam pojęcia czy chodzi o interseksualizm, transseksualizm, homoseksualizm czy tzw, genderyzm, więc zamiast rozbierać ten bełkot napiszę co nauka ma do powiedzenia na temat tych wszystkich tych zjawisk.

KOMENTARZ – Interseksualizm, transseksualizm, homoseksualizm, „kultura gender”: naukowy punkt widzenia

Od dawna wiadomo, że ruch LGBT chwyta się każdej okazji, żeby dowodzić słuszności swoich postulatów, a że pośród tej organizacji jest mało fachowców ich argumentacja często jest posunięta do granic absurdu. To samo dotyczy różnych, powodowanych ideologicznie religiantów. Zarówno oni, jak i członkowie ruchu LGBT wrzucają interseksualizm, transseksualizm, homoseksualizm i genderyzm do jednego worka. Tzw. kultura gender (genderyzm) opiera się na przekonaniu, że płeć jest warunkowana kulturowo a nie genetycznie. Zwolennicy kultury gender zapewniają, że płeć można sobie wybrać. Że przekonanie o byciu chłopcem czy dziewczynką zależy od wychowania a nie determinacji genetycznej.

Oczywiście pogląd ten nie ma żadnego uzasadnienia naukowego, to jest zwykły produkt szarlatanerii, który w przeszłości przyczynił się do wielu cierpień ludzi interseksualnych i transseksualnych. W tym fragmencie filmu wyjaśniono dlaczego: https://youtu.be/pYtOXhv0wTE Tutaj jest cały film, z którego pochodzi fragment i dotyczy osób interseksualnych: https://www.youtube.com/watch?v=a5tluR5iZS8

Osoby interseksualne były dawniej nazywane hermafrodytami – czyli są to osobnicy posiadający cechy obu płci, ale to od płci mózgowej zależy czy są mężczyznami czy kobietami. Osoby transseksualne, według nowej nazwy naukowej: transpłciowe mogą być w zasadzie zakwalifikowane jako osoby interseksualne z tą różnicą że te pierwsze oprócz określonej, lub nie, płci mózgowej posiadają jeszcze zewnętrzne cechy męskie i żeńskie. Np. osoba interseksualna (hermafrodyta) może posiadać męskie ciało, penisa a wewnątrz ciała dodatkowo jajniki. Jednak to płeć mózgowa określa czy jest mężczyzną czy kobietą, a nie przewaga męskich lub żeńskich cech fenotypowych!

Osoba transseksualna posiada ciało kobiety lub mężczyzny, natomiast mózg, który nie pasuje do tego fenotypu. Tak więc osoba z ciałem kobiety może mieć mózg mężczyzny i vice versa. W przypadku osób interseksualnych, jak i transseksualnych mamy do czynienia z wadami genetycznymi, co dodatkowo dowodzi, że płeć człowieka jest determinowana genetycznie! Warto też podkreślić, że zarówno osoba interseksualna, jak i transseksualna o określonej płci mózgowej: męskiej lub żeńskiej może być osobą heteroseksualną lub homoseksualną, co jest dowodem na to, że homoseksualizm nie jest determinowany genetycznie, tylko jest wynikiem wychowania w określonym środowisku.

Oczywiście nie można wykluczyć, że człowiek może urodzić się ze skłonnościami homoseksualnymi i dopiero podsycanie ich przez odpowiednie wychowanie może skutkować zafiksowaniem (wdrukowaniem) się określonej orientacji w umyśle człowieka podczas okresu dojrzewania, gdy kształtuje się orientacja seksualna. Ostatnio transseksualizm został wykluczony przez WHO z listy zaburzeń psychoseksualnych/ psychicznych: https://www.chillizet.pl/Zdrowie/Psychologia/Decyzja-WHO-Transseksualizm-juz-nie-jest-choroba-psychiczna-9584

W tym wykładzie genetyk prof. dr. Hab. Alina Midro dowodzi nam na gruncie swojej specjalności, że płeć jest determinowana genetycznie, że nie jest kwestią wyboru. Na końcu wykładu zwraca uwagę na prężnie rozwijającą się dziedzinę, jaką jest epigenetyka i zachęca aby bacznie przyglądać się jej osiągnięciom odnośnie wyjaśniania różnych anomalii związanych z seksualnością człowieka. Tutaj można obejrzeć i wysłuchać wykładu: https://www.youtube.com/watch?v=oTb5YwPERyM

Mechanizmy epigenetyczne a seksualność

Mechanizmy epigenetyczne nie zmieniają naszego DNA – sekwencji nukleotydów, tylko je modyfikują, poprzez metylację i inne oddziaływania, co skutkuje zmianami w ekspresji genów. Jedne geny mogą być wyciszane, inne aktywowane. Następnie komórki w których zaszła ta wyrafinowana, naturalna biotechnologia, podczas jednego lub kilku pokoleń dostosowująca organizm, czy populację do zmieniających się wymagań środowiska, komunikują się z komórkami rozrodczymi i przekazują odpowiednią informację, żeby zrobiły to samo.

W ten sposób nabyta informacja epigenetyczna jest przekazywana do kolejnych pokoleń. Może się to odbywać za pośrednictwem uwalniania do krwi przez zmienione komórki odpowiednich cząsteczek, które łączą się z receptorami komórek docelowych, rozrodczych, lub za pomocą małych odcinków regulatorowego RNA.

Plemniki ssaków w tym człowieka podczas mejozy pozbywają się większości histonów. Wyniki nowszych badań pokazały, że część histonów pozostaje w plemnikach. Upakowanie w DNA plemników za pomocą białek histonowych jest istotne dla możliwości dziedziczenia informacji epigenetycznej. Na podstawie badań nad nicieniami biolodzy stwierdzili, że na podstawie zapisu w plemnikach, które dostały informacje od konkretnych komórek, informacja epigenetyczna jest przekazywana z przodków na potomków: https://www.labroots.com/trending/genetics-and-genomics/13068/sperm-pass-epigenetic-information-onto-offspring

Opisano już wiele mechanizmów odpowiedzialnych za przekazywanie znaczników epigenetycznych z komórek somatycznych do rozrodczych, ale na potrzeby tego tekstu ograniczę się do tego, co napisałem i przejdę do wniosków końcowych. Niedawno opisano przekazywanie cech psychicznych z przodków na potomstwo u nicieni za pośrednictwem komunikacji komórek nerwowych z rozrodczymi, co umożliwia nabywanie przez potomstwo odpowiednich znaczników epigenetycznych i kumulację doświadczeń w kolejnych pokoleniach. Badanie, przeprowadzone przez prof. Odeda Rechaviego z Uniwersytetu Przyrodniczego im. George’a S. Wise’a w Tel Awiwie i Sagol School of Neuroscience, zostało opublikowane w czwartek w czasopiśmie naukowym Cell.

„Mechanizm jest kontrolowany przez małe cząsteczki RNA, które regulują ekspresję genów” – powiedział Rechavi. „Odkryliśmy, że małe cząsteczki RNA przekazują informacje pochodzące z neuronów potomstwu (potomkom) i wpływają na różnorodne procesy fizjologiczne, w tym na zachowanie potomstwa w poszukiwaniu pożywienia” : https://dobrewiadomosci.net.pl/32589-epokowe-odkrycie-naukowcow-z-tel-awiwu-neurony-moga-przekazywac-wiadomosci-przyszlym-pokolenio/?fbclid=IwAR3wJakq9TvtHwR8fzXwZTu5DgHo2B6OH8eT_Pm9WqYCqu_QRZj97JLwwls

Inne badania nad myszami doprowadziły do nowego okrycia. Isabelle Mansuy, neurolog z Uniwersytetu w Zurychu w Szwajcarii oraz koledzy oddzielali młode myszy od matki i poddawali je różnym nieprzyjemnym zabiegom, które wywoływały u nich traumatyczny stres. Męskie potomstwo wykazywało później zachowania depresyjne oraz tendencje do zachowań ryzykownych. Ponadto badanie wykazało, że w ich nasieniu (plemnikach) nastąpiła nienormalna ekspresja pięciu mikroRNA. Aktywność jednego z nich (miR-375) została połączona ze stresem i regulacją metabolizmu.

Męskie potomstwo z pokoleń: F1, F2 (pierwsze i drugie pokolenie) wykazało podobne zachowania depresyjne, a także nieprawidłowy metabolizm cukru. Myszy, które się urodziły w pokoleniach: F1 i F2 miały również nienormalny poziom pięciu mikroRNA we krwi i w hipokampie, w regionie mózgu który bierze udział w reakcji na stres. Takie same efekty behawioralne spowodowane tymi samymi czynnikami molekularnymi zaobserwowano również w pokoleniu F3.

Badacze brali pod uwagę różne możliwości. Założyli, że skutki zachowań depresyjnych mogą być dziedziczone społecznie, a nie epigenetycznie. Żeby wykluczyć taką ewentualność w tym celu pobrano RNA z plemników od samców z pokolenia: F1 i wstrzyknięto je do świeżo zapłodnionych jaj u myszy. To spowodowało, że myszy urodziły się z zachowaniami depresyjnymi, jak u wcześniej opisanych pokoleń.

Streszczenie oryginalnego artykułu z ‚Nature’:

http://www.nature.com/news/sperm-rna-carries-marks-of-trauma-1.15049

„Małe niekodujące RNA (sncRNAs) są potencjalnymi wektorami (przenośnikami/ mediatorami), które uczestniczą w komunikacji między aparatem genetycznym i środowiskiem. Okazało się, że traumatyczny stres we wczesnym okresie życia myszy zmienia u nich wzory ekspresji mikroRNA (miRNA), a tym samym reakcje behawioralne i metaboliczne u ich potomstwa. Pobranie tego RNA od samców, które były wystawione na oddziaływanie czynników stresowych i wstrzyknięcie go do świeżo zapłodnionych komórek jajowych powoduje zmiany behawioralne (w zachowaniu (chodzi o zachowania traumatyczne) oraz zmiany w metabolizmie.”

„Stres powoduje zmiany epigenetyczne w komórkach jajowych i plemnikach, w środowisku w macicy ciężarnej, komórkach macierzystych i ośrodkowym układzie nerwowym - dyskutowali o tym lekarze podczas rozpoczętej w piątek dwudniowej międzynarodowej konferencji „Medyczne i społeczne aspekty traumy”.

Jak podkreśliła prof. Jadwiga Jośko-Ochojska ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, współczesna nauka przy zastosowaniu nowoczesnych narzędzi coraz wyraźniej wskazuje, że przeżycia naszych rodziców, dziadków, a być może też pradziadków mają na nas znaczący wpływ.„Nie rodzimy się jako niezapisana tablica. Jak stwierdziła w 2012 r. wybitna badaczka Nessa Carey, nasze DNA jest jak scenariusz, ale w zależności od reżysera, aktorów i ich zmysłów, nawet identyczny scenariusz może być różnie zrealizowany” – powiedziała.
Dowiedziono już ponad wszelką wątpliwość, że traumatyczne przeżycia matki w czasie ciąży mogą spowodować uszkodzenia czynnościowe i anatomiczne mózgu dziecka jeszcze w życiu płodowym, wpływając na patologiczne funkcjonowanie jego organizmu nawet w dorosłym życiu. Jednak nawet jeśli matka nie doznaje w ciąży żadnych negatywnych przeżyć, dziecko może odziedziczyć lęki, podatność na zaburzenia nastroju po swoich dalszych przodkach. Dziedziczenie odbywa się bowiem nie tylko poprzez geny, ale też „pozagenowo”.

Nowoczesne badania takiego dziedziczenia opierają się głównie na badaniach epigenetycznych, w których mowa o wpływie czynników środowiskowych na zmianę ekspresji, czyli funkcjonowania genów, mimo braku zmian w budowie całego zestawu genów. Chodzi o tzw. pamięć komórkową czy pamięć metaboliczną. Prof. Jośko-Ochojska przytoczyła m.in. wyniki badań myszy – samice jeszcze przed zapłodnieniem wąchały miętę, a następnie aplikowano im bodziec bólowy. Po kilkukrotnym powtórzeniu tych działań samica reagowała lękiem na zapach mięty, podobnie jej urodzone później dzieci. Aby wykluczyć ewentualność, że dzieci naśladują jej zachowanie, oddzielono młode od matki. Okazało się, że w porównaniu z grupą kontrolną wyłącznie te myszy, których matki były drażnione, bały się, czując zapach mięty, były agresywne, stwierdzono u nich też wysoki poziom hormonu stresu.

O tym, że podobne doświadczenia są udziałem ludzi, świadczą obszerne badania osób, które przeżyły traumę – żołnierzy, więźniów obozów koncentracyjnych, ofiar przemocy – oraz ich potomków. Notowano nawet relacje o tych samych koszmarach sennych dręczących rodziców i dzieci, choć rodzice nigdy dzieciom o nich nie opowiadali. Naukowcy wiedzą już, że w stresie niektóre regiony mózgu ulegają zmniejszeniu – jak hipokamp i kora przedczołowa, a inne powiększeniu – jak jądra migdałowate. „Zmniejszają się więc struktury odpowiedzialne za pamięć, za jej konsolidację, zwiększają się odpowiedzialne za lęk i agresję, które idą zawsze w parze. To niesie dalekosiężne skutki społeczne – im większy poziom lęku w społeczeństwie, tym większy poziom agresji” – mówiła prof. Jośko-Ochojska.

Dodała, że są też korzystne aspekty traumy, prowadząc do zjawiska określanego przez specjalistów jako wzrost potraumatyczny, prowadzący do lepszego funkcjonowania niż przed traumą. „To są lepsze umiejętności radzenia sobie ze stresem i traumą, człowiek widzi nowe możliwości, wytycza nowe cele, zaczyna być bardziej dojrzały emocjonalnie, staje się lepszym człowiekiem. Całe życie piszemy epigenetyczny list do przyszłych pokoleń. Musimy być świadomi, że wszystko, co przeżywamy, przekazujemy dalej. Albo się z tym uporamy, albo nie, mamy na to wpływ” – podsumowała.”: http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C409972%2Ckatowice-specjalisci-traume-dziedziczymy-przez-wiele-pokolen.html

Nawiązując do wykładu prof. dr. Hab. Alina Midro, która sama przytoczyła opublikowane wyniki badań, z których wynika że uzależnienie od kokainy jest dziedziczone epigenetycznie: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29453446 i biorąc pod uwagę pomnażające się świadectwa empiryczne, które dowodzą że nabyte cechy psychicznie mogą być dziedziczone z rodziców na potomstwo można zaproponować teorię, że również skłonności homoseksualne lub inne zaburzenia psychoseksualne. Oczywiście są to jedynie skłonności, które nie przesądzają de facto o tym, że ktoś zostanie homoseksualistą, transwestytą, masochistą, sadystą czy fetyszystą. Dopiero dalsze wychowanie i odpowiednie bodźce podczas rozwoju preferencji seksualnych o tym przesądzają. Dlatego też jest tak ważne przeciwstawianie się propagowaniu homoseksualizmu czy tzw. kultury gender w przedszkolach i szkołach!

Dla każdego człowieka, który nie dał się omamić homopropagandzie, homoseksualizm jest takim samym zaburzeniem psychoseksualnym jak np. pedofilia. Niektórzy psycholodzy i psychiatrzy zdają sobie z tego sprawę, ponieważ chcieli pedofilię wyłączyć z grupy zaburzeń psychoseksualnych (dewiacji, parafilii) i ku oburzeniu opinii publicznej zaliczyć do orientacji seksualnych.
Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne (APA), które wcześniej na drodze głosowania, nie zaś merytorycznej debaty naukowej, wyłączyło homoseksualizm u dorosłych ludzi ze zbioru zaburzeń psychoseksualnych. Organizacja ta sklasyfikowała pedofilię jako orientację, a nie zaburzenie seksualne. Klasyfikację zamieszczono w periodyku „Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders” („Klasyfikacje zaburzeń psychicznych”). Informacja ta wywołała oburzenie organizacji prorodzinnych. Ich zdaniem, zachodzi obawa, że po tego rodzaju zmianie klasyfikacji coraz więcej dzieci będzie padało ofiarami pedofilów. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne zrzesza ponad 150 tysięcy psychologów.

TŁUMACZENIE:

http://jaapl.org/content/42/4/404

„Obecnie dyskutując o pedofilii – DSM-5 – odwołujemy się do terminu: PEDOFILSKA ORIENTACJA SEKSUALNA. Pojęcie „orientacja seksualna” jest zwykle używane do określenia popędu u osób, dla których są atrakcyjne seksualnie konkretne kategorie ludzi: dorośli czy dzieci. Osoby zorientowane heteroseksualnie są seksualnie pociągane przez osoby dorosłe płci przeciwnej. Osobnicy homoseksualni preferują osoby dorosłe tej samej płci. Mężczyźni o heteroseksualnej orientacji pedofilskiej preferują dziewczynki w wieku przedszkolnym. Natomiast mężczyźni z homoseksualną orientacją pedofilską chłopców w wieku przedszkolnym. W obliczu znaczącej krytyki Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA) oświadczyło, że zamierza usunąć termin „Pedofilska Orientacja Seksualna” z podręczników diagnostycznych.

Usunięcie tego terminu w odpowiedzi na publiczną krytykę byłoby błędem. POCIĄG SEKSUALNY DO DZIECI W WIEKU PRZEDSZKOLNYM JEST W ISTOCIE FORMĄ ORIENTACJI SEKSUALNEJ [….]”

Propagatorzy homoseksualizmu z LGBT często powołują się na opinie Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrów i Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologów, ale pomijają fakt, że ich wnioski odnośnie usunięcia homoseksualizmu z listy zaburzeń psychoseksualnych nie są oparte na dowodach naukowych. Tutaj jest ciekawe opracowanie na ten temat:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4771012/

Homoseksualizm i dowody naukowe dotyczące podejrzanych anegdot, przestarzałych danych i szerokich uogólnień!

„Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne i Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne od wielu lat przekonują, że istnieją istotne dowody empiryczne potwierdzające twierdzenie, że homoseksualizm jest normalnym wariantem pośród ludzkich orientacji seksualnych a nie zaburzeniem psychoseksualnym. Niniejszy artykuł podsumowuje i analizuje rzekome dowody naukowe mające popierać te tezy i wyjaśnia, że wiele (jeśli nie wszystkie) „dowody”, jakich użyły te stowarzyszenia w swojej argumentacji są nieistotne i nie pozwalają na wykluczenie homoseksualizmu ze zbioru zaburzeń psychoseksualnych.

W wyniku niedociągnięć, nadużyć, uogólnień i arbitralności tej argumentacji w niniejszym artykule kwestionuje się wiarygodność Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrów i Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologów , które są zazwyczaj uznawane za autorytatywne i godne zaufania.
Podsumowanie : Wcześniej homoseksualizm uznano za zaburzenie psychicznie (psychoseksualne), jednak od lat siedemdziesiątych główne stowarzyszenia medyczne w Stanach Zjednoczonych określiły homoseksualizm jako normalną alternatywę dla heteroseksualizmu i ponadto twierdziły, że ich wnioski opierają się na dowodach naukowych. Ten artykuł krytycznie ocenia te rzekome dowody naukowe i wykazuje, że znaczna część literatury na jaką się powołują nie potwierdza twierdzenia, że homoseksualizm jest normalny zachowaniem seksualnym. Zamiast popierać swoje twierdzenia dowodami naukowymi, te najważniejsze stowarzyszenia medyczne arbitralnie uznają homoseksualizm za normalną orientację seksualną.”

Autor tej pracy Robert L. Kinney III jest autorem innych artykułów dotyczących homoseksualizmu, jego genezy i zasadności klasyfikacji. Jego twórczość została poddana ostrej krytyce, ale bardzo skutecznie ją odparł. Z dziecinną łatwością wykazał, że jego krytycy zamiast odnosić się do jego argumentów stosują ataki personalne, co jest błędem logicznym, np. sugerując że jego wnioski wynikają z wiary religijnej i na tej podstawie domagali się usunięcia jego artykułów z czasopism w jakich je opublikował: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4135456/

Propagandziści z LGBT podobnych argumentów używali w stosunku do innych naukowców, którzy im się przeciwstawiali. „Mimo, że zdecydowana większość Polaków nie chce nawet słyszeć o adopcji dzieci przez homoseksualistów, lobby LGBT nie ustaje w staraniach, zmierzających do przeformatowania opinii publicznej. Małymi krokami udało się to zrobić na Zachodzie, próbują więc i u nas. Jakie są konsekwencje dla samych dzieci? Raport amerykańskiego socjologa z 2012 roku szokuje. Dorosłe dzieci pochodzące z tęczowych domów częściej myślą o popełnieniu samobójstwa, częściej mają problemy z prawem, chętniej sięgają po narkotyki, mają problemy z budowaniem trwałych związków, nie radzą sobie z dochowaniem wierności swo
bioslawek - „Bartek/ Zosia” syn Zofii Klepackiej - Dziecko interseksualne, transseksu...
  • 4
pokazuje jakim barbarzyństwem jest obrzezania. Ucięli chłopakowi penisa przez przypadek, żeby później wychowywać jako dziewczynkę, żeby później popełnił samobójstwo.


@TheNewGuy: Lobby LGBT jest często silniejsze od prawdy naukowej. Tyle mówią o równości i miłości a tak naprawdę do swoich celów idą po trupach!