Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
bakehaus +154
Czołem Wypiekowicze! ( ͡º ͜ʖ͡º)
Na App Store niedawno zawitał Wypiek 1.4 i dzisiaj również 1.4.1. Wersja na Google Play właśnie przeszła review i w ciągu najbliższych godzin powinna zawitać na Waszych telefonach. Co znajdziecie w środku?
Nowe style
System elastycznego stylowania jest już z nami od kilku wersji, ale jeszcze nie wykorzystywaliśmy w pełni jego potencjału. Postanowiliśmy jednak w końcu to zmienić i efektem tego są
Na App Store niedawno zawitał Wypiek 1.4 i dzisiaj również 1.4.1. Wersja na Google Play właśnie przeszła review i w ciągu najbliższych godzin powinna zawitać na Waszych telefonach. Co znajdziecie w środku?
Nowe style
System elastycznego stylowania jest już z nami od kilku wersji, ale jeszcze nie wykorzystywaliśmy w pełni jego potencjału. Postanowiliśmy jednak w końcu to zmienić i efektem tego są
Na czym powinniśmy się skupić w Wypieku 1.5?
- Powiadomienia z tagów 23.0% (84)
- Ulepszony edytor tekstu 5.8% (21)
- Więcej styli 7.4% (27)
- Mój Wypiek i personalizowane rekomendacje 11.8% (43)
- Statystyki tagów 15.3% (56)
- Dodawanie znalezisk 6.3% (23)
- Zaawansowana wyszukiwarka 17.0% (62)
- Coś innego? 13.4% (49)
*Zanim ktoś skomentuje, że ‘macie hajs na takie wakacje to nie narzekajcie’, ceny wakacji w tych rejonach nie muszą być koniecznie drogie - za większe pieniądze, znajomi są obecnie nad polskim morze. Ot, ciekawostka na temat cen hoteli w sezonie, nie o tym jednak będzie traktować ten tekst :-).
Umieszczam ten wpis nie po to by odzyskać część pieniędzy, lecz jedynie w celu przestrogi dla potencjalnych zainteresowanych. Opiszę jak jedna globalna sieć traktuje klientów z Polski (polski pododdział) a jak sprawa załatwiana jest w przypadku globalnych odłamów Hotels.com
Na początku wytłumaczę pokrótce o co chodzi. Na Hotels.com wybieramy hotel w danym kraju który nas interesuje. Zobowiązują się oni do przedstawienia aktualnej oferty tamtejszego miejsca a w razie ewentualnych problemów na miejscu – uderzamy do nich bezpośrednio. Przynajmniej w praktyce. Po przylocie na Bali (na własną rękę, co stanowiło główny wydatek) odwiedziliśmy nasz hotel. Nie rozpisując się aż nadto: zastaliśmy coś nieporównywalnie gorszego za co płaciliśmy. Karaluchy, łazienka przypominające toalety z dworców PKP z lat 90-tych, wyłącznie zimna, lodowata wręcz woda (dla orzeźwienia?). W sąsiednich apartamentach po 8-12 azjatów na pokój. Brak ręczników, papieru toaletowego, prześcieradła dziurawe oraz zgrzybiałe. Ogółem, wszechobecna pleśń. O braku widoku na basen oraz codziennego sprzątania pokoju nie wspomnę. Skłamałabym, iż nasz hotel był reklamowany jako 5-gwiazdkowy. Jednakże, wcześniej będąc w innych zakątkach świata, za te same pieniądze, zawsze dostawało się coś skromnego, lecz zadbanego.
Na miejscu załatwienie sprawy z obsługą było bardzo problematyczne - postanowiliśmy więc wraz z narzeczonym skontaktować się z biurem obsługi Hotels.com.
Powyższe zdjęcia zawierają te szczególne zaniedbania, jednak zdaje sobie sprawę iż mogą w pełni nie oddać klimatu (i podklimatu) tam panującego. Oraz braku dostępu do ciepłej wody, widoku na basen (za co, mimo wszystko, zapłaciliśmy).
Oto i pierwsza odpowiedź, ze strony Hotels.com:
(pisowania oryginalna)
Mój narzeczony miał kiedyś analogiczna sytuacje z Booking w Niemczech - obie firmyna podstawie dokumentacji zwróciły mu całość kosztów z dodatkiem ok 30% zuwagi na utratę urlopu. Nie były to jednak aż tak rażące zaniedbania, lecz krótko ujmując – brak wywiązania się z umowy jeżeli chodzi o stan. Dlaczego, więc po zareklamowaniu dowodów czarno-na-biało, w Polsce jedna strona zwala winę na drugą?
Po dalszych próbach komunikacji, otrzymałam kolejną wiadomość:
Kolejny raz, kontaktowaliśmy się z recepcją na miejscu, kontakt był utrudniony ponieważ znajomość angielskiego wśród właścicieli jest słaba.
Otrzymaliśmy informację, że nie ma możliwości przeniesienia nas do innego pokoju, że wszystkie są w podobnym standardzie jak nasz, w żadnym nie ma ciepłej wody, cytując właściciela jest to "Balijski standard”. Co okazało się oczywiście kłamstwem.
Odpowiedzieliśmy, że przeniesienie się do innego pokoju niczego nie zmieni (wszystkie były na jednakowym, zaniedbanym poziomie+ lodowata woda, pleśń).
Mając na uwadze, że po roku pracy należy się nam to, na co wydaliśmy pieniądze - chcieliśmy czym prędzej przenieść się do innego miejsca. Napisaliśmy też w ten sposób do Hotels.com. Firmie, która w razie takiego scenariusza była zobowiązana do wpisania danego hotelu na czarną listę i pomocy klientowi.
Napisaliśmy maila na miejscu informację jakie kolejne kroki chcą oni podjąć.
Warto również w tym miejscu wskazać na jakość biura obsługi hotels.com. Po pierwsze nie sposób znaleźć do nich adres email do zgłoszenia reklamacji. Pozyskaliśmy go dzięki znajomemu w Polsce, który przez infolinię po ok godzinie oczekiwania dodzwonił się do polskiego biura. Tutaj warto też wskazać, że na Bali dolecieliśmy w piątek w nocy (przed północą), w hotelu do niedzieli wieczorem nie działał Internet dlatego też reklamację mogliśmy złożyć dopiero w poniedziałek rano. Przedstawiam tutaj krótką konwersację, którą prowadził mój narzeczony:
Czyli zdaniem Hotels.com powinniśmy o północy w piątek po przeleceniu 11.5 tyś kilometrów skontaktować się z Nimi przed wejściem do pokoju, pomimo braku kontaktu na stronie internetowej i braku podanego maila do kontaktu! Czy nie widać tutaj absurdalnego zlewu z ich strony?
Kolejny e-mail od Hotels.com:
W tym momencie chciałabym dać wam mała radę, jak coś Was takiego spotka używając Hotels.com - musicie w nocy przed wejściem do pokoju dzwonić z końca świata na infolinię brytyjską i w żadnym wypadku nie wchodzić do pokoju nawet po 30h podróży! Tak traktuje się klientów z Polski?
Zmieniliśmy hotel, Hotels.com upierało się, że reklamacje mogą rozpoznać dopiero po Naszym powrocie z wakacji, ponieważ „takie mamy standardy”... Bez wyjaśnienia dlaczego, próbując dopytać o podstawę prawną napisali, że ich żadne kodeksy nie interesują….
Ostatnia wiadomość, w której zaproponowali nam niesamowity deal:
Czyli Hotels.com liczyło, że pazerni azjaci z Bali oddadzą Nam dobrowolnie poniesione koszty. Powiedzieć, że to naiwne, to nic nie powiedzieć…
Od początku traktowani byliśmy tak, żeby sprawa była przeciągana by ostatecznie dać nam kupon na 100 zł.
Nie życzyłabym nikomu tego typu niepotrzebnych stresów na wakacjach. Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba czytająca ten tekst zaoszczędzi sobie stresów oraz wydanych pieniędzy w błoto. Unikajcie Hotels.com - unikniecie stresu i poniżającego traktowania Nas jako klientów gorszej kategorii. Jestem przekonany, że żadnego Niemca czy Brytyjczyka tak by nie potraktowali.
Poniżej, część zdjęć naszego pokoju załączonych do naszej pierwszej korespondencji w celu zwrócenia uwagi i braku pomocy ze strony azjatów:
#polska #ciekawostki #pytanie #kiciochpyta #swiat #rozowepaski #prawo #wakacje #azja
Gadasz jak azjaci -strasznie rozwlekle I nie na temat.
Tyle
Swoją drogą z tego powodu ja staram się ogarniać noclegi na własną rękę, widze co dostaje i wtedy płace.