Wpis z mikrobloga

Akurat zdążyło się tak, że trafiłem dwie flaszki z 2018 roku - jedna z początku i druga z końca.
Wyczuwam w nich delikatne różnice, ale tylko w otwarciu.
W wersji z lutego otwarcie jest trochę słodsze i świeższe niż we flaszce z grudnia, potem nie różnią się niczym.
Ciekawe, czy coś bardzo delikatnie majstrowali przy zapachu, czy to kwestia serii najzwyczajniej.
Dodatkowo jak porównam sobię tą wersję z lutego, z wersją mojego znajomego z początku 2017, to nie widzę żadnych różnic.
W każdym razie przekonuje się do Dylana mocniej, niż to kiedyś było i jeśli miałbym wybrać zapach, który jest najbardziej złożony i ciekawy spośród wiodących pozycji z kategorii zapachów typu blue (Bleu de Chanel, Sauvage), to Dylan wygrywa.
No i kosztuje o wiele mniej niż powyższa dwójka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#perfumy #scentlife
dradziak - Akurat zdążyło się tak, że trafiłem dwie flaszki z 2018 roku - jedna z poc...

źródło: comment_ReSTeWm1Gvv5DDMzLW4IjDzOVAGSKAjE.jpg

Pobierz
  • 11
@dr_love
Rozumiem to totalnie, bo mam podobnie.
Nie potrafię się Dylanem zachwycić, ale jestem w stanie z każdym kolejnym globalem dostrzec, że jest naprawdę spoko i mogę go nosić na zasadzie take & go, bez wgłębiania się, czy będzie się mi/otoczeniu podobał.
@celuch1920
To akurat wiem i pamiętam, chciałeś mi go sprzedać przecież xD
@the_fifth_horseman
Właśnie mnie ogólnie w pefumiarstwie trochę dołuje ambroksan.
Męczy mnie głęboki dry down w Dylanie, ale jestem w stanie zrozumieć, że obecnie bez tego składnika nie ma nowoczesnych perfum - w każdym razie w tej niższej półce cenowej.
Powoli to się staje, jak ładowanie ISO do każdej kompozycji.