Wpis z mikrobloga

@Intelektualista: Jak zwykle dali czadu. :D

Ale od początku.
Ogólnie na początku było tak połowę luda, co mnie cholernie dziwiło i myślałam że to jakieś jaja. Płyta tak w połowie zapełniona, a na trybunach pojedyncze, siedzące miśki... Organizacja dała dupy całkowicie. Pełno ludzi pozatrudnianych z tak zwanej łapanki, którzy nie potrafili ani poprowadzić ludzi odpowiednio, ani odpowiadać na pytania. O co bym nie spytała to "ja się tym nie zajmuję", "nie
@Scooterek: Dzięki za szczegóły :-) Następnym razem im nie odpuszczę. Przed tym koncertem jak rozpoczęli sprzedaż biletów miałem wrażanie że przez pierwsze dni bilety stoją więc uznałem że nie ma zainteresowania i odłożyłem zakup na później. No i tak wyszło, że kiedy ponownie wróciłem do tematu były już tylko trybuny, a wolałem płytę. No nic, następnym razem :-)
@Intelektualista: 3 razy w życiu byłam na Scooterze gdy grali w Polsce, z czego pierwszy raz jak miałam jakieś 15 lat.
Z matką się tłukłyśmy pociągiem do Gdańska, bo mamuśka też ich bardzo polubiła. Nawet dzisiaj krzyczy HAJPA HAJPA mimo że aktualnie ma już grubo ponad 60 lat. Koncert chyba w 2005, albo 2006, w szczerym polu, gorąc straszny, ale miałyśmy miejsca pod samą sceną. Bilet kosztował 10 zł za osobę.