Wpis z mikrobloga

Halko perfumowe świry!

Ostatnio przeglądając e-glamour przecebuliłem i zakupiłem w promce Boss Bottled 20th Anniversary Edition. Yaay! Noooo, nie do końca...

Patrząc na cenę stwierdziłem, że żal nie zaryzykować. Boss, zapach, który kojarzy mi się z młodzieńczymi latami, zwariowanymi przygodami i beztroską. Nie, żebym był stary, ale ostatnio pracbaza i nadciągająca sesja potrafią dać o sobie znać i odcisnąć piętno swoim bytem. Człowiek siedząc przed biurkiem gdzieś między 8 a 16 zaczyna zastanawiać się, kiedy to wszystko minęło. No, a później poszło już z górki - kilka kliknięć i zamówienie zostało złożone ( )

Perfumy przychodzą zafoliowane, w estetycznym kartoniku, na którym obecne trendy dają o sobie znać poprzez hasztag #manoftoday na przedzie. W środku ikoniczna butelka, którą nie sposób pomylić z żadnym innym flakonem.
A zapach? Otwarcie jest mocno alkoholowe, wpierw uderza spirytusem, by następnie na jego miejsce wskoczyło jabłko. A wraz z jabłkiem uśmiech na mojej twarzy, bo dokładnie tak zapamiętałem Boss Bottled. Tak lekkie i przyjemne w odbiorze, jak syntetyczne. I chociaż ta syntetyczność nie przeszkadza mi, tak dla wielu osób może być nieakceptowalna i przywodzić skojarzenia perfum z biedronki. Odważę się stwierdzić, że większość perfum od Rasasi jest bardziej chemiczna, chociaż mogę być nieobiektywny wobec zapachu, z którym mam tak dobre skojarzenia. Zaraz po otwarciu jabłko zostaje otulone delikatną słodyczą cynamonu i czymś, co w nutach bazy wymienione zostało jako 'sensual woody notes' ( ͡° ͜ʖ ͡°) Oczywiście, próżno szukać tutaj nut drzewnych na miarę Arabian Wood, ale poza nijaką wyrazistością są po prostu ok. W składzie widnieje także geranium, którego nie wyczuwam.

Od czasu, gdy ostatni raz używałem Bossa przez moje ręce przewinęło się wiele świetnych perfum. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie ma u mnie miejsca na ten zapach. Ot, miło było sobie go przypomnieć i tyle. O ile zapach oceniłbym mocno subiektywnie na 6.5 w 10-cio stopniowej skali, o tyle parametry są bardzo słabe. Intensywność jest tragiczna, musiałem strzelić 10 razy, aby czuć, że cokolwiek na sobie mam - a daleko mi do osób, które przyduszają ludzi swoimi perfumami. Trwałość do 6h, a projekcja bliskoskórna.
Głupio mi zwracać zapach, bo mi nie podszedł, ale chyba tak zrobię. Jeżeli jednak ktoś byłby zainteresowany to z chęcią odsprzedam po niższej cenie za brak folii i 10-ciu psiknięć.

  • 4
@ZnubionekFan:
Szkoda, że nie poznałeś go do tej pory :)
Różnice są w jakiś niuansach i nie bez powodu są podejrzenia, że klasyczne no 6 i X-Bolt są rozlewane w tym samym miejscu :D
No rozumiem, jednakże jakbyś bardzo chciał się go pozbyć, to pewnie ktoś chętny się znajdzie :)