Wpis z mikrobloga

Czy ktoś z Was zmagał się z bardzo silna depresją, paranoją, myślami suicydalnymi bliskiej osoby? To jest straszne. Ta osoba jeszcze 2 miesiace temu pracowała w korpo, kształciła się i była uberwygrywem, a teraz zachowuje sie jak małe dziecko.
Ciagle pyta czy jej nie zostawię, błaga o pomoc, mówi ze ma derealizacje, nie potrafi opisać co się z nią dzieje, jest przekonana ze przegrała życie i że ma niesprawny mózg... nie ma z nią logicznej rozmowy. Po prostu ciagle mówi to samo. Leki od psychiatry nie pomagają, co chwila jest inna diagnoza ma skierowanie do szpitala, ale boi się iść. Szpitale psychiatryczne cieszą się wszak słaba opinia. A wszyscy bliscy są wyczerpani, bo nie można jej na 15sekund z oka spuścić w obawie, ze sobie coś zrobi.
A to taki wspaniały i wartościowy człowiek ()
Pisze to teraz bo właśnie miałam nocny kurs ratunkowy i jestem już bezsilna. Może ktoś z Was może coś doradzić. Jakiegoś super specjalistę, szpital, rekolekcje, cokolwiek...
Najlepiej w Warszawie ale nie musi być
  • 56
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 54
@DigitalGirl: możesz zadzwonić na pogotowie, jeśli istnieje zagrożenie że zrobi sobie krzywdę, to zostanie zabrana przymusowo, a w tym przypadku szpital wydaje się najlepszym wyborem, bo dobór odpowiednich leków jest trudny, więc lekarze mają możliwość stałej obserwacji i interweniowania w razie konieczności
  • Odpowiedz
@Moke: Zupełnie nie wiadomo. Było kilka mocno stresujących rzeczy w życiu. A ta osoba przez lata była bardzo „chłodna” i „zdystansowana”, a teraz jakby zyskała dostęp do wszystkich nieprzyjemnych emocji i przekonań które tłumiła
  • Odpowiedz
  • 25
@DigitalGirl Musicie wybrać kogoś, kto postawi diagnozę. Faszerowanie lekami teraz za wiele nie da, bo to będzie tylko ja uciszać na chwilę a problem zostanie. Trzymaj się mocno przy niej, tłumacz jej, że jesteś i dbasz o nią. Musi czuć obecność drugiej osoby. Jesteś pewna, że nigdy nic? Nawet przypadkowo?
  • Odpowiedz
@Kokiri: Probuje wspierać, ale boje się ze jestem zbyt wyrozumiała. Przez to może nie ma motywacji by się zmienić.
Mam przekonanie graniczące z pewnością ze od lat nic nie ruszała, a w gimbazie zdarzyło się ze 3 razy max
  • Odpowiedz
  • 5
@DigitalGirl którykolwiek z tych razy mógł coś ruszyć. Wystarczy, że jakieś przykre doświadczenie wywarło na tej osobie duży wpływ. Z tego co mi się wydaje, jest osobą wrażliwą (nawet jeżeli tego nie pokazuje) i uwierz, ,że cokolwiek z przeszłości mogło zostawić głębokie ślady. I ta osoba mogła sobie z tym radzić przez wiele lat, ale w końcu ją to przygniotło.
  • Odpowiedz
@DigitalGirl: bliska mi osoba przechodziła przez coś podobnego, pierwszy lekarz błędnie ją zdiagnozował i tylko pogorszył sytuacje. Mogę Ci polecić super specjalistę (jednego z najlepszych w warszawie, były odrynator), z marszu was nie przyjmie, ale może nie będziecie musieli czekać dłużej niż 2 tygodnie. Jak chcesz to napisz do mnie na pw. Pobyt na oddziale to nic złego, tam się najlepiej zajmą tą osobą.
  • Odpowiedz
@DigitalGirl możesz spróbować psychiatrę Tomasz Kowalczyk z Wawy. Pójść np sama pogadać o całej sprawie i dowiedzieć się czy byłby wam w stanie pomóc albo wskazać kto.moglby pomoc. Dusza człowiek. Jeśli macie fundusze to jest klinika https://klinikiallenort.pl/ ale to.juz kosztuje trochę... Jeśli macie skierowanie do szpitala możecie też podesłać dokumenty do http://www.ipin.edu.pl tylko nie wiem która klinika byłaby odpowiednią. Możesz napisać do każdej to ci wskażą ktora by się tym zajęła.
  • Odpowiedz
@DigitalGirl: jesli to tak ciezki przypadek jak piszesz i tak ciezki z jakim ja mialem do czynienia to tylko oddzial zamkniety szpitala psychiatrycznego. Jak sie nie da po dobroci to pogotowie i pod przymusem. Inaczej nie pomozesz bo lekow na takie dolegliwosci jest masa i na kazdego dziala inny a zeby wiedziec ktory zadziala to trzeba je stosowac przez jakis czas (2 tygodnie minimum) i zawsze jest ryzyko ze po
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@DigitalGirl: wg mnie nadaje się jak najbardziej do szpitala. Depresja a zwłaszcza o takim nasileniu to nie smutek tylko choroba, trzeba wjechać lekami i możliwe że psychoterapią. I spokojnie, szpitale psychiatryczne nie są jak na filmach a osoby z depresją są zazwyczaj na innym oddziale niż te z zaburzeniami psychotycznymi.
  • Odpowiedz