Wpis z mikrobloga

  • 6
@bungar_ zawsze się udaje. Pamiętam dwa lata temu był najgorszy przypadek. Na ulicy leżało wycieńczone piskle nie miało sily otwierać oczu. Karmienie na siłę dodanie wody i juz nastepnego dnia były efekty bo sam sięgał po wodę. Uwielbiam te ptaszki, zwróć uwagę na jego oczy. Prawdziwy drapieżnik!
  • Odpowiedz
@MajaGraja: w zeszłym roku uratowałam sójkę i gdy przyszedł czas na wypuszczenie okazało się, że ona nawet nie chciała odlecieć od naszego domu :3 Siadała nam na ramieniach, latała za nami, ale żyła własnym życiem.
Co prawda załatwił ją kot, ale to się mogło zdarzyć każdemu ptaszkowi.
  • Odpowiedz