Wpis z mikrobloga

Jeszcze mnie telepie po tym, czego byłem dziś świadkiem.
Sytuacja miała miejsce na parkowym placu zabaw, kupa dzieci i jeszcze większa kupa rodziców, z przewaga kupy. Stałem jakieś 15 metrów od konstrukcji z lin, takie urządzenie do wspinania się, zwężająca się ku górze stożkowa konstrukcja. W pewnym momencie widzę jak spada dziecko. Spada z wysokości około 1,5 metra na płasko, na twarz i klatkę piersiową. Z odległości w której stoję doskonale słyszę odgłos uderzenia o piach. Na szczęście tam jest piach. Rzucam do żony coś w stylu "muszę iść, ogarnij stonkę" i idę. Idę szybko, ale nie biegnę. Po pierwsze boję się, że stratuję dzieci a po drugie nie chcę tracić z oczu dziecka. Obserwuję jednocześnie reakcję dorosłych. Jeden rodzić się odwraca, inny zabiera swoje dziecko i odchodzi, jeszcze inni przechodzą obok leżącego i płaczącego chłopca bez żadnej reakcji. Generalnie wszyscy mają w dupie to co się stało, mimo że byli obok i, jeżeli nie widzieli, to z pewnością słyszeli odgłos upadku. Klękam przy dziecku, mówię coś spokojnym głosem, staram się jakoś opanować sytuację i rozeznać czy mały nie zrobił sobie kuku. Reszta historii jest już bez znaczenia, skończyło się na strachu i potłuczeniu. Najgorsze jest w tym wszystkim to co spotkało to dziecko ze strony dorosłych, mur obojętności. Co się z nami dzieje, gdzie się podziała nasza empatia? Do jasnej cholery, jak można się odwrócić w takiej chwili i nie pomóc dziecku? Ja ciągle jeszcze żyję w przekonaniu, że dziecko ma specjalny status, że może liczyć na bezinteresowną pomoc od każdego członka społeczności. Czas jednak chyba zweryfikować swoje wrażenie i skonfrontować się ze smutną rzeczywistością.
Takie trochę gorzkie żale idealisty.
#polska #spoleczenstwo #ratownictwo #zalesie
  • 3
@nontepeto ostatnio miałem wypadek na motocyklu (nie opanowałem maszyny przy awaryjnym hamowaniu) i w środku miasta o godzinie 15 sam musiałem podejść do samochodu stojącego w korku i poprosić kierowcę o pomoc że zdjęciem motocykla z drogi jak i wezwaniem karetki.