Wpis z mikrobloga

Hej, hej. Dziś moja mój 30 dzień adaptacji. O dziwo, nawet przeżyłem święta w domu. Na te 3 dni zarzuciłem liczenie kalorii i... schudłem 1kg :P. Przy stole jadłem ile miałem ochote, mame zrobiła pieczone golonki i flaczki (dotłuszczałem sobie smalcem), boczek pieczony i karczek plus kupna tłusta szynka z nogi. Ze znajomymi grill, jajka szyneczki, z alko tylko czysta + woda gazowana. W niedzielę po śniadaniu miałem taki zjazd, że się położyłem na 2-3h drzemki i się kiepsko czułem. Tylko od czego? Nic węglowego nie jadłem. Co prawda zrobiłem testowo dwie kromki chlebka (a raczej omleta) z mąki migdałowej i jajek, do tego sery, jajka na twardo, wędliny dużo. Mame zrobiła sos czosnkowy z jogurtu i majonezu. Czyżby za dużo białka? Alkoholu?

W każdym razie wczoraj wieczorem po powrocie do domu zrobiłem pomiar: ketony 1,7 mmol/L, glukoza 77 mg/dL. Co prawda wieczorem, a takie pomiary robię na czczo, ale i tak jestem zadowolony ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Przy okazji pytanie, powoli schodzić nieco z tłuszczy na rzecz białka po adaptacji? Waga się buja 75-76kg około, fat 15%. Jak wcześniej napisałem, zdaje mi się, że przez święta jadłem więcej, a schudłem :o. Czy to przypadek? Do tego było sporo spacerów, więcej niż zazwyczaj.

Jak ew. jeszcze można zwiększyć poziom ketonów do +2? Rekord miałem 1,9. Raz spadły do 0,5, ale to sprawdzane rano, po dość mocno zakrapianej imprezie, gdzie przyniosłem swoje tłuste żarełko, ale jak się czysta skończyła, to kolega chyba jakąś słodką nalewką częstował, więc może to było powodem. Wiem, że teoretycznie nie trzeba zwiększać, ale niektórzy mają ich poziom wywalony na 3-4mmol/L. Takim moim celem było pomiędzy 2-3, najlepiej 2,5. Czy lepiej się bujać w tym przedziale 1,5-2mmol/L? Teoretycznie chyba im więcej, tym lepiej ;)?

#keto
  • 4
Hej, hej. Dziś moja mój 30 dzień adaptacji. O dziwo, nawet przeżyłem święta w domu. Na te 3 dni zarzuciłem liczenie kalorii i... schudłem 1kg :P. Przy stole jadłem ile miałem ochote, mame zrobiła pieczone golonki i flaczki (dotłuszczałem sobie smalcem), boczek pieczony i karczek plus kupna tłusta szynka z nogi. Ze znajomymi grill, jajka szyneczki, z alko tylko czysta + woda gazowana. W niedzielę po śniadaniu miałem taki zjazd, że się
@wwwooo: Właśnie się zastanawiam czy ja faktycznie za mało nie jem? Trzymam się plus minus w przedziale 1800-1900kcal. 2000 rzadko przekraczam. Obstawiam, że przez święta nie osiągałem normalnego pułapu tłuszczu, a raczej przekraczałem założony limit białka. Szaszłyki, szynki, kiełbasy, jajka itd. Może faktycznie zwiększyć kalorie, nieco z tłuszczy zejść na rzecz białka?

Jem dwa posiłki dziennie. Rano mięta z ostropestem. Ok. 13:00-14:00 pudełko w pracy - 1000-1200kcal, wieczorem ok. 20:00-21:00 coś
Pobierz Krowoderski_Zuch - @wwwooo: Właśnie się zastanawiam czy ja faktycznie za mało nie jem...
źródło: comment_kKBuLHPRnrgIobFrah6sztyJqVD9W1mN.jpg
@Krowoderski_Zuch: Jak nie czujesz potrzeby jedzenia więcej to nie jedz. Ograniczenie tłuszczu na rzecz białka jak najbardziej ok.

U mnie to wygląda tak że na początku keto bez problemu chudłem, ale miałem spora nadwagę. W okolicy nowego roku już tak dobrze nie było i na początku zrezygnowałem ze śniadania w pracy, ale to się nie sprawdziło, bo o ile w pracy jadłem przygotowaną wcześniej porcję to na kolacje pod sam korek.