Wpis z mikrobloga

Polecam wszystkim, którzy zaczynają/zaczęli lub jeszcze się nie zdecydowali.
Ogólnie jestem katolikiem, w okresie Bożego Narodzenia 2018r. się nawróciłem po roku (nawet nie wiem kiedy to minęło) i zrozumiałem w jakim gównie żyłem. Dodam, że byłem uzależniony od papierosów (zacząłem palić już w gimbazie) więc takie 10 lat z fajkami to luźno. Fajki rzuciłem w okresie Bożego Narodzenia od tak, po przeczytaniu książki Carra Allena. No ale jak rzuciłem fajki tak wróciło porno. Ostro wróciło. Kolejne 4 miechy zleciały jak gdyby nigdy nic. Mieszkam z dziewczyną ale postanowiliśmy wstrzymać się z seksem do ślubu. Porno jest specyficzne. Wracając z uczelni odpalałem kompa i wchodziłem na strony porno, żeby sobie poszukać jakichś nowości. Tajemnice, ukrywanie rzeczy na dyskach, chowanie zakładek żeby dziewczyna nie zauważyła, ogólnie oszukiwanie samego siebie i jej. Nie to, że mi się nie podobała, po prostu często jestem nagrzany, więc lubiłem sobie walić. Problemem stało się to, że w pewnym momencie zaczęła mi przeszkadzać moja własna dziewczyna. To, że jeszcze nie poszła spać, to że się krząta po domu i nie mogę sobie w spokoju na przyczajce pooglądać porno. Jak zasypiała to był mój czas. Siedziałem do 4, 5 w nocy i przeglądałem porno. Wszystko co potrafiłem. Nie doprowadzałem się do orgazmu, po prostu macałem się po penisie i sprawiałem że byłem blisko wytrysku, ale potem przestawałem na chwilę, przeglądałem kolejne rzeczy, jak już emocje opadły, ponowna stymulacja (to nadal jest masturbacja a nie jakiś edging jak to niektórzy nazywają. Wprowadzanie celowe członka w stan erekcji nawet bez wytrysku to masturbacja). Prowadziło to jedynie do tego, że zacząłem się czuć sam ze sobą jak śmieć. Ogólnie. Złe samopoczucie, obniżona samoocena, niewysypianie się, łatwe wpadanie w złość, szukanie powodu do kłótni. Cholera, raz się nawet złapałem na tym, że w sumie wolałbym nie mieć dziewczyny, kupię sobię jakąś gumową lalkę (a na internecie za niemałe pieniądze można kupić seks zabawki wysokich lotów) i będzie fajnie.
Kiedy miałem czas wolny, wiecie weekend, odpoczynek od uczelni, zajęć, szkoły, wstawałem rano i pierwsze co to porno. Nie że od razu zwalić, zapomnieć, złapać chill przy jakimś serialu czy pograć w gierki na PC. Po prostu przeglądałem porno, wszystko co było, ściągałem tego gówna na dyski tyle, że po jakimś czasie zaczęło mi brakować miejsca. Cały dysk 1TB zapchany, dodatkowo ponad 200GB na PC. I to wszystko przerobione, nie że coś. Wszystko prawie w 1080p albo 4K. Swoje to waży, obrabiałem porno żeby mniej ważyło, żeby było miejsce na kolejne. I tak sobie wmawiałem, że ta stronka ostatnia, że już więcej nie pobiorę. Potem się okazywało, że kupuje dostęp na miesiąc do stron porno. Warto było w tamtym czasie. Płacisz 40zł za miesiąc, ściągasz wszystko na dysk, masz co chciałeś w najlepszej jakości, szybko, od razu, na teraz. Tyle, że to było jakieś cholerne koło. Wpada człowiek w ten cykl i sobie mówi, wyjdę jak przejrzę wszystko. Problem w tym, że tego porno nigdy nie zabraknie. Codziennie strony porno dodają nowe pozycje, nowe sceny, nowe zdjęcia. Nie da się z tym skończyć wmawiając sobie, że to już ostatni raz.

W każdym razie, teraz jestem już 11 dzień bez porno i bez masturbacji. Poszedłem do sakramentu spowiedzi przed okresem Wielkiego Tygodnia i szczerze żałowałem za to co robiłem. Spowiedź jak spowiedź, różnie się trafia. Ale wyszedłem z niej wiedząc, że jestem oczyszczony z tego. No i jestem do tej pory. Modlitwa, czytanie Pisma Świętego, częste przyjmowanie eucharystii - to są najlepsze sposoby jak z tego gówna wyjść. Szczególnie czytanie Pisma Świętego. W Biblii są fragmenty o nieczystości, można z łatwością znaleźć. Zawsze jak tylko nachodzi ochota na zwalenie, obejrzenie porno czytacie fragment, modlicie się do Boga i pokusa znika. Od tak. Wiadomo, że prędzej czy później wróci no ale powtarzając schemat dajecie świadectwo swojej siły przeciw temu gównianemu nałogowi. Pozdrowienia dla wszystkich, nie śmiejcie się, że katolik i beka. Nie każdy jest otwarty na sferę duchową, ale ja z doświadczenia wiem, że dzięki niej o wiele łatwiej z tego wyjść. Trzymajcie się ciepło, jak macie jakieś pytania to się nie krępujcie ;)
#nofapchallenge
  • 18
@lilitch123: wiara kompletnie nie pomaga z tego wyjść (no chyba że sobie wkręcisz to jakoś w podświadomości naprawdę dobitnie) a jedynie samozaparcie, dyscyplina, aktywność fizyczna a najbardziej chęć zmiany wewnętrznej. Szanuję twoją postawę ale naprawdę nie polegaj jedynie na religii jako sile wyjścia z tego bo naprawdę szybko ten sposób się wypala i mówię to z autopsji. Pozdrawiam.
@KJ01: Widocznie w Twoim przypadku nie działa, w moim pomaga. Bezmyślne klepanie kilku zdrowasiek nie uleczy nikogo z nałogu. Samozaparcie w niczym nie pomaga bo jakby to działało to ludzie by rzucali palenie od tak. Chęć zmiany wewnętrznej jest czymś zbliżonym bardzo do religijnego punktu widzenia. Nie zmieniasz się żeby trafić do nieba i śpiewać wieczne hosanna. Zmieniasz się bo chcesz się zmieniać widząc jak działa Bóg. Ale to tam moje
Szczególnie jak się studiuje w tym samym mieście i nie stać nas na wynajmowanie czegokolwiek osobno. Nie każdy ma bogactwo w rodzinie


@lilitch123: Ciekawe, czy kościół dopuszcza takie kompromisy. Wątpię. Równie dobrze mógłbyś uprawiać z nią seks, spłodzić dziecko i usprawiedliwić, że nie masz kasy i potrzebowałeś 500+. Analogia przesadzona i trochę nielogiczna, jakby się jej przyjrzeć, ale pokazuje, że usprawiedliwić można każde działanie, żeby tylko zachować czyste sumienie i pozbyć
@lilitch123: sam zacząłeś ten temat i się pytasz, co on ma wspólnego z nofapem. :D wiesz w Biblii jest nawet napisane, żeby społeczność lokalna szła do grzesznika i próbowała go nawrócić. Jak za którym razem nie przynosi to skutku, to jest wydalany z kościoła. Wierzysz w co chcesz, ale co to ma wspólnego z Chrześcijaństwem, to trudno powiedzieć. Ciekawe czy na tej spowiedzi o tym powiedziałeś, a jak nie albo jak
@niesmakujemitakawa: No chyba dopuszcza, skoro na spowiedzi wyznałem to księdzu i pokiwał głową ze zrozumieniem nie upominając. Widział żal za grzechy i to najważniejsze. Oboje z dziewczyną jesteśmy katolikami, sam zaczynam chyba być bardziej katolem, bo mam mocne postanowienie czytania Pisma Świętego i codziennej modlitwy, o której często wcześniej zapominałem w natłoku spraw codziennych. Myślę, że też dzięki temu, że razem zamieszkaliśmy nastawienie mojej dziewczyny zmieniło się w kontekście do Kościoła.
Wszędzie biednym żyje się źle ;)

Co do wspólnego mieszkania chodzi mi o oficjalne stanowisko Kościoła, a nie zachowanie księdza, bo jak wiadomo, księża są różni. Jeden podobno sądził, że kucanie zamiast klęczenia to grzech śmiertelny, w co wątpię

A i tak poza tym wspomnę, że na dłuższym nofapie może cię mocno ciągnąć do seksu z dziewczyną, bo nie będziesz się zaspokajał w inny sposób, także uważaj. Niby oczywiste, ale mogłeś nie
@niesmakujemitakawa: jak to mówią po owocach poznacie. Póki co jest tylko lepiej jeśli chodzi o Boga. Ja też dużo oglądam kanałów katolickich na YT także ją zarażam tym myśleniem :) a co do seksu jak już mówiłem nie ciągnie mnie. Nie czuję wgl ochoty na seks przed ślubem bo wiem że byłoby to popsucie sobie relacji i pewien etap po którym już bym nie powrócił do stanu poprzedniego. Co by się