Wpis z mikrobloga

Strajk nauczycieli

Z początku nie chciałem pisać o strajku nauczycieli, nie widziałem potrzeby wyrażania swojego zdania, ale widząc co piszą kolejne strony wspierające PiS (milcząco lub czynnie), stwierdziłem, że może warto będzie wyrazić opinię.

Generalnie strajk można uznać za wykwit pewnej poważnej, wielopłaszczyznowej choroby trawiącej polski system edukacji. Zarobki nauczycieli są żenująco niskie, przez co ściągają one głównie osoby, których poziom kompetencji jest raczej niski lub osoby nieprzystosowane do środowiska pozaszkolnego - w końcu ci zdolniejsi nie pójdą do pracy, w której 1900 zł netto jest koniecznym do przejścia początkowym etapem, a 3000 zł netto jest najwyższym możliwym pułapem. Powinno nam, jako rodzicom i przyszłym rodzicom, zależeć na dobrym opłacaniu osób, które dbają (choć z tym to wiadomo, że różnie bywa) o kształcenie naszych dzieci i spędzają z nimi dość sporo czasu, jakby nie patrzeć.

Podnoszone są również głosy, że nauczycielom te podwyżki się nie należą, gdyż nie pracują zbyt dużo, nie mają zbyt ciężkiej pracy lub nie reprezentują sobą zbyt wysokiego poziomu. Cóż, z liczbą przepracowanych godzin jest różnie, niemniej trudno pomijać takie aspekty pracy nauczyciela jak praca w domu, kursy itd., dodatkowo sporo czasu zajmuje “papierkowa robota”. Kwestia poziomu nauczania jest skomplikowana, zależy w dużej mierze od systemu edukacji, który w mojej opinii zasłużył na miano tragicznego i wysoce nieprzystosowanego zarówno do obecnego świata, jak i do umysłu dziecka/nastolatka. Trzeba jednak przyznać, że duża część nauczycieli wespół z systemem edukacji skutecznie zniechęca do nauki większość osób, czego spektakularnym przykładem jest matematyka, gdzie z ok. 50% dzieci przejawiających zdolności matematyczne tylko 10% przejawia je po kilku miesiącach w szkole. Szczególnie cierpią dziewczynki, gdyż system nauczania matematyki jest do nich mniej dostosowany niż do chłopców. Kwestię podwyżek i niskiej jakości kształcenia można skomentować powiedzeniem: “czemuś biedny? Boś głupi. A czemuś głupi? Boś biedny.”

Co do formy strajku - chyba jestem jej lekko przeciwny, gdyż po raz kolejny dochodzi do podziału społeczeństwa, a tracą na tym dzieci. Być może faktycznie ktoś organizuje ten strajk w myśl zasady divide et impera. Do podziału doszło nie tylko w społeczeństwie, ale również wśród nauczycieli, gdzie strajkujący miewają pretensje do nie strajkujących. Z drugiej strony rozumiem, że proszeniem i grzecznym zachowaniem się w życiu zbyt wiele nie osiąga, dlatego doszło do tego porządnego “tupnięcia”. Należy zauważyć, że w strajku bierze udział zdecydowana większość nauczycieli, co też o czymś świadczy. Gdy czytam kolejne wpisy propisowskich stron, gdzie znajduję “A W NIEMCZECH TO NAUCZYCIELOM NIE WOLNO STRAJKOWAĆ ALE TA POLSKA ZŁA!!! HE HE”, to krąży mi w głowie jedno zdanie, chyba dobrze opisujące nasze społeczeństwo i sytuację: “Może nie jest za dobrze, ale przynajmniej można ponarzekać”. Porównywanie Polski do Niemiec… no proszę Was.

Odnoszę wrażenie, że coraz bardziej zamiast szukać wspólnych mianowników, mamy tendencję (jako społeczeństwo) do tworzenia osobnych, wrogich wręcz obozów, często w naprawdę błahych sprawach. Fajnie się mówi “Polak, Węgier, dwa bratanki”, ale już Polak Polakowi wilkiem.

Kwestia rozwiązań, które można by zastosować w systemie edukacji, zasługuje na osobny post. W tym skomentowałem tylko strajk nauczycieli.

[Marek Tutor]

_________________________________
Nasz tag: #odmienbyc
[Nasz fp na fb](https://www.facebook.com/Odmień-Być-738481763205508/)
#strajknauczycieli #polityka #szkola
źródło: comment_56REnsImQfE0FHcFb3qHujW8WHEw6DDt.jpg
  • 4
@CralencSeedorf: O ile dobrze zrozumiałem ten tekst, to problemem nie jest system nauczania matematyki (gdyż i tak jest nauczana na papierze, na którym to wyniki są podobne). Po prostu na komputerze chłopcy częściej eksperymentowali. A testy tylko i wyłącznie komputerowe to pieśń przyszłości.