Wpis z mikrobloga

Protest nauczycieli. Bardzo głośno o tym, głównie też dlatego, że zbiegł się w czasie z egzaminami/maturami - co wywołało spore emocje rodziców, madek i po części wykopowiczów. Szczerze? Mam dość wylewania wiadra pomyj na zawód nauczyciela, na szkalowanie i ośmieszanie ich. Bo śpiewają, przebierają się, utrudniają życie uczniom, którzy przygotowują się do egzaminów. Tacy źli, niedobrzy, wredni i podli! Przecież nie dość, że to tylko malutki procent większości, to jeszcze propaganda TVPisu i innych mediów. Serio patrzycie na ogół nauczycieli przez pryzmat tej mniejszości? Wierzycie, że nauczyciele zarabiają 3k netto? Że mają wakacje, ferie i inne rzeczy - a od tego dobrobytu w dupach im się poprzewracało? To padliście ofiarą propagandy, łyknęliście to jak pelikany.
Teraz do rzeczy. Moja mama jest nauczycielką. Około 25 lat stażu pracy. Po studiach, dyplomowana, po licznych szkoleniach. Uczy dzieciaki w podstawówce, klasy 1-3. Gwoli ścisłości, nie pracuje w jakimś Poznaniu, Warszawie czy Wrocławiu, gdzie nauczyciele może i mają 3k na rękę. Miasteczko 12k mieszkańców.
Pierwsza rzecz: moja mama, po tych 25 latach pracy zarabia...2500zł na rękę! Dla porównania - ja zarabiam tyle na produkcji, po DWÓCH latach. Mówiła mi coś o jakichś premiach, ale są baaardzo rzadko i na dodatek jakieś ochłapy.
Druga rzecz: ferie, wakacje itd. Tak, są wolne. Ale nie tak jak myślicie. Moja mama musi zostać w szkole na jeszcze trochę po rozpoczęciu wakacji. I znowu musi wrócić gdzieś 2-3 tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego. Poza tym nauczyciel to specyficzny zawód, który polega na UCZENIU dzieci/młodzieży. A skoro owa młodzież ma wakacje, to co mają robić nauczyciele, kogo mają uczyć?
Trzy... 18h tygodniowo? Powiedziałbym, że czasami jest to nawet powyżej 40h tygodniowo! Zwłaszcza jak się zbliża koniec roku szkolnego, to moja mama nierzadko zajmowała się sprawami szkolnymi do wieczora. Dzienniki, zadania, kartkówki, sprawdzanie, wpisywanie... tego jest naprawdę sporo, więcej niż myślicie.
Cztery: takie dzieciaki, w klasach 1-3, są naprawdę... trudne. "A co to/a dlaczego/a jak?". Potrzeba naprawdę SPORO cierpliwości i wytrwałości, żeby uczyć. Jeden dzieciak załapie szybko daną rzecz, a drugiemu trzeba ciągle powtarzać i powtarzać. No i ten wysyp małych Brajanków i Karynek, których matka nie nauczyła kultury. Jako syn nauczycielki, kiedy byłem młody, dopadł mnie tzw. "syndrom dziecka nauczyciela" - skoro nauczyciel nie może wyładowywać emocji i stresów na swoich uczniach, to wyładowuje je na...swoich dzieciach! Wyobraźcie sobie gromadkę 15-20 dzieciaczków i ich wszystkich wychowywać, opiekować się, tłumaczyć... Jeśli macie dzieci, dwójkę czy trójkę, to wyobraźcie sobie co by było, jakbyście mieli z 15 dzieciaków.
Wycieczki szkolne, wyjazdy na baseny itd? Zdarzają się, ale nie to, że nauczyciel chce. Po części dyktuje to np. szkoła albo "ktoś kto zarządza oświatą". Trzeba mieć wtedy oko na dzieci, pilnować ich, tłumaczyć pewne rzeczy. Czasem uciszać i upominać.
Dodatkowo jeszcze te programy nauczania, masa biurokracji i ta niekompetentna Zalewska. O Broniarzu nie wspomnę. Ta dwójka ludzi, gdyby miała honor, sama odeszłaby od pracy. Wrócę jeszcze do zarobków - nauczyciel nie zarabia dużo. Po 5 latach studiów i licznych szkoleniach, dyplomach, zarabiać tyle co na produkcji? Jest jeszcze pewna rzecz: moja mama, która uczy w tym 12-tysięcznym miasteczku powiatowym, zarabia... mniej niż nauczyciele w sąsiednim, mniejszym mieście!! Fakt, kiedyś był to prestiżowy i bardzo doceniany zawód. Ale teraz, przez te pseudoreformy niewiele się zmienia.
A czemu protest akurat teraz, a nie w wakacje? Bo wtedy nikt by o tym nie usłyszał, nie byłoby tego szumu, nie pisali by o tym w gazetach i w internecie. W proteście chodzi o rozgłos. Gdyby go nie było, to i ludzie, i rząd miałby to w d*pie. A sytuacja nauczycieli by wcale się nie zmieniła.

Mam do was ogromną prośbę. Nie wrzucajcie nauczycieli do jednego wora. Nie patrzcie na nich przez pryzmat śpiewających nauczycieli, przez pryzmat nauczyciela przebranego za krowę i inne tego typu rzeczy. Nie tyle w TVPis, co na Fejsbuku (którego posiada wielu z was) jest sporo propagandy, ośmieszania i szkalowania nauczycieli. Ludzie w to wierzą, a potem mają zdanie, że "nauczyciele przecież dużo zarabiają!! mają dużo wolnego!!". To nie do końca prawda. Może i NIEKTÓRZY nauczyciele zarabiają te 3-4k netto, ale jednak WIĘKSZOŚĆ zarabia mniej, bo nauczyciele nie pracują tylko i wyłącznie w dużych miastach. Bądźcie nieco łaskawsi dla tego zawodu, bo to oni są odpowiedzialni za rozwój przyszłych pokoleń. Za uczenie ich czytania i liczenia. Za tłumaczenie świata. Nauczyciele to nie tylko wuefiści, wredne matematyczki. To trochę jak drugi rodzic.

#protestnauczycieli #wspieramprotestnauczycieli
  • 1