Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Dzisiaj miało być o czymś innym, ale w nawiązaniu do sytuacji spod UW i w chęci dokończenia wątku, wracamy do Hiszpanii. Republikańscy żołnierze przekraczają granicę z Francją, luty 1939 r.

Upadek Katalonii był poważną oznaką rozpadu Republiki Hiszpanii. Rząd uciekł do przygranicznego Figueres, gdzie 1 lutego po raz ostatni zebrały się Kortezy, hiszpański parlament. Było zaledwie 62 deputowanych. Gwoździem programu było przemówienie premiera Republiki, Juana Negrina. Negrin, z zawodu lekarz, z ideologii komunista, wyglądał żałośnie: nieogolony, brudny, w pomiętej marynarce. Snuł rojenia o zakończeniu wojny i zakończeniu represji.

Przygraniczne Figueres z 15 tys. napęczniało do 100 tys. ludzi. Nad miastem wyły silniki niemieckich i włoskich bombowców. Pełno było uciekinierów, dezerterów, polityków, zrezygnowanych cywilów. Armia narodowa ich nie ścigała, pozwalając im odejść. Franco pozbywał się w ten sposób problemu. 28 stycznia 1939 r. Francja otworzyła wreszcie granicę, długo wzbraniając się przed potokiem uciekinierów hiszpańskich.

Uciekali też ostatni członkowie Brygad Międzynarodowych, nierzadko pijani w sztok i śpiewający na całe gardło. Po rowach walały się setki karabinów, hełmów i innego, niepotrzebnego już nikomu wyposażenia. Na początku lutego granicę przeszli też członkowie rządu.

Dogasały ostatnie boje - 4 lutego zakończyła się ostatnia duża bitwa wojny domowej - bitwa pod Valsequillo w Andaluzji. Resztki armii republikańskiej - 90 tys. ludzi, wspartych przez 200 dział i 40 czołgów - próbowało ostatni raz uniknąć tego, co nieuniknione. Republikanom szło początkowo dobrze, wbili się na 8 km w głąb obrony nacjonalistów, ale zła pogoda i połączone ataki niemieckiego i włoskiego lotnictwa odrzuciły ich siły. Powstańcy wyprowadzili kontratak i odrzucili republikanów. Ci ostatni stracili 6 tys. ludzi na darmo.

Gdzież była ta, która krzyczała z mównicy przez kilka ostatnich lat ''No pasaran'', na zmianę z ''Lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach''?... Dolores Ibarruri nie zamierzała pójść w ślady swoich haseł, którymi tak chętnie szermowała. Uciekła do Oranu w Algierii, a potem do ZSRR. Uciekł i prezydent Azana, i przewodniczący partii komunistycznej, Jose Diaz, i dowódcy armii, Enrique Lister i Juan Modesto. Nikt jakoś nie chciał ''umrzeć stojąc''...

Armia czerwonych rozpadała się - w ciągu pięciu dni (5-10 lutego) powstańcy wzięli ponad 200 tysięcy jeńców. Resztki terytorium Republiki umierały - dosłownie. Tam, gdzie wchodziły oddziały narodowe, zastawały spaloną ziemię i schorowanych, głodnych ludzi. Do samej Barcelony armia narodowa wyłącznie w lutym musiała wysłać 72 tys. ton węgla i 35 tys. ton mąki. Na zrujnowanym zapleczu - w Katalonii, Andaluzji, Kastylii - odżywali dywersanci, którzy przetrwali długie lata. Podejrzewa się, że w czasie wojny ok. 50 % mieszkańców stolicy było cichymi zwolennikami Franco.

Cel ostateczny - Madryt - leżał w zasięgu ręki i o tym - będzie w następnym, końcowym już wpisie.

Autor postu: II wojna światowa w kolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Dzisiaj miało być o czymś innym, ale w nawiązan...

źródło: comment_Hare1u49txlGXFcbv4YeGVb0lbnLZS3T.jpg

Pobierz
  • 2
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Mleko_O: sorry za offtop, ale tak patrząc na to kolorowe zdjęcie naszła mnie myśl, że jakby pokolorować wszystkie czarnobiałe zdjęcia z czasów WW2 to młodzież zauważyłaby, że to wcale tak dawno nie było. Bo tak, to czy to 1945 czy 1845 to jeden pies, jakaś prehistoria z czasów dinozaurów.
A ja mam znajomego rocznik 1924 i jak pomyślę, że w 1945 roku miał więcej lat niż pewnie połowa wykopków to tak