Wpis z mikrobloga

Mirki,
Gotujcie mi bigos na uspokojenie!
Niewiele brakowało abym dziś narobił w zbroję….

W drodze do pracy przechodziłem przez park. Duży park w centrum miasta, w reprezentacyjnym punkcie. Nawet w godzinach pracy przechodzi tamtędy sporo ludzi.
Słonko świeci, wieje lekki wiaterek, ptaki śpiewają nad głowami. Jednym słowem: „przyjemnie”
Idę dziarskim krokiem delektując się okolicznościami przyrody i ciesząc się ostatnimi minutami na świeżym powietrzu przed wejściem do pracy.
Z tego sielskiego nastroju wyrywa mnie brutalnie taki oto widok:
Jakieś 50-60 m przede mną na trawniku przy alejce, którą właśnie idę pojawiają się dwa psy. W tym jeden z nich, to amstaf i to takie bydle szersze niż wyższe z mordą większą niż łeb Tanosa. No i to bydle odwróciło się moim kierunku. Zobaczył mnie , stanął wyprężony i się gapi. Miałem w życiu psy i mam kontakt praktycznie na co dzień z psami znajomych/sąsiadów różnych ras. Ewidentnie pies wziął mnie na radar. Stanąłem. Przed niego wybiegł jego „kumpel” -jakiś taki mniejszy, chyba mieszaniec i powoli rusza w moją stronę.
Myślę sobie: „#!$%@?!, jak ten mały ruszy na mnie to za nim poleci to bydle”. Rozglądam się szybko za czymś na co mogę się ewakuować. Ławki odpadają- nic nie dadzą, drzewa- za wysokie żeby się wspiąć. Uciekać nie mogę bo zaczną mnie gonić i włączy im się opcja pościgu za ofiarą, a żaden ze mnie Usain Bolt. W kieszeniach zero. Jedyne co mam, to torbę z laptopem którym ewentualnie mogę się opędzać. Stoję. Nie ruszam się. Nie wykonuję gwałtownych ruchów. Nie gapie się za mocno na psa żeby nie sprowokować.
Przy alejce jakieś kolejne 20 m za psami pojawia się właścicielka. Kobieta na oko lvl 60. Mniejszy pies szczeknął w moim kierunku i zrobił kilka kroków, duży też burknął takim gardłowym gulgotem. Baba krzyczy „stój”. Tylko nie wiem czy do mnie, czy do psów. Woła je kilka razy i mniejszy zaczyna się cofać . Odwrócił się do mnie znowu, szczeknął, ale wrócił do „pani”. Bydle nadal stoi i się gapi. Ja już zaczynam żałować, że nie mam gumowych gaci zawiązanych w kostkach, bo ewidentnie zaraz się zesram i wszystko poleci na nowe buty. Baba woła znowu kilka razy bydle, klnąc i grożąc mu laniem i ku mojej uldze ten mutant podchodzi do niej. Babun siada na ławce przy alejce, pies obok niej. Też na ławce. Babsztyl trzyma go za obrożę i coś do niego gada. Ja dalej stoję pośrodku alejki jak upośledzony i czekam, aż go zapnie na smycz i pójdzie w #!$%@?. Łapie telefon z myślą żeby na straż miejską zadzwonić, ale porzucam pomysł bo przecież zanim się dodzwonię, zanim przyjadą to baby już dawno nie będzie. Babun krzyczy do mnie „Pan idzie, pan się nie boi, on nic nie zrobi. On szczekał na tego małego”.
Krzyczę „Proszę wziąć psa na smycz!”, a ta dalej swoje „Pan się nie boi, pan idzie”. Myślę sobie :„jasne, jasne tępa klępo ”. Powoli odwracam się i oglądam za siebie czy aby bydle jednak nie postanowiło poznać mnie z bliska. Nadkładam drogi i obchodzę ich szerokim łukiem inną alejką. Babun z pieskiem już na smyczy idzie w sobie tylko znanym kierunku.

Pies cię … babo!

Idąc dalej zadzwoniłem na straż miejską. Po 3 minutach słuchania muzyki rozłączyłem się....
Z pracy zadzwoniłem ponownie aby zapytać się jak wg nich postępować w takim przypadku. Miły strażnik powiedział:
- Nie panikować (łatwo powiedzieć)
- Wezwać właściciela aby wziął psa na smycz.
- Wezwać patrol. (ja powiedziałem, że oczywiście zanim patrol podjedzie to babuna już nie będzie)
- W przypadku ugryzienia, bezdyskusyjnie wzywać patrol, prosić świadków o pomoc w zatrzymaniu właściciela/ustaleniu kim jest, gdzie poszedł etc. To bardzo ważne bo pomijając już karę dla właściciela, to taki pies musi zostać zbadany przez weterynarza.
- Jeśli sytuacja będzie się powtarzać- tzn jeśli będzie się widywało częściej tam psa bez smyczy i kagańca, napisać pismo do SM o objęcie miejsca częstszymi patrolami.

Obiecałem sobie że kupuję gaz i będę go miał go zawsze w kieszeni.

A tu zdjęcie bardzo podobnego „puszka”:

#gorzkiezale #piesel #patologiazmiasta i chyba nie #coolstory
jacomelli - Mirki,
Gotujcie mi bigos na uspokojenie! 
Niewiele brakowało abym dziś ...

źródło: comment_yYxNBeTLxjaY0vvbz8Lgypi62zlB40JU.jpg

Pobierz
  • 1