Aktywne Wpisy
Nie mam już pojęcia co robić... 27 lat na karku, z różowa poznaliśmy się w szkole i jesteśmy w związku już 9 lat, mieszkamy razem od 7.
Na początku wszystko było super, wspieraliśmy się, odkrywaliśmy jak to jest być samodzielnymi i "dorosłymi", ja praktycznie od początku jak mialem 19 lv poszedłem pracować do firmy, gdzie zarabiałem ledwo ponad najniższa krajowa. Ona dostała się na jakiś staż w korpo, gdzie finalnie po latach
Na początku wszystko było super, wspieraliśmy się, odkrywaliśmy jak to jest być samodzielnymi i "dorosłymi", ja praktycznie od początku jak mialem 19 lv poszedłem pracować do firmy, gdzie zarabiałem ledwo ponad najniższa krajowa. Ona dostała się na jakiś staż w korpo, gdzie finalnie po latach
czerwonykomuch +74
Niezmiennie przypominam, że Polska znajduje się dopiero na 9 miejscu (nie licząc instytucji UE) pod względem wartości sumarycznej pomocy dla Ukrainy i jest wyprzedzana m.in. przez Danię - kraj z połową naszego PKB. Polacy są za to pierwsi do jęczenia o wdzięczność i przeprosiny za krzywdy sprzed blisko wieku. Poczucie wyższości pana Polaka wobec chłopa Ukraińca wciąż panuje w narodzie, podsycane bardzo skutecznie przez ruską propagandę.
Przezabawne jest udawanie, że polska pomoc
Przezabawne jest udawanie, że polska pomoc
Dwóch marines oczyszcza umocnienia w pobliżu góry Suribachi, Iwo Jima, 21 lutego 1945 r.
Na Iwo Jimie pogoda pogorszyła się już trzeciego dnia. Lał ulewny deszcz, było zimno i pochmurno. Przemarznięci marines nie spali. Szczękając zębami trzęśli się w swoich dołkach w nocy. Z zimna i strachu. Nadal brakowało amunicji, a przede wszystkim - czołgów, których nie można było przerzucić na plaże przez wzburzone morze.
Mimo wyłamywania kolejnych pozycji umocnionych, dowodzący obroną góry Suribachi płk Kanehiko Atsuchi wciąż dysponował 900 żołnierzami. Jego zastępca, mjr Yonomata, patrząc przez lornetkę na zbocze góry rzucił zimno: ''Zaczynają się wspinać w stronę naszych linii. Niech poznają smak naszej stali i ołowiu!''.
W istocie Amerykanie walczyli z Japończykami u podnóża góry przez cały dzień 22 lutego. Dopiero pod wieczór 3. batalionowi 28. pułku marines udało się okrążyć zbocze. Japończycy jednak nadal górowali na swoich pozycjach. Dopiero zmasowany ostrzał artylerii okrętowej, ściągnięcie ciężarówek Dodge z wyrzutniami rakiet i użycie bazook pozwoliło na przytłumienie zażartego ognia obrońców. Wtedy to marines wdarli się do jaskiń. Tutaj jednak nie mogła im pomóc posiadana przewaga techniczna. Znowu pierwsze skrzypce odgrywały miotacze ognia, granaty z termitem, ładunki wybuchowe. Góra wewnątrz przypominała ciemny, koszmarny labirynt, w którym z każdej strony mogły paść strzały, lub pojawić się znikąd japoński żołnierz z nożem w dłoni. Ciemności rozświetlały tylko eksplozje, błyski wystrzałów i długie języki płomieni z miotaczy ognia. Zdarzały się przypadki wpadnięcia na siebie amerykańskich oddziałów i dopiero siarczyste przekleństwa po angielsku uświadamiały obu stronom pomyłkę. Skały tłumiły łączność, więc Amerykanie musieli sięgnąć do telefonów polowych i gońców.
Zażarte walki trwały także na innych odcinkach. 25. pułk walczył o kamieniołom. Tam też został ciężko ranny ppłk Justice Chambers, dowódca 3. batalionu. Za swoją odważną postawę, gdy dowodził nieprzerwanie z pierwszej linii przez trzy dni, został odznaczony Medalem Honoru. Poważne straty i przemęczenie wojsk zmusiły gen. Smitha do wprowadzenia odwodu - 21. pułku z 3. Dywizji. Ci wkroczyli do walki w okolicach lotniska nr 2, mniej-więcej w centrum wyspy. Na swoje nieszczęście, trafili na doskonale przygotowane pozycje japońskiego 145. pułku płk. Masuo Ikedy. W ciągu dnia kompania F 2. batalionu 21. pułku została całkowicie rozniesiona. Ale i marines się odgryzali. W walkach szczególnie wsławił się zaledwie 22-letni operator miotacza ognia, kpr. Hershel Williams, który palił bunkier za bunkrem (w jednym wypadku wsadził dyszę miotacza w otwór wentylacyjny i dosłownie usmażył obrońców bunkra). Kiedy grupa Japończyków próbowała go zaatakować bagnetami, odparł atak jednym strzałem miotacza. Odznaczono go Medalem Honoru. Pan Williams żyje do dziś. Mam z nim nawet kontakt.
Autor postu: II wojna światowa w kolorze
#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
@dzazzio: Spora część ofiar po stronie japońskiej nie zginęło od samego płomienia, ale od zaczadzenia lub uduszenia. Amerykanie używali miotaczy ognia do niszczenia umocnień, wystarczyło "rzygnąć" ogniem w stronę japońskiego bunkra (lub jaskini przerobionej na bunkier) i bardzo często zdarzało się że płomień zeżarł cały dostępny w środku tlen.
Do prowadzenia "normalnej" walki miotacze nadawały się tak średnio - zapas
Komentarz usunięty przez autora