Wpis z mikrobloga

  • 0
Kultowy, czy nie, ale jak dla mnie totalnie zabił klimat genialnej książki (z 1959 roku) Roberta Heinleina na podstawie której został "zrobiony". Książka dostała nawet Hugo za najlepszą powieść. Część wątków z filmu (łącznie z romansami) w ogóle nie występowała w książce. A z 2 strony film totalnie nie oddawał filozoficznego obrazu książki. Wiadomo, takie prawa adaptacji, ale miałem to szczęście przeczytać tą książkę przed obejrzeniem filmu, i mając ją w głowie
  • Odpowiedz