Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@sarmatawkapciach: trochę mi brak twojego sarmackiego ducha. Na plus na razie, że to typ raksiora o wysokim stopniu wyleczalności, więc staram "trzymać się ramy".
W przyszłym tygodniu będzie PET całego kadłuba i się dowiem co dalej (jak dużo chemii i czy mnie również pokrojo).

A jak tam u Ciebie mireczku?
@szpongiel w przyszłym tygodniu zaczynem drugi test leczenia. Bestia okazała się być bardziej wredna już z początku zakładano i trzeba ją podtruć czymś innym.

Na szczęście moim największym zmartwieniem jest to, że lek przeciwbólowe przerwy dzieląc i właśnie przestawiam się z jednych na drugie ( tylko nieco poślizgu przy tej mam i muszę przecierpieć).
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@sarmatawkapciach: boli od trucia czy same guzy tak się rozpanoszyły? ( )

Mnie na razie nic nie boli. Miałem wycięte jądro, też nie bolało, tzn. poza zrastaniem się po operacji ale to pikuś - jak wycięcie wyrostka.
Teraz "orzech" wyrósł na okołoaortowych węzłach chłonnych. Typowy przerzut po "jądrowym". Ale stamtąd go wyciągnąć to jest #!$%@? mało fajne. Daję linka do fotek operacji RNLPD. Sam nawet nie klikam, widziałem
@szpongiel ból pochodzi od powiększonych narządów i węzłów chłonnych, które rozpychającą się w jamie brzusznej.

W sumie chyba łatwy jest walczyć po raz pierwszy, niż żyć w nadziei że to już koniec, a potem znowu wchodzić na nowo na pole bitwy.

Życzę Ci zdrowia i wierzę, że skoro planowo wykryto przerzuty to jest sporo czasu na reakcję i walka będzie owocna. Jedziemy z dziadem! (òóˇ)