Wpis z mikrobloga

Obowiązkowe elementy/scenariusze zdjęć lasek na Tinderze:
- wycieczka, najlepiej w egzotyczne miejsce
- tańce (najlepiej w byle klubie na Mazowieckiej w Warszawie)
- siłownia i spocony kostium (patrz też punkt następny)
- selfie z lustrem
- pokazanie, że dobrze zarabiam (SGH lub Koźmiński) albo jestem kimś (CEO oddziału Starbaksa)

A dla hardcorów:
- dekolt na pierwszym planie
- płaski brzuch na drugim planie (tak, najbardziej marzę o tym, by podziwiać kaloryfer)
- dziubek na trzecim

#tinder #randki #internet #bekazrozowychpaskow #rozowepaski
  • 5
  • Odpowiedz
@lemur_78: Nie ukrywam - ja poznałem Żonę na sympatii, ale to było wieki temu i bez zdjęć (czy jedynie jakieś standardowe profilowe, bez "odpałów" o jakich napisał Międzyzdroje2005). "Match" na zasadzie: "Ja lubię ABCDY" przeciw "Ja lubię AbCDZ". Oczywiście (w miarę) konkretne zainteresowania, a nie "podróże i krewetki w winie". Zadziałało jak złoto. Polecam. Pozdrawiam.
  • Odpowiedz
@lemur_78: U nas w 3 czy 4 dni, jak już później dobrze wszystko działa, to jest szansa na dobry związek. Warto też pamiętać, że jednak (już pozwolę sobie na takie określenie) "konserwatywne" portale randkowe to zgoła odmienna rzecz niż takie tindery. Oczywiście, łączyły w pewien sposób swego czasu ludzi zarówno z jednej jak i drugiej strony barykady, ale teraz nabrało to więcej sensu. Zawsze też będę powtarzał - na własnym doświadczeniu
  • Odpowiedz