Wpis z mikrobloga

Prawda jest jak d--a, każdy ma swoją. Mimo to nie interesuje mnie zdanie ludzi ktorzy tzw. żołnierzy wyklętych znają tylko z bajek i tego co przeczytali w artykule na wp, liczą się dla mnie tylko realne doświadczenia rodziny z poprzednich pokoleń.
I tu czas na moją historię, a w zasadzie mojego pradziadka Michała i dziadka Stanisława.
Zacznijmy od tego że moja rodzina pochodzi ze wsi w głuszy zapomianej przez swiat, mimo to niemcy znaleźli i dosięgli moją rodzinę mordując strzałem w głowę brata mojego dziadka.
Ale wracajac do zolnierzy niezłomnych. Był letni, ciepły wieczór, już po zmroku, nagle na drodze za domem słychać jakieś krzyki, gdy pradziadek Michał zajrzał przez okno rozlegly się się strzały. Okazało się że żołnierze wyklęci czyli partyzantka pochowana po lasach niedługo po wojnie z potrzeby pieniędzy postanowiła obrabować moją rodzinę. Dlaczego? Bo jak sami określali i okoliczni mieszkańcy mój pradziadek był wg nich kułakiem czyli zamożnym rolnikiem. Zamożność ta objawiała się tym że wszystkie jego dzieci na zime miały kożuchy, buty i uczęszczały do szkoły podstawowej na naukę czytania i pisania, co w regionie było czymś wyjątkowym. A miał ten "majątek" dlatego że pod sam koniec 19 wieku założył pasiekę(ktora istnieje do dzis) a miód sprzedawał żydom z okolic którzy mimo wojny jako jedni z nielicznych posiadali pieniądze.
Wracając do tematu, gdy zaczął się ostrzał pradziadek odpowiedział ogniem strzelając z obrzyna którego wykorzystywał do polowań na dziki i sarny w lesie. Atak żołnierzy wyklętych się nie udał. Odpuścili. Drugim razem, kilka dni pózniej żolnierze zaatakowali ponownie, tym razem z dwóch stron, gdy pradziadek Michał prowadził wymianę ognia z osobami ostrzeliwującymi dom, inna grupa postanowiła forsować drzwi wejściowe. Pradziadek krzyknął wtedy do mojego 13letniego wówczas dziadka że ma stanąć za drzwiami z siekierą i rąbać każdego kto wejdzie, slysząc to "niezłomni" zrezygnowali z ataku po raz drugi. Jak to się skoczyło? Śmiercią mojego pradziadka Michała w polu pszenicy. Jakiś czas pozniej pradziadek chodząc po polu usłyszal wołanie po imieniu, gdy się wychylił myślac że to sąsiad go woła, został postrzelony w brzuch w ramach zemsty przez wyżej wymienionyc wyklęych. Po twej sytuacji dziadek Stanisław w tak młodym wieku przejął opiekę nad rodziną, gospodarstwem i pasieką. Prababcia nie żyła już wtedy od kilku lat, zmarła na gruźlicę.
Warto też wspomnieć że w tamtym okresie w okolicy bliższej i dalszej nie było żadnej policji ani lekarzy.


#zolnierzewykleci #4konserwy #neuropa
  • 73
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@powaznyczlowiek: @Blaskun: błędne macie myślenie o takiej powojennej partyzantce. Wyobraźcie sobie ich jako jakiś specanz albo Grom, a to byli prości ludzie z których co trzeci miał kontakt z bronią palną. Przy jakimkolwiek ryzyku zranienia lub śmierci odpuszczali, każdy wolał łatwy łup.
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@ChamskoCytuje: specnaz czy nie - byli to ludzie w jakimś stopniu przeszkoleni, zdesperowani i, jeśli wierzyć takim świadectwom jak opa, bezlitośni - współczesne sebixy też nie potrzebują szkolenia komandosów żeby spuścić oklep "cwaniakowi" na osiedlu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@ChamskoCytuje: Twojego pradziadka zamordowali zwykli powojenni bandyci ktorych pelno bylo po wojnie a nie zadni wykleci.
Podaj wiecej szczegolow. Mieki mundury? W okolicy wiedziano ze to oddzial jakiegos dowodcy?
Bo jak nie to sie nie liczy. A propaganda komunistyczna wszystkie ataki rabunkowe przypisywala powojennej partyzantce.
  • Odpowiedz
Ale oni wszyscy mieli legitymację wtkletych? Czy to byli zwykli j----i bandyci a nie niezlomni? W-----a mnie wrzucanie wszystkich do jednego wora z burym i innymi debilami. Szkoda twojego pradziadka, u nas niezlomni pomagali chować się skazanym na śmierć
  • Odpowiedz
@ChamskoCytuje całkowicie się z Tobą zgadzam. W moich rodzinnych okolicach też były podobne historie, a "wyklęci" wcale nie cieszyło się dobrą sławą. Niestety za napisanie tu czegoś takiego od razu lecą minusy i hejt
  • Odpowiedz
@ChamskoCytuje w mojej rodzinnej miejscowości n------i wyklęci odstrzelili dwie osoby na wiejskiej potańcówce.
Problemem teraz jest brak obiektywizmu. Za komuny można było mówić o nich tylko źle, teraz tylko dobrze. Brakuje rzetelności i sprawiedliwego oddzielenia bohaterów od bandytów.
  • Odpowiedz
@ChamskoCytuje: a mi babcia opowiadała historię jak to żyd, którego ukrywała (zasadniczo to jej ojciec ukrywał, babcia miała wtedy 10 lat) jej rodzina, przyszedł do jej domu po wojnie i w wybitnie wulgarny i brutalny sposób domagał się informacji o bandytach z AK (bracia ojca babci byli żołnierzami tej formacji). Babcia i generalnie cała rodzina była z tego powodu bardzo mocno stygmatyzowana, że bliscy reakcyjnego podziemia, że antysowieccy niewdzięcznicy i
  • Odpowiedz
to nie lewacy wymyslili termin "zolnierze wykleci",konserwy mogli na poczatku oddzielic gruba kreska bohaterow od bandytow ale im sie nie chcialo i liczyli ze nikt burego nie zauwazy


@zapomnialemhaslo: albo ta część spośród prawaków, która nazywa siebie narodowcami, zwyczajnie nie ma tyle rozumu, żeby wybierać sobie innych idoli. Dużo z nich to idioci, których przyciąga skrajność.
  • Odpowiedz
ci którzy po wojnie nie złożyli broni, i zamiast zająć się rodziną i pracą woleli napadać na cywilów w poszukiwaniu "prawa i


@ChamskoCytuje: Z opowieść mojej babci było podobnie jak piszesz . Zazwyczaj byli to ludzie z marginesu społecznego i okradali bogatych rolników.
  • Odpowiedz
Prawda jest jak d--a, każdy ma swoją. Mimo to nie interesuje mnie zdanie ludzi

@ChamskoCytuje: Spójnik "mimo" wyprowadza zdanie którego treść jest niezgodna z treścią wcześniejszą. Tymczasem Twoja wypowiedź ją potwierdza ("każdy ma swoją prawdę, tak więc w dupie mam zdanie innych ludzi").
Tak więc właściwszym byłoby użycie innego sformułowania, na przykład "tak więc".
#grammarnazi
  • Odpowiedz
@ChamskoCytuje: Tez znam te opowiesci z rodziny jak po wojnie lepiej bylo nie jedzic po okolicy bo lesni polowali na ocalych z holokaustu zydow. Sam moj dziadek byl w AK w lesie na mazowszu i mowil ze w lesie zostali ci ktorym kompletnie odbilo i sie zdegenrowali takie najgorsze szumowiny, reszta chciala wyjsc z lasu i zaczynac normalne zycie i miala juz dosc walki i zabijania.
A swoja droga to
  • Odpowiedz