Wpis z mikrobloga

@dedik: Miałam nauczyciela od matmy, niepoprawnego śmieszka, lubowal się w wyłapywaniu przygarbionych osób na lekcji. Po wyczajeniu swojej ofiary podchodził z tą wielgachną linijką (z zestawu do tablicy) i wciskał ją z tyłu przez rękaw jednej reki, dalej poprzez łopatki aż wychodziła po drugiej stronie... Działała jak pajączek, też nie dało się w tym normalnie usiedzieć (σ ͜ʖσ)
  • Odpowiedz
@dedik Siedziałam za taką dziewczyną w podstawówce i ona to nosiła dobre pół roku. I się cały czas garbiła i to piszczało ;-; Ten dźwięk wywołuje flashbacki i ataki paniki u mnie.
  • Odpowiedz