Wpis z mikrobloga

#150perfum #perfumy 147/150

Jil Sander Background (1993)

Są takie perfumy, których dostanie graniczy z cudem i nawet nie chodzi tu o samą cenę ale i o dostępność danego zapachu. Szukając przed laty alternatywy dla białego kruka jakim niewątpliwie jest Davidoff Relax, często w recenzjach pojawiał się tajemniczy Jil Sander Background. Głupi byłem myśląc, że łatwiej mi będzie dostać bohatera dzisiejszego dnia niż Davidoffa. Na wizażu, już w archiwum z 2003 roku pojawiają się posty, że od lat jest wycofany z produkcji a co za tym idzie nigdzie niedostępny, więc jestem chyba wielkim szczęściarzem będąc w jego posiadaniu obecnie. Na dzień dzisiejszy Relax mam backupu tyle, że starczy mi na pół życia, Sandera zostało mi może z 15-20 mililitrów. Przez ostatni rok użyłem go może 2-3 razy, ale wszystko wskazuje na to, że będę po niego sięgał co raz częściej bo jeden z mirków okazał się tak dobroduszny, że postanowił mi pomóc ściągnąć nowiutką i nieużywaną 125 mililitrową flaszkę zza oceanu! Zanim ją będę miał u siebie pewnie minie trochę czasu, ale jak będą chętni na kilka ml to na pewno się odezwę. :) jesteś wielki @tomahs

Pierwszy kontakt z Background i było od razu zaskoczenie, a chodzi o domniemane podobieństwo do Relax, na które bardzo liczyłem a okazało się one bliskie zeru. Jest za to coś czego nie spodziewałem się zupełnie, mianowicie ewidentne podobieństwo do młodszego o 10 lat Montblanc Individuel i klimat o wiele nowocześniejszy, bliższy takim zapachom jak Original Santal Creeda czy Joop! Homme. Da się poczuć też nawiązanie do innych perfum Jil Sander jak np. starszego o 4 lata Feeling Man. Różnią się one jednak przede wszystkim tym, że Feeling Man jest lżejszy i bardziej elegancki, w Background mamy mocno wyeksponowaną malinę, która jest głównym bohaterem całej kompozycji. Jak malina to i słodycz, a słodki charakter podkreślają lekko też wanilia, cynamon i ambra. Warto jednak nadmienić, że nie jest to taka syropowata malina a lekko słodka, bardziej jednak świeża, ziołowa i kwaskowata, no po prostu idealna. Wąchając te perfumy, pierwsze skojarzenia to jakieś orzeźwiające miętowo-malinowe napoje. Mimo, że ani mięty ani mentolu w składzie nie ma to jest anyż, który jest tu numerem dwa po malinie i to dzięki niemu można właśnie takie wrażenie odnieść. Bogactwo tego dzieła podkreślają też liczne kwiaty, bo mamy tu różę, jaśmin, heliotrop, geranium czy konwalię. W bazie, co mi się podoba, da się wyczuć też drzewo sandałowe, obecna jest także tonka, która nie jest jednak tak wyraźna jak to ma miejsce np. w Joop! Homme lub w wielu innych nowoczesnych perfumach. Nie umiem tak dobrze opisywać perfum, ale żeby jak najdokładniej zbliżyć Was do aromatu Jil Sander Background to w najprościej będzie powiedzieć, że to jakby esencja znana z Montblanc Individuel, taki Individuel Absolute z dodatkiem Joopa i Original Santal, ale o parę klas lepszy zapach od samego Montblanca, bardziej głęboki, bogaty, dojrzały i ciekawy. Aromat ma dla mnie perfekcyjny, nie ma nic co mi przeszkadza. Jest słodko, jest świeżo, dość naturalnie, zmysłowo, wszystko łączy się w idealną całość.

Nosiłem je globalnie głównie jak było chłodniej, ale też raz w bardzo ciepły, letni dzień. Za każdym razem parametry miał na bardzo dobrym poziomie i nie zawiódł mnie ani razu, a jest to jeden z najdroższych zapachów jakie mam bo trzeba liczyć cenę ponad 7 zł za mililitr. Ani upał ani mróz mu nie straszne. Wielkim plusem jest też ich uniwersalność. Doskonałe na każdą okazję, pasujące do ludzi w każdym wieku. W porównaniu do np, opisywanego wczoraj Platinum Egoiste, który został wydany w tym samym roku, Background jest bardziej romantyczny i seksowny. Nie znam osoby, która by powiedziała, że Background pachnie nieatrakcyjnie i to według mnie jeden z najseksowniejszych zapachów ever.

Jil Sander w 93 roku pokazała coś co stało się modne dobrą dekadę później i już nie pierwszy raz okazała się wizjonerką bo to samo było z jej Jil Sander Man Pure czy Feeling Manem. Wybitne dzieło i idę o zakład, że jakby dzisiaj któraś z marek wypuściła je na rynek to by się świetnie sprzedawało. Wąchając je w życiu bym nie powiedział, że mogą być z 1993 roku, pachną jakby były wydane obecnie. Najlepsze perfumy od niemieckiej projektant i zarazem jedne z najlepszych perfum w historii. Jedne z nielicznych za które byłbym w stanie zapłacić mega duże pieniądze. Na dziesiątki w końcowej ocenie wpływ ma też flakon, perfekcyjny w każdym calu. Polecam też rzucić okiem na reklamę tych perfum na youtubie, bardzo klimatyczna, gdzie Background jest przedstawiony jako zapach zorzy polarnej.

typ: spicy-sweet
zapach: 10/10
trwałość: 9,0/10
projekcja: 7,0/10
podobne: Jil Sander Feeling Man, Montblanc Individuel
cena: na Perfuforum sprzedana została 125tka niedawno za około 700 zł. Na amerykańskim ebayu można kupić nieużywany tester za 110$ i ja takiego będę wkrótce miał :)

https://www.parfumo.net/Perfumes/Jil_Sander/Background_Eau_de_Toilette
https://www.fragrantica.com/perfume/Jil-Sander/Background-623.html
https://www.youtube.com/watch?v=4Y8-Zvt9A8Q
drlove - #150perfum #perfumy 147/150

Jil Sander Background (1993)

Są takie perf...

źródło: comment_UwnzxzK2l1uwVzYBtOryHi5gDMF5cZ0Q.jpg

Pobierz
  • 26
  • Odpowiedz
@zeek: prosić nikt Ci nie broni ;)

@kosonanspoznawczy: w przypadku Jil Sander, zmienił się z początkiem lat 2000 dyrektor generalny marki, który postanowił odświeżyć linie i cały nakład finansowy kierować w nowe zapachy, kończąc ze starymi. Jak się później okazało była to fatalna decyzja po po odejściu Jil Sander do Prady firma zaczęła przynosić wielomilionowe straty.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@dr_love: Cieszę się, że mogłem pomóc, jest to moja forma rewanżu za wprowadzenie w świat perfum ( ͡° ͜ʖ ͡°). Background już zamówiony, ale pozwolę sobie dodać małe sprostowanie, żeby szczęśliwe Mirki, którym skapnie pare kropel nie miały pretensji, że " Panie, co tak drogo"- flakon kosztował dokładnie 139,50 dolanów. Owszem- był też dostępny jeden za 110, ale to było 75 ml.
  • Odpowiedz