Wpis z mikrobloga

Cóż. Kolejne zawody i kolejny raz mówię to co zwykle - skoki z przelicznikami nie mają sensu, odbierają przyjemność oglądania. Teraz skoki przyjemnie się tylko ogląda na żywo pod skocznią, po 4 piwach. Wtedy masz w dupie wynik, bawi Cię atmosfera.
Dzisiejsza pierwsza seria tylko potwierdza mój ból dupy, który mam od 2010 roku. W sytuacji, gdy zielona linia wychodzi ponad rekord skoczni to skrajną nieodpowiedzialnością jest puszczanie z takiej belki. Czemu? Bo albo zawodnik tyle skoczy i się przewróci, albo będzie na siłę skracał. W obu sytuacjach skaczący zawodnik jest na przegranej pozycji. Nie dość, że dojadą go notami to jeszcze punktami za wiatr.
Na dobre skoki zawsze składała się forma zawodnika, silna psychika i szczęście do wiatru - kwintesencja sportu. Co dzisiaj jest potrzebne? Odpowiednie warunki i odpowiednia belka. Bo inaczej ujemne punkty Cię dojadą. I w takich konkursach jak dziś to tylko przeliczniki odgrywają rolę - mówię oczywiście o czołówce a nie o ogórkach. Zabiło to kompletnie piękno tego sportu, tak jak z sezonu na sezon zabija to moje uczucia do skoków narciarskich. Drugą serię obejrzę - z bólem i zapomnę. Bo i o czym tu pamiętać.
#skoki
misiek432 - Cóż. Kolejne zawody i kolejny raz mówię to co zwykle - skoki z przeliczni...

źródło: comment_ubF1QDIBilGlhmx963MbPDOpjHd3rH6Y.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz