Wpis z mikrobloga

Jak obiecałem tak też się i dzieje. Opiszę Wam jak przebiegała (i ciągle jeszcze przebiega) droga od wyboru, poprzez finansowanie, do kupna a na wykończeniu mieszkania deweloperskiego kończąc.

Pod tym tagiem będę umieszczał kolejne wpisy: #mieszkaniedeweloperskie

Będzie długo, ale chciałbym Wam przekazać maksymalnie dużo informacji by każdy wpis maksymalnie wyczerpał temat + oczywiście postaram się odpowiadać w komentarzach.

Odcinek 1. Wybór mieszkanie czy dom

Jestem ze Śląska, mieszkam niedaleko Katowic (20 minut samochodem do centrum). Całe życie mieszkałem w domu prywatnym, jednak razem z żoną zdecydowaliśmy się na zakup mieszkania. Zapytacie dlaczego? Ano jest kilka powodów.

(Lista ta jest zupełnie subiektywna i rozumiem, jeśli ktoś nie zgadza się z tym co napiszę. Wszystko zależy od sytuacji materialnej czy własnych preferencji życiowych)

1. Nigdy nie czułem się na siłach (i nie posiadam takich umiejętności) by opiekować się domem
Nie znam się na budowlance, na remontach (choć teraz już trochę więcej rozumiem ;) ), hydraulice etc, a według mnie to podstawa by myśleć o posiadaniu własnego domu, by umieć zrobić wiele rzeczy samemu a nie za każym razem wzywać ekipę np. do zepsutej bramy garażowej, bo automat zawiódł.

2. Utrzymanie domu kosztuje sporo - zarówno czasu jak i pieniędzy.
Wymiana dachu, wymiana ogrodzenia, może by zbudować altankę.. albo grilla wymurować - nie, to nie dla mnie.
Do tego spędzam wiele godzin w pracy, więc weekend chciałbym spędzić z rodziną na jakimś wypadzie, a nie kosić trawę lub malować ogrodzenie, bo już nie jest pierwszej świeżości.

3. By wybudować dom trzeba myśleć o działce gdzieś za miastem (aktualnie moja siostra jest na tym etapie). Za odpowiednio dużą działkę w centrum miasta trzeba wydać majątek, a gdzie tam jeszcze sprawy geodezji i samej budowy domu. Dlatego wolę mieszkanie, ale bliżej cywilizacji.

Dlatego wolę mieszkanie, gdyż:

1. Zajmuję się tylko tym miejscem gdzie mieszkam, składam się na fundusz remontowy bloku czy też na utrzymanie części wspólnych. Zarabiam tyle, by mieć możliwość korzystać właśnie z tej formy opłat i nie martwić się czy przy najbliższym gradobiciu nie będę miał wgniot na dachu. Tak, wiem, jest przecież ubezpieczenie, ale być ubezpieczonym a odzyskać to co się włożyło to dwie zupełnie różne rzeczy.

2. Mieszkam w dobrze skomunikowanym obszarze miasta. Do centrum samochodem 5 minut, autobusem 10 (bo trzeba dojść na przystanek, który jest 100metrów od domu). Blisko park, ścieżka rowerowa, galeria handlowa, ale jednocześnie na tyle daleko od centrum i głównych ulic, że nie przeszkadza mi zgiełk miasta. Do pracy w Katowicach dojeżdżam w 25-30 minut (około 22 kilometry).

3. Wybrałem mieszkanie na najwyższym piętrze, ponieważ jara mnie mieszkanie wysoko. Mam ładny widok z okna i spory balkon gdzie mogę posiedzieć

4. Mój blok posiada garaż podziemny, a więc nie muszę martwić się o to, czy samochód nie jest zasypany śniegiem, albo czy trzeba odśnieżyć podjazd. Zjeżdżam windą do garażu i pod samymi drzwiami stoi mój samochód - ultra wygodne.

Tak więc wybór miejsca do życia to bardzo subiektywna sprawa i sami musicie odpowiedzieć sobie na pytanie które miejsce do życia wolicie. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by na późniejszym etapie życia się przenieść, jeśli zorientujecie się, że to co wybraliście jednak nie jest dla Was.
Pewnie znalazło by się jeszcze kilka za i przeciw, no ale nie po to tu jesteśmy. Czas przejść dalej.

Szukałem mieszkania zarówno w ościennych miastach Katowic jak i w samym centrum aglomeracji nie biorąc w ogóle pod uwagę miasta w którym mieszkałem.

W Tychach sprawdziłem pewne nowe osiedle (wybaczcie, nie podam nazwy) - już prawie kupiłem tam mieszkanie, jednak w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy. Dojazd do Katowic z tamtej lokalizacji był możliwy tylko samochodem. Komunikacja tej, bardzo obrzeżnej, dzielnicy z centrum Tychów bardzo zła, przez co droga komunikacją miejską lub PKP Tychy - Katowice to minimum 1h20min - zdecydowanie za dużo jak na drogę tylko w jedną stronę przy założeniu, że jesteśmy idealnie na czas by zgrać kilka środków transportu.
Samo osiedle piękne, nie mam mu nic do zarzucenia. Nasza decyzja w tym przypadku była podyktowana słabą komunikacją.

W Mysłowicach ceny mieszkań są niemal tak wysokie jak w Katowicach. Oglądaliśmy kilka mieszkań, ale w końcu zrezygnoiwaliśmy właśnie ze względu na ceny w stosunku do dojazdów do pracy, słabej infrastruktury drogowej miasta i ogólnie biedy jaka panuje w tym mieście. Także tutaj głównym czynnikiem było nieatrakcyjne miasto oraz zawyżone ceny mieszkań.

W Katowicach na ziemię sprowadziły nas wysokie ceny. Moglibyśmy sobie pozwolić na co najwyżej mieszkanie 52 metry, co dla nas było zdecydowanie za mało. Wiele jest mieszkań z rynku wtórnego, ale z żoną zależało nam tylko na mieszkaniu nowym, z rynku pierwotnego.

Ostatecznie kupiliśmy mieszkanie w rodzinnym Jaworznie. Mieszkanie to miało najlepszy stosunek ceny do metrażu i lokalizacji.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze samego mieszkania z rynku pierwotnego?:
- czy w danym układzie czujemy się komfortowo? (rzuty bardzo często przekłamują, a samo mieszkanie mimo dobrego układu może być mocno zacienione i będziemy w nim umierać na depresję)
- jak długo zajmie dojazd do pracy z danej lokalizacji?
- czy wymaga ono wielu przeróbek?
- czy wszystkie pomieszczenia mają dostateczną ilość światła dzinnego? (np czy kuchnia nie oddalona od najbliższego okna o 7-8 metrów)
- czy w okolicy są sklepy, przychodnie i miejsca rozrywki które nas interesują?
- dotyczy Krakowa czy nie przybijesz sąsiadowi z naprzeciwka piątki kiedy będziesz zamykał okno.
- czy nasze mieszkanie po kilku latach będzie atrakcyjne na rynku wtórnym?
- czy nasze mieszkanie ma być wyposażone w gaz, a może wystarczy tylko siła?
- czy na samym wejściu nie widzimy czegoś niepokojącego - zacieki, bardzo popękane ściany, błędy w sztuce (np brak nadproży, albo za wysoko usytuowane okna)

Poniżej wrzucam zdjęcie wybranego przeze mnie mieszkania. Narzuciłem w piantcie główną zmianę, która została wykonana w mieszkaniu, a mianowicie wyburzenie ściany i stworzenie otwartego salonu z kuchnią.
68,5m, 3pokoje, 4 piętro z windą (choć tak naprawdę to 6 piętro bo na samym dole bloku są lokale usługowe) + garaż podziemny.
Mieszkanie dobrze oświetlone - część dzienna to południe i zachód, a część nocna to wschód.
Cena 3750 za metr + koszt miejsca garażowego. Według mnie bardzo atrakcyjnie.

Pewnie o wielu informacjach zapomniałem wspomnieć, więc jeśli macie jakieś pytania to zapraszam do komentarzy :)

#mieszkanie #deweloperka
Elessar - Jak obiecałem tak też się i dzieje. Opiszę Wam jak przebiegała (i ciągle je...

źródło: comment_HllT0YUEh2Cqw2Tc6Bg1IAmAxZhkNVzV.jpg

Pobierz

Następny wpis o

  • Finansowanie - kredytowanie 56.3% (390)
  • Wykańczanie mieszkania 33.6% (233)
  • Biurokracja i papierologia 10.1% (70)

Oddanych głosów: 693

  • 80
  • Odpowiedz
@Elessar: Wiadomo, pomieszczenia musiałyby być oddzielone hermetycznie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mimo wszystko drzwi zdecydowanie ułatwiłyby sprawę, meble (tapicerka) nie chłonęłaby zapachów, tym bardziej, że w kuchni jest okno. Gdzie będziesz miał tv? Na ścianie gdzie "teraz" kanapa?
  • Odpowiedz
@Sondokan: Sam dużo gotuję i właśnie szukam nowego mieszkania koniecznie z aneksem kuchennym. Jak się posiada dzieci to osobna kuchnia jest bardzo niepraktyczna (taką mam w aktualnym mieszkaniu od 6 lat i narzekam).
  • Odpowiedz
@Sondokan: Tak. Jak żona gdzieś wyjdzie i potrzebuję coś zrobić w kuchni to muszę co chwilę zaglądać do pokoju dziennego, upierdliwe. Z „odcinania” zapachów w osobnym pomieszczeniu jeszcze nigdy nie potrzebowałem skorzystać, a gotujemy i pieczemy bardzo dużo.
  • Odpowiedz
może być mocno zacienione i będziemy w nim umierać na depresję


@Elessar: Wynajmowałem kiedyś mieszkanie w bloku (oh wait, prestiżowy apartamentowiec ( ͡° ͜ʖ ͡°) ), gdzie okna wychodziły na dziedziniec otoczony z czterech stron ścianami. Moje okna były na ~wschód.
Nadmiar światła był tylko w lato i tylko przez kilka godzin. Żylaka na mózgu musi mieć ten, kto za swoje ciężko zarobione pieniądze kupuje takie mieszkanie,
  • Odpowiedz
Z „odcinania” zapachów w osobnym pomieszczeniu jeszcze nigdy nie potrzebowałem skorzystać, a gotujemy i pieczemy bardzo dużo.


@psylo: No nie wiem, jak dla mnie spędzenia czasu w salonie gdy nad głową coś bulgocze albo skwierczy jest trochę słabe. Dobre są imo rozwiązania z półotwartą (?) kuchnią z dużymi przesuwnymi drzwiami
  • Odpowiedz
@Elessar: szczerze to kuchnia jest dosc duza patrzac na plany, jakbys robil jakies biesiady no to spoko z tym burzeniem, bo masz duzo miejsca, ale tak na co dzien to slabo imo, nawet jakby ktos przyjechal zeby zostac na noc czy cos, to same problemy z halasami z kuchni, ale tak w normalnym codziennym zyciu tez, chcesz sobie cos obejrzec odpoczac, a zona akurat bigos gotuje i jak tu sie zrelaksowac
  • Odpowiedz
@Elessar: Kupujecie te klatki za kilkaset tysięcy, a później płacz co tu począć, jak dzieci w drodze są, a masz tylko 2 pokoje.

Ile razy to już przerabiałem. I zawsze to samo tłumaczenie, że dom to kosztuje ze sto milionuw i że się sypie i ciągle trzeba chodzić, naprawiać i dbać.
  • Odpowiedz
@Miecz12 isc do sypialni sie zrelaksować :p ja jestem wielka fanką otwartych kuchni, zwłaszcza jak sie ma dzieci, wszystkich można mieć na oku. W ogóle to bardzo praktyczne rozwiązanie przy imprezach, rodzinnym zyciu itp. A goście to ile nocują razy w roku? U mnie na szczescie w ogóle :D
  • Odpowiedz
@Sondokan: może nam się odmieni po latach, ale póki co mi i @Elessar gotowanie (a w szczególności jedzenie xD) sprawia ogromną przyjemność, więc salon łączony z kuchnią to dla nas przemyślane i wygodne rozwiązanie. Ja wpadam w dziką radość, gdy słyszę skwierczący kawał męcha na patelni ( ʖ̯) Bigos też lubię.
  • Odpowiedz
@peradon: mała żonka, mała łazienka - zmieści się w łazience wszystko, czego potrzebuję, wszystko jest pod ręką. Nawet oboje z mężem się zmieścimy ()
  • Odpowiedz